Przepuszczanie na egzaminie

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez Amos » poniedziałek 27 października 2008, 00:05

Dzięki za rozsądną wypowiedź Tristanie.
Dobrze, że są tu osoby mające takie poglądy jak ty, bo Pinhead i cman bronią egzaminatorów jak Częstochowy i każdą krytyczną wypowiedź o nich traktują jak zamach na świętość.
Ja akurat do tych egzaminatorów, którzy mnie oblali, pretensji nie mam, bo w żadnym przypadku nie było wątpliwości co do powodów przerwania egzaminu. Ale słyszałem opowieści znajomych o ich egzaminach, których negatywne wyniki nie były już takie oczywiste, czytałem wypowiedzi instruktorów w sieci (dokładniej to komentarze pod artykułami w PrawoDrogowe@NEWS), tudzież posty zdających na tym forum, więc nie rozumiem postawy takiej totalnej negacji krytycznych ocen egzaminatorów...
To nie prędkość zabija, tylko bezmyslność, złe przepisy i kiepska infrastruktura...
Avatar użytkownika
Amos
 
Posty: 490
Dołączył(a): czwartek 16 października 2008, 14:32
Lokalizacja: Kraków

Postprzez cman » poniedziałek 27 października 2008, 00:22

Chłopie, o czym Ty piszesz?
Jakiej totalnej negacji ocen? Gdzie coś takiego zauważyłeś? Już chyba dość wyraźnie przedstawiłem, na jakiego rodzaju wypowiedzi, była moja reakcja.
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez Pinhead » poniedziałek 27 października 2008, 08:09

Amos napisał(a):Dobrze, że są tu osoby mające takie poglądy jak ty, bo Pinhead i cman bronią egzaminatorów jak Częstochowy i każdą krytyczną wypowiedź o nich traktują jak zamach na świętość.


Nie wiem na jakiej podstawie takie wnioski wyciągnołeś. Po prostu nie zgadzam się z opinią o egzaminatorze jako panu i władcy zdania egzaminu. Wszystko jest w rękach kursanta, jeśli jeździ dobrze to najprawdopodobniej zda. Nawet jeśli nie zda to tylko i wyłącznie ze swojej winy.
Avatar użytkownika
Pinhead
 
Posty: 1320
Dołączył(a): poniedziałek 20 listopada 2006, 07:34

Postprzez Amos » poniedziałek 27 października 2008, 16:15

Niekoniecznie.
Wszystko jest w rękach kursanta dopóty, dopóki nie znajdzie się on w sytuacji wątpliwej. Może to być np. wielokrotnie wałkowana na forum kwestia wymuszenia pierwszeństwa/blokowania ruchu na skrzyżowaniu. Tu wszystko zależy od egzaminatora. Dojedzie kursant do skrzyżowania i uzna, że pojazd na drodze z pierwszeństwem jest na tyle daleko, iż się przed nim zmieści, to poczuje wciśnięcie hamulca i usłyszy, że wymuszenie albo, że "nie wiedziałem co pani/pan zrobi i nie mogłem dłużej czekać" (autentyczne słowa egzaminatora). Będzie czekał, aż ów pojazd przejedzie, to się nasłucha, że blokuje ruch. I cóż on ma zrobić?
To nie prędkość zabija, tylko bezmyslność, złe przepisy i kiepska infrastruktura...
Avatar użytkownika
Amos
 
Posty: 490
Dołączył(a): czwartek 16 października 2008, 14:32
Lokalizacja: Kraków

Postprzez cman » poniedziałek 27 października 2008, 16:33

Tego typu sytuacje są tak naprawdę jasne, zawsze da się prawidłowo ocenić, czy można jechać, czy nie. Rzecz w tym, że kursanci mają bardzo często problem, z właściwą oceną sytuacji. Za mało mają doświadczenia, żeby móc prawidłowo oceniać sytuacje i podejmować prawidłowe decyzje.

Przykładowo można się spotkać z sytuacją, że zdający stoi na drodze podporządkowanej, z zamiarem wjazdu na drogę z pierwszeństwem. W pewnym momencie się decyduje, zaczyna ruszać, a egzaminator po hamulcach.
No i potem zdający pojawia się np. na forum, z pretensjami, że jak egzaminator mógł go oblać, że przecież nawet nie wyjechał, że skąd egzaminator niby wiedział, że jest (będzie) nieustąpienie pierwszeństwa? Otóż wiedział. Egzaminator podczas egzaminu, obserwuje całą jazdę zdającego. I teraz, jeżeli widział on, że pierwsze, drugie, itd. rozpędzanie np. spod świateł, było ślimacze, to zdaje sobie również sprawę, że w sytuacji, w której zahamował, musiał tak postąpić, bo w związku z przypuszczalnym kolejnym ślimaczym rozpędzaniem, będzie nieustąpienie pierwszeństwa.
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez Amos » poniedziałek 27 października 2008, 19:53

Otóż to.
Jak widać, wszystko jednak w rękach egzaminatora. Jaką wyrobi sobie opinię o zdającym w czasie kilkudziesięciu minut wspólnej jazdy, tak będzie z nim postępował. Jednemu zahamuje, a drugiego puści.
Niemniej opinia egzaminatora o zdającym jest mocno subiektywna, bo on widzi kursanta tylko tu i teraz, w konkretnych warunkach drogowych i atmosferycznych. A do tego dochodzi jeszcze nastrój i stan psychiczny obu (czy obojga) uczestników egzaminu.
Zatem same umiejętności nie wystarczą do zdania egzaminu, trzeba mieć jeszcze dużo szczęścia, by trafić na egzaminatora, który jest w dobrym nastroju i pozytywnie nastawiony do świata, na korki nie większe niż zwykle i na dzień, w którym nie będzie gwałtownego spadku ciśnienia albo napięcia przedburzowego...
To nie prędkość zabija, tylko bezmyslność, złe przepisy i kiepska infrastruktura...
Avatar użytkownika
Amos
 
Posty: 490
Dołączył(a): czwartek 16 października 2008, 14:32
Lokalizacja: Kraków

Postprzez euel » niedziela 09 listopada 2008, 20:10

Witam
Proszę o pomoc.

Jadę "1".
Taka sytuacja:

Obrazek

Ciasno, nie ma szans na zmianę pasa, aż w końcu "2" zatrzymuje się i pozwala zmienić pas.

W takim przypadku, również mam się spytać egzaminatora, czy moge skorzystać z uprzejmości "2" ??

Czytałem dyskusję.
Proszę o odpowiedź dotyczącą tej jednej konkretnej sytuacji, przedstawionej na rysunku wyżej.
euel
 
Posty: 27
Dołączył(a): wtorek 05 sierpnia 2008, 17:21
Lokalizacja: Wałbrzych

Postprzez kamilds » niedziela 09 listopada 2008, 20:32

Nie wiem ja na swoim egzaminie nie pytałem się nic typu "czy mogę skorzystać bo mnie przepuszcza" bo uważam takie pytania za trochę dziwne. Jak ktoś ustępuje mi pierwszeństwa to po prostu korzystam z tego. Czasem zdarza się, że egzaminator powie że nie widział, że nas ktoś przepuszcza- ale tutaj trzeba się twardo bronić. Może równiez nam zarzucić, że ktoś nas przepuszczał a my z tego nie skorzystaliśmy. Wszystko zależy od egzaminatora i sytuacji. Rozumiem, że niektórzy boją się (że nie zdają) bo coś przeczytali lub przeżyli to na własnej skórze. Uznałem tak:
to ja zdaje egzamin i to ja podejmuje decyzje kiedy i czy jadę. Należy się tylko upewnić i mieć 100% pewność, że dana osoba nas przepuszcza. Podczas egzaminu kilka osób mnie przepuszczało i egzaminator nie robił z tego żadnego problemu.

Pytanie o to czy mogę skorzystać, że ktoś mnie przepuszcza ja osobiście uznaje za brak podejmowania samodzielnych decyzji przy prowadzeniu pojazdu oraz brak umiejętności oceny sytuacji.

euel napisał(a):W takim przypadku, również mam się spytać egzaminatora, czy moge skorzystać z uprzejmości "2" ??

Oczywiście korzystam z takiej sytuacji, a co gdy za tym samochodem jedzie kilkadziesiąt innych i między nimi nie ma żadnej luki ? Będziesz tam stał kilka minut ... ? Dlaczego nie wykorzystać takiej okazji ?
07.11.2008 - Teoria :D Placyk :D Miasto :D - zdane za 1 razem :P

26.11.2008 - Prawo Jazdy w kieszeni :D
26.11.2008 - Pierwsza jazda bez L na dachu ! :)
Avatar użytkownika
kamilds
 
Posty: 35
Dołączył(a): sobota 08 listopada 2008, 09:55

Postprzez ron10 » niedziela 09 listopada 2008, 21:04

Miałem na egzaminie podobną sytuację, spytałem i dostałem odpowiedź, że zawsze kiedy nas ktoś przepuszcza, to jedziemy, ale pod warunkiem, że jest to w 100% bezpieczny manewr.
ron10
 
Posty: 3
Dołączył(a): środa 08 października 2008, 23:28

Postprzez euel » niedziela 09 listopada 2008, 21:35

kamilds napisał(a):Pytanie o to czy mogę skorzystać, że ktoś mnie przepuszcza ja osobiście uznaje za brak podejmowania samodzielnych decyzji przy prowadzeniu pojazdu oraz brak umiejętności oceny sytuacji.

No widzisz kolego, z tego co pamiętam, u mnie, instruktor mówił, aby nie korzystać z takich okazji, chyba, że egzaminator wyrazi zgodę. I właśnie nie wiem, czy mam się pytać, czy on sam mi to zakomunikuje?? (choć jak sądzę, nie ma na to reguły)
Ja póki co miałem jeden egzamin, 2 miesiące temu, który nie zdałem, ale nie miałem podczas niego takich sytuacji, dlatego pytam, bo od niezdania egzaminu w ogóle nie jeździłem i kilka rzeczy mi się zapomniało.



Podobna sytuacja:
Obrazek
Wlokę się w korku (1), zbliża się skrzyżowanie, egzaminator mówi, że jedziemy prosto, więc muszę zmienić pas. Lewy kierunkowskaz i... czekam aż ktoś zrobi miejsce. Pojazd "2" zatrzymuje się i pozwala mi zmienić pas.

To akurat miałem podczas jazdy z instruktorem 4 miesiące temu. Wówczas to instruktor powiedział "dobra, dawaj, jedź!".
Na egzaminie też mam się czym prędzej wbić?? Czy najpierw powiedzieć egzaminatorowi, że gość mnie wpuszcza i czekać na jego decyzję?? (oczywiste jest, że powie abym jechał)

Żeby było jasne - ja rozumiem, że trzeba jak najszybciej skorzystać, jeśli ktoś nas wpuszcza; chodzi mi tylko o sposób zachowania wobec egzaminatora i komunikację z nim w takich sytuacjach.

Im więcej czytam takich tematów, tym częściej dochodzę do wniosku, że co miasto/instruktor/egzaminator, to inne podejście... ale być może to błędne wrażenie.
euel
 
Posty: 27
Dołączył(a): wtorek 05 sierpnia 2008, 17:21
Lokalizacja: Wałbrzych

Postprzez cman » niedziela 09 listopada 2008, 21:48

Po pierwsze, jeżeli pojazd nr 2 się zatrzymuje, to co by się nie działo, możesz jechać. Pojazd nr 2 podczas ruszania, po zatrzymaniu z własnej woli jest włączającym się do ruchu, a więc musi ustąpić pierwszeństwa wszystkim, również Tobie.
Po drugie, jeżeli pojazd nr 2 się nawet nie zatrzymał, ale zwolnił na tyle, że wjechanie przed niego nie spowoduje, że zmieni on w sposób istotny prędkość, to możesz przed niego wjechać i nie jest to nieustąpienie pierwszeństwa.
Po trzecie, w świetle powyższego, uważam za co najmniej śmieszne pytanie egzaminatora o pozwolenie. To tak, jakby będąc na drodze podporządkowanej i widząc w oddali pojazdy na drodze z pierwszeństwem pytać egzaminatora, czy aby na pewno można jechać.
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez euel » niedziela 09 listopada 2008, 22:21

No być może śmieszne.
Dobrze, że teraz się o tym przekonałem, a nie podczas egzaminu.

Dzięki za odpowiedzi.
euel
 
Posty: 27
Dołączył(a): wtorek 05 sierpnia 2008, 17:21
Lokalizacja: Wałbrzych

Postprzez tristan » poniedziałek 10 listopada 2008, 10:47

cman napisał(a):Po pierwsze, jeżeli pojazd nr 2 się zatrzymuje, to co by się nie działo, możesz jechać. Pojazd nr 2 podczas ruszania, po zatrzymaniu z własnej woli jest włączającym się do ruchu, a więc musi ustąpić pierwszeństwa wszystkim, również Tobie.


A ponieważ zatrzymał się w miejscu niedozwolonym, należy mu się mandat i punkty karne.
Ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do żywota [...] (Mt 7,14)
Avatar użytkownika
tristan
 
Posty: 1161
Dołączył(a): poniedziałek 12 maja 2008, 21:07
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez scorpio44 » poniedziałek 10 listopada 2008, 12:30

tristan napisał(a):
cman napisał(a):Po pierwsze, jeżeli pojazd nr 2 się zatrzymuje, to co by się nie działo, możesz jechać. Pojazd nr 2 podczas ruszania, po zatrzymaniu z własnej woli jest włączającym się do ruchu, a więc musi ustąpić pierwszeństwa wszystkim, również Tobie.

A ponieważ zatrzymał się w miejscu niedozwolonym, należy mu się mandat i punkty karne.

No właśnie... Może i ściśle od strony przepisów lansowana przez Cmana teoria o włączaniu się do ruchu w tego typu sytuacjach jest słuszna, ale jednak koniec końców doprowadzi to do takich wniosków, jak np. napisał Tristan.
scorpio44
 
Posty: 6964
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:54
Lokalizacja: Elbląg

Postprzez vila_ » poniedziałek 10 listopada 2008, 14:18

kamilds napisał(a):Nie wiem ja na swoim egzaminie nie pytałem się nic typu "czy mogę skorzystać bo mnie przepuszcza" bo uważam takie pytania za trochę dziwne. Jak ktoś ustępuje mi pierwszeństwa to po prostu korzystam z tego. Czasem zdarza się, że egzaminator powie że nie widział, że nas ktoś przepuszcza- ale tutaj trzeba się twardo bronić. Może równiez nam zarzucić, że ktoś nas przepuszczał a my z tego nie skorzystaliśmy. Wszystko zależy od egzaminatora i sytuacji. Rozumiem, że niektórzy boją się (że nie zdają) bo coś przeczytali lub przeżyli to na własnej skórze. Uznałem tak:
to ja zdaje egzamin i to ja podejmuje decyzje kiedy i czy jadę. Należy się tylko upewnić i mieć 100% pewność, że dana osoba nas przepuszcza. Podczas egzaminu kilka osób mnie przepuszczało i egzaminator nie robił z tego żadnego problemu.
Pytanie o to czy mogę skorzystać, że ktoś mnie przepuszcza ja osobiście uznaje za brak podejmowania samodzielnych decyzji przy prowadzeniu pojazdu oraz brak umiejętności oceny sytuacji.


Ale skąd ktoś ma pewnośc, ze trafi na takiego wyrozumiałego egzaminatora jak ty..? Zgodzę się - to Ty podejmujesz decyzję, ale co jeżeli egzaminator stwierdzi, ze wymusiłeś mimo, ze wyraznie ktoś Cię tam puszczał? Dlatego myślę, ze lepiej sę zapytac, niż poźniej płakac, ze w taki sposób się nie zdało. A poza tym u nas (w Szczecinie) instruktorzy każą się pytac egzaminatora o możliwośc przejazdu w takich sytuacjach.
Avatar użytkownika
vila_
 
Posty: 136
Dołączył(a): sobota 08 listopada 2008, 18:30
Lokalizacja: Szczecin

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 62 gości