Historia prawa jazdy w PRL

Temat ten służy wymianie spostrzeżeń i doświadczeń pomiędzy instruktorami i egzaminatorami.

Moderatorzy: ella, klebek

Historia prawa jazdy w PRL

Postprzez qmobil » poniedziałek 16 lutego 2009, 21:40

Czy ktoś może zna jakie były przepisy szkolenia i egzaminowania kandydatów na kierowców za czasów PRL-u, jak to wszystko wtedy wyglądało, jakie obowiązywały przepisy w tym zakresie?
qmobil
 
Posty: 1
Dołączył(a): czwartek 11 grudnia 2008, 20:34
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez adalberthus » poniedziałek 09 marca 2009, 00:13

W PRL....
Różnie bywało. Ja np. zdawałem przed 3 osobową komisją teorię, która była wysłana z miasta wojewódzkiego Bydgoszczy ( to takie miasto koło Torunia, przedmieście Fordonu). Był to, pamiętam jak dziś, major z drogówki MO, ktoś z wydz.komunikacji województwa i wojewódzkich władz PZMot.
Każdy z nich zadawał pytania i po naradzie dawali werdykt, czy zaliczone czy nie. A były one z ówczesnych przepisów, eksploatacji i były one konkretne. Bo byli to fachowcy w swojej dziedzinie.
Potem, jak dopuścili dojazdy, to na zmianę egzaminowali z jazdy. Zdawałem jeżdżąc po starówce, która wtedy nie miała tyle ograniczeń w ruchu. Kto zna w Toruniu przejazd od Podmurnej do Mostowej w Toruniu i wjazd przy Dworze Mieszczańskim, to wie o czym mówię.
Oczywiście egzamin odbywał się w OSK (PZMot).
Był to styczeń 1973r.
Zacząłem szkolić w 24 czerwca 1976 r. I wtedy już były testy.
20 testów po 25 pytań, które to pytania były punktowane. I trzeba było odpowiedzieć na 22 pytania, ale też zdobyć odpowiednią (jaką? demencja-przepraszam) ilość punktów.
Trwało to dosyć długo. Aż w 84, bodajże, zmienili testy i w pewnym momencie było ich aż 100.\
Egzaminy były organizowane w OSK ach, egzaminatorzy byli zapotrzebowywani przez OSK dla grupy, która kończyła szkolenie i przysyłani z UW. Byli to drogowcy z milicji, inspektorzy z inspekcji ruchu drogowego UW, ludzie związani z transportem.
TAK. Ludzie związani z ruchem drogowym i transportem. Fachowcy. I to nie od motyli........
jak chceta to jedźta, ale nie jedźta jak chceta
Avatar użytkownika
adalberthus
 
Posty: 512
Dołączył(a): czwartek 11 sierpnia 2005, 14:04
Lokalizacja: toruń

Postprzez megamind » poniedziałek 09 marca 2009, 00:32

Fachowcy może to byli. Jednak grupa zawsze robiła zrzutę na obiad dla panów i flaszkę na wynos. O ile dobrze pamiętam to zdawalność części praktycznej podczas mojego egzaminu wyniosła 100%.
megamind
 
Posty: 246
Dołączył(a): piątek 17 października 2008, 13:33

Postprzez adalberthus » poniedziałek 09 marca 2009, 00:55

Czyli.....za PRL wszystkim cofnąć prawka!!!!! Bo zdali za obiad i flaszkę na wynos!!!!!
Nie baw się w Macierewicza.
A byli fachowcami. Byli.
Gościu prosił, żeby opisać jak było w PRL, to mu opisałem. Z autopsji.
I jestem dumny z moich byłych kursantów, bo spotykam co niektórych i są kierowcami. I żyją. Mimo, że zdali za obiad i flaszkę.
Wk.....mnie, jak ktoś te czasy spłaszcza do pola widzenia kaczorów i Macierewiczów.
Apel do moich kursantów z PRL : oddajcie prawka, albo chociaz sie zlustrujcie.
jak chceta to jedźta, ale nie jedźta jak chceta
Avatar użytkownika
adalberthus
 
Posty: 512
Dołączył(a): czwartek 11 sierpnia 2005, 14:04
Lokalizacja: toruń

Postprzez cwaniakzpekaesu » poniedziałek 09 marca 2009, 01:27

Adalberthus, nie żołądkuj się... Przede wszystkim inne było podejście samych kursantów, instruktor nie musiał oczami świecić... a impreza po zdanym egzaminie to było małe wesele.
Eeeh, to były czasy...
Avatar użytkownika
cwaniakzpekaesu
 
Posty: 1153
Dołączył(a): czwartek 06 września 2007, 00:31
Lokalizacja: Sosnowiec

Postprzez megamind » poniedziałek 09 marca 2009, 17:27

Ja też piszę z autopsji.
Pamiętam jak dziś - egzamin teoretyczny w szkole podstawowej, egzamin praktyczny rozpoczynający się w centrali ogrodniczej. Trasa - najkrótsze kółko jakie dało się zrobić. Potem restauracja.
Takie czasy i takie zwyczaje.
Nie ma co negować faktów.
megamind
 
Posty: 246
Dołączył(a): piątek 17 października 2008, 13:33

PRL

Postprzez piotrch » środa 11 marca 2009, 21:07

Też zdawałem kolejne kategorie prawka w tamtym czasie. W 1973r po kursie kat B (jeszcze kurs kierowców zawodowych - czego już teraz nie ma) był normalny egzamin wewnętrzny z budowy i przepisów, a dopiero po tym państwowy. Ten ostatni był w formie ustnej, A dokladnie przyszedł pan inż Wilk i trójkami przystępowaliśmy do egzaminu. Był w takim tempie: (przykładowo) pierwszy z panów proszę wymienic miejsca gdzie nie wolno sie zatrzymywać... po kilku sekundach jeśli delikwent nie zaczął mówić padało; widzę że pan się zastanawia- następny pan to samo pytanie. Na plus mogę dodać że jeśli były kwestie sporne, to uzupełniające pytania pozwalały na ocenę stanu wiedzy zdającego. Jak wprowadzono testy gdzieś na przełomie lat 70/80 to przy następnych kategoriach żeby zakwalifikować się na kurs musiałem zdać egzamin wstępny i mieć zaliczone badania specjalistyczne + psychotesty. W późniejszym okresie kiedy już były testy szkolący uczulali na pytania mające niewłaściwe odpowiedzi. Czyli było chyba podobnie jak teraz. Egzamin praktyczny był tylko z jazdy. Za to mozna było spodziewać się polecenia: teraz proszę zawrócić lub coś w tym stylu. Place manewrowe nastały dopiero w WORD-ach, a z nimi przykładowe parkowanie równolegle bokiem na but egzaminatora od krawężnika.
Teraz zdarza się podczas jazdy usłyszeć grzeczne pytanie ; przepraszam a co oznacza ten znak- taki kopnięty kwadrat, albo to że zakaz skrętu jest odwołany - bo jest przekekreślony.
piotrch
 
Posty: 39
Dołączył(a): niedziela 09 listopada 2008, 19:25
Lokalizacja: Łódź

Postprzez adalberthus » czwartek 12 marca 2009, 22:04

megamind. Coś Ci chyba się pomyliło.
Nie neguję, że po egzaminie kończyło sie najczęściej ....na małym weselu, tak jak zauważył Cwaniak.
Ale egzaminy odbywały się w oskach, które były wyposażone lepiej w pomoce dydaktyczne, niż 80 % szkół teraz.
Wszędzie były przekroje silników, skrzyń biegów, sprzęgieł i kursantowi nie pokazywano tylko zbiorniczków, ale po co one są, jak działają układy itp.
A kierowcy na kat. C byli szkoleni na tzw. salach ciepłej regulacji, gdzie mogli na pracujących silnikach i układach poznać samochody od duszy. Wiem, bo sam prowadziłem takie zajęcia. Teraz to sa tylko opowieści. A potem kierowca zawodowy kat. C nie umie nic zrobić prostego przy samochodzie. Tylko uzupełnić płyny. Nie było komerchy, tylko przygotowanie do zawodu kierowcy. Kat. B to też jest zawód.
a tak wogóle....mega MIND zobowiązuje.....jeżeli wiesz co to znaczy.....
jak chceta to jedźta, ale nie jedźta jak chceta
Avatar użytkownika
adalberthus
 
Posty: 512
Dołączył(a): czwartek 11 sierpnia 2005, 14:04
Lokalizacja: toruń

Postprzez cwaniakzpekaesu » czwartek 12 marca 2009, 22:40

I tu właśnie jest sedno sprawy Adalberthus. Pamiętam jeszcze do dziś tego rozebranego do szkieletu :) UAZ-a stojącego na środku sali wykładowej.
Każdy mógł wsiąść, pomacać :), biegi pozmieniać, kołem kierownicy zakręcić :) nie mówiąc o pozostałych elementach... Wszystko i to dosłownie widać było jak na dłoni... I kurs - 3 miesiące z których robiło się 6 miesięcy, do tego żeby się zapisać plecy trzeba było mieć... A dzisiaj wolna amerykanka i byle klienta złapać, a uczy się... zdania testów. I każdy "przedsiębiorca" patrzy, jak by tu z kosztów zejść i jak najwięcej zarobić.
A jakość materiałów do szkolenia... dżizes!!! Przede wszystkim jakieś takie przedpotopowe - z poprzedniej epoki :) Ale co ja gadam - niektórzy w ogóle nie mają... niczego nie mają, poza oczywiście CD po 2 dychy... sorry - w promocji.

O! Właśnie mi się przypomniało... Kupiłem dzisiaj gazetę z przewodnikiem dla kierowców, testami, przepisami, itd. (CD). Znów ten sam babol co wcześniej, i to jaki!!! - ciekawe kiedy ktoś się zabije... Ale nie powiem w którym miejscu jest ten błąd - no może za jakąś rozsądną zniżkę na cały program (który nota bene niezły jest i to trzeba przyznać bez mrugnięcia okiem - kawał solidnej roboty, nie powiem, podoba mi się)
Avatar użytkownika
cwaniakzpekaesu
 
Posty: 1153
Dołączył(a): czwartek 06 września 2007, 00:31
Lokalizacja: Sosnowiec

Postprzez adalberthus » czwartek 12 marca 2009, 22:50

A każ teraz kierowcy po kursie na C odpowietrzyć układ zasilania...........
jak chceta to jedźta, ale nie jedźta jak chceta
Avatar użytkownika
adalberthus
 
Posty: 512
Dołączył(a): czwartek 11 sierpnia 2005, 14:04
Lokalizacja: toruń

Postprzez megamind » piątek 13 marca 2009, 13:00

adalberthus napisał(a):megamind. Coś Ci chyba się pomyliło.
Ale egzaminy odbywały się w oskach, które były wyposażone lepiej w pomoce dydaktyczne, niż 80 % szkół teraz.
Wszędzie były przekroje silników, skrzyń biegów, sprzęgieł i kursantowi nie pokazywano tylko zbiorniczków, ale po co one są, jak działają układy itp.

Nic mi się nie pomyliło. Nie wiem po co sugerujesz takie rzeczy. Pamiętam bardzo dobrze jak było.
Widocznie w różnych miejscach różnie to wyglądało.
megamind
 
Posty: 246
Dołączył(a): piątek 17 października 2008, 13:33

Postprzez adalberthus » piątek 13 marca 2009, 14:35

megamind,a który to był rok i nazwa oska?
jak chceta to jedźta, ale nie jedźta jak chceta
Avatar użytkownika
adalberthus
 
Posty: 512
Dołączył(a): czwartek 11 sierpnia 2005, 14:04
Lokalizacja: toruń

Postprzez megamind » piątek 13 marca 2009, 15:54

Pytasz jakbyś znał wszystkie osk w całym kraju :)
Ja robiłem prawko w kilkutysięcznym miasteczku. W dużych miastach pewnie było inaczej.
megamind
 
Posty: 246
Dołączył(a): piątek 17 października 2008, 13:33

Postprzez adalberthus » piątek 13 marca 2009, 16:43

ale który rok?
w prl było tylko kilka instytucji które prowadziły kursy. i były na pewno dobrze wyposażone
jak chceta to jedźta, ale nie jedźta jak chceta
Avatar użytkownika
adalberthus
 
Posty: 512
Dołączył(a): czwartek 11 sierpnia 2005, 14:04
Lokalizacja: toruń

Postprzez megamind » piątek 13 marca 2009, 17:47

Przecież ja nie pisałem nic na temat wyposażenia, a tylko o przebiegu egzaminu. Tym bardziej, że części teoretycznej nie robiłem w osk tylko w liceum do którego chodziłem. Prowadził ją wykładowca z uprawnieniami. Część praktyczną robiłem w osk, na maluchu. Pamiętam nazwisko instruktora, ale nie kojarzę co to była za firma - byłem tam tylko raz ustalić termin pierwszej jazdy. Na początku lat 90 zniknęła z rynku.
Robiłem to w czasach przełomu.
megamind
 
Posty: 246
Dołączył(a): piątek 17 października 2008, 13:33

Następna strona

Powrót do Dyskusje szkoleniowców i egzaminatorów

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości