Witajcie. ostatnio przydarzyła mi się taka sytuacja. Dojechałem do świateł - było czerwone. Zatrzymałem się standardowo przed światłami. Z prawekj strony mieli zielone. I jadący z mojej prawej strony TIR z naczepą skręcał w lewo. Okazało się że jest dość sporych rozmiarów, a droga była nie za szeroka. Jechał w taki sposób, że niechybnie zahaczyłby mój samochód. Zresztą - nie zważał on na mój pojazd tylko jechał "na chama". Szczęście było takie, że za mną nic nie stało i szybko wrzuciłem wsteczny i cofnąłem się o jakieś 10 metrów, bo inaczej by mnie staranował...
Mam pytanie do was: co w takiej sytuacji? Czy to kierowca TIRA jest zobowiązany do tego, żeby mieć "pełen przelot"? No bo co stałoby się, gdyby za mną był sznur samochodów? Staranowałby mnie?