DEXiu napisał(a):cwaniak ==> Dzięki za zwrócenie uwagi :wink: Mea culpa.
adriano87 ==> Zabić to mógłbyś samą kulturą :lol: Wiadomym jest, że piesi działają w pewnych sytuacjach jak stado bydła albo zachowują się irracjonalnie. Niemniej jednak troszkę przyhamuj ze swoim pouczaniem i edukowaniem innych, bo nikt nie jest alfą i omegą :?
Nie podoba mi się również twoje przekonanie o prawie kierowców do dróg. Zapewne należysz do tej grupy kierowców, która w przypadku kolizji samochodu ze zwierzęciem na drodze leśnej zawsze obwinia biedne zwierzę, zarząd lasu i wszystkich dookoła? Przypomnę ci tylko, że najpierw na świecie byli piesi i drogi - samochody dopiero na samym końcu się tam znalazły. Z nadmiaru dobrobytu chyba się co poniektórym kierowcom troszku poprzestawiało gdzieniegdzie. Jak pieszy sobie wejdzie na drogę to jest bee (a już zwolnienie kroku czy zatrzymanie się na niej to zbrodnia :shock: ), ale jak samochód zastawi pół chodnika to jest cacy? I to wszystko z głupiego powodu: że pieszy sam nie podniesie i nie przestawi "zawalichodnika". A niestety z reguły nie ma jak "wyedukować" takiego kierowcy, bo go zwyczajnie "nie ma w domu".
Bzdury Panie. Wymyśl coś sensowniejszego.
Zwierzęta uwielbiam i nikt pewnie tak jak ja nie przeżywa widoku zabitego jeża czy innego, Bogu ducha winnego zwierzątka, które po prostu nie wie i nie jest świadome tego, co może je spotkać wychodząc na "twardy grunt". Weź pod uwagę to, że to MY, ludzie, wpieprzyliśmy się z butami w naturę i co do tego nie ma wątpliwości. A ludzie? Są świadomi tego co ich czeka wchodząc jak bydło. Są świadomi zagrożenia jakie stwarzają i są świadomi problemów jakie może spowodować ich występek. Mam prawo tak traktować każdego człowieka automatycznie przeklając mu etykietę - myslącego i przewidującego, a do zwierząt - istoty nieświadomej zagrożenia.
Nie trąbie na osoby starsze, niewidome itd, na które patrząc sama myśl nasuwa się - jest mu ciężko...przepuszczam, bez agresji, wręcz z chęcią. Ale gdy widzę wypindrzoną dziewczynę, czy też kobietę, albo młodego chłopaka, który WBIEGA na jezdnię - to co, mam nie strąbić? A czemu mam nie strąbić? Wbiegając pokazał, że jest zdatny przejść jeszcze kilkadziesiąt metrów i przejść przez pasy, gdzie go bezwzględnie przepuszczę, a że wybrał drogę na skróty to niech liczy się z konsekwencjami w postacii utraty zdrowia, czy w najlepszym wypadku strąbienia czy słownej zabawy.
Często jestem pieszym, chodzę przez pasy. Da się? Da się. Czasami gdzie dosłownie nie ma pasów, przechodzę przez jezdnię, ale nie wymuszając na kierowcach, czyli "właścicielach" dróg gwałtownego hamowania oddając im w ręce moje życie.
Przypomnę ci tylko, że najpierw na świecie byli piesi i drogi - samochody dopiero na samym końcu się tam znalazły
Chyba śnisz. Na cóż ludzkości byłyby drogi nie mając po co ich robić? To tak jakbyś obok domu wybudował lotnisko. Na co Ci? Myślisz, że najpierw były jezdnie, a później samochody? :lol: Pewnie to samo było z samolotami. Najpierw wymyślono kabinę pilota.