Sytuacja rzeczywista, wygladało to mniej więcej tak:
"PRZEŁĄCZKA" POMIĘDZY DROGAMI JEDNOKIERUNKOWYMI


Jestem w samochodzie nr 1. Samochód numer 2 zdaniem instruktora ma
pierwszeństwo bo przyjechał drogą z pierwszeństwem przejazdu(lewa
linia przerywana).
Jednak problem w tym, że równie dobrze mógł przed 10 minutami
przyjechać drogą podporządkowaną (prawa linia przerywana) i czekał.
Po odczekaniu na zwolnienie się drogi chce teraz skręcić w lewo.
Jeśli przyjechałem tam pięć minut po nim (i czekałem wraz z nim) nie
wiem czy nadjechał dogą podporządkowaną czy drogą z pierwszeństwem.
Interpretacja instruktora:
O pierwszeństwie decyduje to skąd nadjechał pojazd (nr 2) stojący na
"przełączce" miedzy dwoma jednokierunkowymi. Jesli jechał z drogi z
pierwszeństwem przejazdu (lewa strzałka przerywana)to ma
pierwszeństwo przejazdu, jeśli drogą podporządkowaną to ma mnie po
prawej i to ja mam pierwszeństwo przejazdu.
Moja interpretacja:
Przełączka jest częścią drogi podporządkowanej, zatem wjażdzając na
nią pojazd 2 traci pierwszeństwo bo zjechał z drogi z
pierwszeństwem. W tej sytuacji prawa pojazdu 2 i 1 wynikające ze
znaków równoważą się i decydują ogólne przepisy ruchu drogowego z
których wynika, że pojazd 2 ma zadbać o "prawą wolną" a ja mam prawo
wykazać "ograniczone zaufanie" wierząc, że na mnie nie najedzie i
jechać jako pierwszy.
Komentarz: Instruktor twierdzi, że przerabiał tą sytuację ze
specjalistą od prawa drogowego. Jeśli jego(i domniemanego prawnika)
interpretacja przepisów jest słuszna to przepis wydaje się bez
sensu. Po tej ulicy jeżdżą często sznury pojazdów i jeśli pojawię
się w samochodzie 1 jakiś czas PO samochodzie nr 2 czekającym na
możliwość skrętu nie będę miał bladozielonego pojęcia skąd
przyjechał pojazd nr 2. Zastosowanie mojej interpretacji rozwiązuje
problem.
pozdrawiam
vonBraun