przez wojciech1962 » piątek 30 stycznia 2009, 20:19
Jakiś czas temu napisałem ten post i teraz pozwalam sobie wklejać go gdzie popadnie.zauważyłem ciekawe zjawisko. W każdym z tematów, w którym wklejam ten post jest to ostatni post - bez odpowiedzi.
A ja bym wyprowadził się z tym całym naszym majdanem do Ministerstwa Oświaty. Wszak oświata to między innymi kształcenie, szkolenie i wszelaka nauka ( czegokolwiek ) a nie infrastruktura i instytuty do niej przyklejone.Tam ( w Oświacie ) od lat siedzą fachowcy od dydaktyki, pedagogiki, psychologii, metodyki nauczania, programów itp., itd. Cały ten stary, skostniały beton zostałby naturalnie z tyłu, bo nie nadążyliby za zmianami. Tylko nie tak jak to zrobiono z PZPN. Trzeba by stworzyć zupełnie nową jakość. I profesjonalny NADZÓR. Przecież wprawny obserwator od razu widzi ( przynajmniej ja widzę - nie wiem jak Panowie), że w tym całym systemie zwanym dumnie SZKOLENIE I EGZAMINOWANIE KIEROWCÓW znajduje się grupa ludzi, którym zależy tylko na jednym, a mianowicie aby nie zmieniać nic, bo tak jest dobrze. Wszyscy w tym łańcuchu żywieniowym są syci, a ostatecznym żywicielem jest kto? Ano nasz biedny kursant gdzieś w Polsce kat. c, ciężko pracująca kobieta w pobliskiej szwalni za 1200/mies. A prawo jazdy jest jej potrzebne bo jej PKS zabrali i właśnie wzięła kredyt na opłacenie kursu i niedługo kupi sobie 12-letniego rzęcha.........tak wyglądają te historie. Panowie Egzaminatorzy nie mają o tym zielonego pojęcia, ale my instruktorzy i owszem. Ciekawe, jak postrzegają to wszystko ci lobbyści, którzy dokonują co pół roku rewolucyjnych zmian w systemie. Media wtedy szaleją, opinia społeczna wrze i co? I nic. OD LAT ŻADNYCH ZMIAN!!!!!!! Jedynie kosmetyczne zabiegi dla zamydlenia oczu i odwrócenia uwagi. Panowie przejrzyjcie na oczy. Oni nas celowo skłócili, albo inaczej - im w to graj, że my jesteśmy skłóceni. A my sami na siebie bata kręcimy (Np. ta cała zbiorowa halucynacja podczas każdej wymiany wózków w WORDzie) .
Wyjąć NAUKĘ JAZDY spod kurateli MI i dać ją tam gdzie się na nauce znają - DO MINISTERSTWA EDUKACJI NARODOWEJ. Ci z MI w ogóle się na tym nie znają, oni są od budowania dróg, torów kolejowych, telekomunikacji, lotnictwa i czego tam jeszcze. I potem wymyślają jakiś nadzór pedagogiczny, jakieś systemy kontroli, po co ? Żeby sprawdzić czy przypadkiem na podwórku zwanym SZKOLENIE KIEROWCÓW wszystko w porządku, Czy ci instruktorzy to dobrze uczą tych ludzi czy źle?
A tu pod MEN - em byłoby jak u Pana Boga za piecem. Znalazłby się program szkolenia opracowany przez praktyków, metodyka do tego, standardy szkolenia, prawidłowa dokumentacja nadzór nad tym prowadzony przez profesjonalnych metodyków a nie przez założonego robotą podinspektora Wydziału KOmunikacji i spraw różnych u Starosty. Od lat kolejne wycieczki instruktorów przybywają do kolejnego Ministra Transportu żeby przedstawić mu swoje żale. A ten co ma zrobić jak się na tym kompletnie nie zna? Odsyła zainteresowanych do departamentu. Ale my Panie Ministrze nie chcemy do departamentu bo tam od lat siedzą ci sami panowie i nie zmienia się nic. No dobra , to o co wam chodzi. Wytłumaczyliśmy Panu Ministrowi, podrapał się, dobra, projekt do Sejmu. Mijają miesiące. Właśnie ogłoszono nowe wybory do Sejmu, w związku z tym wszystkie ustawy trafiają do kosza. Albo właśnie powołano nowego Ministra Transportu. Dzień dobry Panie Ministrze, reprezentujemy środowisko nauki jazdy i chcielibyśmy przedstawić Panu niektóre problemy..... A to zapraszam panów do do Dyrektora Departamentu Pana.....Bo ja się kompletnie na tym nie znam.
I tak od wielu, wielu lat.
Kończę i zostawiam mój post na tym etapie. Zobaczymy jak się to rozwinie.
W związku z tym, że jest jak jest to ja jestem jaki jestem.