Khay napisał(a):Po pierwsze winni rowerzyści. O czym czytająca między wierszami a nie wiersze sankila jakoś zapomniała.
Nie zapomniała, ale rowerzyści byli
przyczyną zajścia, nie mieli natomiast wpływu na zachowanie kierowców. Przedmiotem dyskusji jest kolizja samochodów, omijających przeszkodę a nie rodzaj przeszkody.
winien apirat. Ale twierdzenie, że to on jest w tej sytuacji głównym winowajcom jest wierutną bzdurą
Gdzie ja napisałam, że apirat jest głównym winowajcą? W pierwszym poście zapytał, czy popełnił błąd. Odpowiedzialam "tak" a następnie pracowicie tłumaczyłam, na czym on polegał: że zmierzch, że widoczność, że zła ocena, itd... W następnym akapicie wypunktowałam błędy kierowcy audi.
Nie ustalałam winnego i winniejszego ani nie rozważałam moralnych aspektów komunikacji między kierowcami.
Osobiście, będąc na miejscu apirata, podziękowałabym grzecznie za zwrócenie uwagi na moją ślepotę, obiecałabym poprawę, a następnie zrewanżowałabym się taką obywatelską reprymendą za nie użycie kierunkowskazów, że lakier na aucie by się zarumienił.
Skoro kopan w audi zobaczył rowerzystów tak późno a wyprzadzającego go auta nie widział wcale, to znaczy że za kierownicą nie kierował, tylko spał. I oczekiwanie, że wyprzedzający dostrzeże rowerzystów wcześniej niż on jest kompletnym idiotyzmem.
A ja twierdzę, że nie spał, tylko założył błędnie, że apirat równiez ich widzi i nie będzie wyprzedzał. Czyż to nie bardziej prawdopodobne? Co nie zmienia postaci rzeczy, że nie należy zgadywać myśli innego kierowcy, stąd zasada ograniczonego zaufania.
Nie sądzę by 1/10 kierowców byłaby w stanie przewidzieć nonszalancję i skrajną głupotę rowerzystów
Rzecz w tym, że 10/10 kierowców powinno wiedzieć, że zdarzają się na drogach rzeczy, o których się nie śniło filozofom (i nie dotyczy to wyłącznie zachownia rowerzystów).
I wnioski:
[Khay]
obaj popełnili błąd
[Sankila]
spotkało się dwóch "jeżdżących inaczej"
I tą zgodną konkluzją możemy definitywnie zakończyć temat :)