Wyprzedzanie- ratujmy głąba! Tylko jak?

Tu możecie podzielić się uwagami lub wątpliwościami związanymi z poruszaniem się na drogach

Moderatorzy: dylek, ella, klebek

Postprzez tom9 » poniedziałek 27 października 2008, 12:31

jego czy siebie?
\

czesto wybieramy siebie i przez to cierpia nasi najblizsi :?
czytalem kiedys ze jest taki odruch by ratowac siebie i czesto w "dupe" dostaja pasazerowie.
[b]Kierowca[/b] z prawem jazdy kategorii "B" i "C" 8)

[i]specyficzne podejście do życia[/i]
Avatar użytkownika
tom9
 
Posty: 1444
Dołączył(a): piątek 27 lipca 2007, 22:24
Lokalizacja: Miasto sypialni

Postprzez paciorkowa » poniedziałek 27 października 2008, 12:54

Kierowca w sytuacji zagrożenia instynktownie odbija w lewo, dlatego obrywa zawsze pasażer. Miejsce obok kierowcy jest jednym z najbardziej "nieszczęśliwych" miejsc dla pasażera.
paciorkowa
 
Posty: 15
Dołączył(a): niedziela 26 października 2008, 14:14

Postprzez ButterflyEffect » poniedziałek 27 października 2008, 14:55

Jak to się mówi, to jest 'miejsce dla teściowej' :P
...pensa prima di sparare, pensa prima di dire, di giudicare...
_________________________
Kobieta za kierownicą Kropki ;)
ButterflyEffect
 
Posty: 510
Dołączył(a): czwartek 20 marca 2008, 11:43
Lokalizacja: Kraków

Postprzez BOReK » poniedziałek 27 października 2008, 16:55

Nauczcie się zatem czytać, albowiem wyraźnie widać, że pod pojęciem "jego" miałem na myśli zupełnie mi obojętnego kierowcę, który bezmyślnie mnie wyprzedza i stwarza zagrożenie dla siebie, mnie i reszty otoczenia. Żeby znowu nie zeszło na boczny tor - założenie jest takie, ze tamten popełnia ewidentny błąd w sztuce, źle ocenia sytuację, nie jest to przypadek "miał pecha".
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Postprzez tom9 » poniedziałek 27 października 2008, 22:55

Nauczcie się zatem czytać, albowiem wyraźnie widać, że pod pojęciem "jego" miałem na myśli zupełnie mi obojętnego kierowcę


wiem, ale akurat przypomnialo mi sie o tym i napisalem gdyz chcialem sie dowiedziec czy to prawda.
[b]Kierowca[/b] z prawem jazdy kategorii "B" i "C" 8)

[i]specyficzne podejście do życia[/i]
Avatar użytkownika
tom9
 
Posty: 1444
Dołączył(a): piątek 27 lipca 2007, 22:24
Lokalizacja: Miasto sypialni

Postprzez BOReK » poniedziałek 27 października 2008, 23:29

Niestety jest, bo:
- jadąc prawym, "swoim" pasem po lewej masz więcej asfaltu i wolisz zwykle tam uciec, jak jest pusto,
- wyprzedzając lewym pasem, gdy coś wyskoczy z naprzeciwka a nie możesz zjechać z powrotem na prawo, uciekasz na lewe pobocze.

W ruchu lewostronnym wszystko będzie dokładnie odwrotnie i i tak oberwie pasażer. Takie mogą być po prostu skutki chęci (słusznej zresztą) minimalizacji efektów ewentualnego wypadku. To tak jakbyś uskoczył w bok przed lecącą ci na głowę drabiną - ryzykujesz, że jednak będziesz za wolny i połamie ci nogi.
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Postprzez lled3 » wtorek 28 października 2008, 20:22

czemu analizujemy przedział zamkniety ?

w całości przedziału można temu w opałach pomóc i nic sie nie stanie - odrobine dobrej woli. A wy o brzegach - w ktorych mamy dziury, drzewa, pieszych, i jeszcze koło nam odpadnie ...
Obrazek
lled3
 
Posty: 946
Dołączył(a): wtorek 07 sierpnia 2007, 19:45

Postprzez disaster » środa 29 października 2008, 00:06

A tak na marginesie opowiem wam zdarzenie w które sam siebie wpakowałem w zeszłym roku....

Jechałem do Zakopanego przez oświęcim, wieliczkę itd. jako że zakopianka jest jaka jest.
Jadę drogą na tym odcinku prostą nieco nachyloną pod górę w moim kierunku. Standardowa jednojezdniówka poza terenem zabudowanym.
Przede mną telepie się Kamaz z tłuczniem jakieś 40 km/h.
Oceniłem sytuacje - na horyzoncie autosan - dużo miejsca.
No i pewnie bym się zmieścił gdyby nie:
a) nagła utrata mocy
b) jeden pas ruchu miał położony nowy asfaltowy kocyk - między pasami było koło 5 centymetrów różnicy poziomów.

Prawie zawał miałem - daję w pedał, jestem na trójce, na liczniku 60, a auto zwalnia!
w końcu minąłem tę ciężarówkę, ale miałem problem z wjechaniem na swój pas z powrotem.
Szczęśliwie kierowca autosana wykazał się przytomnością umysłu...

Czemu poszło jak poszło?
Szlag trafił jeden z kabli zapłonowych (już dawno miałem wymienić),
roboty drogowe były nieoznaczone, a jak zacząłem wyprzedzać ciężarówkę, to w lukę zaraz wjechało następne auto tak że schować się z powrotem nie miałem szans.

Tak więc trochę zrozumienia dla takich ciapków ;)
Ty masz rację, a ja mam karabin.
Avatar użytkownika
disaster
 
Posty: 937
Dołączył(a): wtorek 17 października 2006, 16:41

Postprzez lupus » środa 29 października 2008, 09:37

BOReK napisał(a):Niestety jest, bo:
- jadąc prawym, "swoim" pasem po lewej masz więcej asfaltu i wolisz zwykle tam uciec, jak jest pusto,
- wyprzedzając lewym pasem, gdy coś wyskoczy z naprzeciwka a nie możesz zjechać z powrotem na prawo, uciekasz na lewe pobocze.

W ruchu lewostronnym wszystko będzie dokładnie odwrotnie i i tak oberwie pasażer. Takie mogą być po prostu skutki chęci (słusznej zresztą) minimalizacji efektów ewentualnego wypadku. To tak jakbyś uskoczył w bok przed lecącą ci na głowę drabiną - ryzykujesz, że jednak będziesz za wolny i połamie ci nogi.


Nie wiem ile jest w tym prawdy, czy nie ma to jakiegoś uzasadnienia w funkcjonowaniu półkul mózgowych. Podam taką ciekawostkę: na kursie doskonalenia techniki jazdy jeden z manewrów to hamowanie awaryjne na śliskiej nawierzchni połączone z ominięciem przeszkody. Miejsce jest po obu stronach przeszkody jednak 100% kursantów omijało ją właśnie z lewej.
Być może osoby leworęczne omijałyby ją z prawej?
Avatar użytkownika
lupus
 
Posty: 102
Dołączył(a): czwartek 25 września 2008, 11:05
Lokalizacja: Kraków

Postprzez BOReK » środa 29 października 2008, 10:08

Praworęczni będą awaryjnie prawą rękę pchali do góry i skręcą w lewo, a przynajmniej tak mi się wydaje jako praworęcznemu ;). Dodatkowo w mocy zostaje to, co wczesniej napisałem - najczęściej jak mamy przeszkodę na swoim pasie, to jedyną droga ucieczki jest pas lewy.

Disaster - może coś źle przeczytałem, ale rozumiem, że wyprzedzałeś "pod górkę". Zależy to jeszcze co prawda od stopnia nachylenia, no ale ten autobus z naprzeciwka... gratulacje. No i piękna technika wyprzedzania - zamiast wcześniej się rozpędzić, to wyskok zza wyprzedzanego i po garach. Jakbyś odjechał od niego troszkę i rozpędził się jeszcze na swoim pasie, to nie tylko ewentualny manewr byłby szybszy, ale też od razu byś zauważył, że ci mocy brakuje. Ale po co... I co tu rozumieć? Że chce, ale ledwo daje radę? Nie zaprzeczam, sam bym w takiej sytuacji ustąpił miejsca, ale pod warunkiem że miałbym jak.
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Postprzez Xsystoff » środa 29 października 2008, 16:59

BOReK napisał(a):Disaster - może coś źle przeczytałem, ale rozumiem, że wyprzedzałeś "pod górkę". Zależy to jeszcze co prawda od stopnia nachylenia, no ale ten autobus z naprzeciwka... gratulacje.

Ooooo nastepny jasnowidz! Powiedz prosze jakie bede numery w totka w tym tygodniu! A moze to byl kilometrowy podjazd z doskonala widocznoscia, a autobus znajdowal sie kilkaset metrow z przodu? Od razy przyjmujesz scenariusz, ze to serpentyna w Alpach, a autobus byl 50 metrow z przodu. Nie znasz sytuacji? Nie komentuj, nikt tego nie potrzebuje do szczescia.



BOReK napisał(a):No i piękna technika wyprzedzania - zamiast wcześniej się rozpędzić, to wyskok zza wyprzedzanego i po garach.

No faktycznie, przy 40 km/h to trzeba sie wczesniej rozpedzac i rozpedzac, rozpedzac i rozpedzac, rozpedzac i rozpedzac i jeszcze z kilkaset metrow na rozpedzanie, tak zeby ciezarowke minac z 4x roznica predkosci ;) Normalnym samochodem robi sie to w 2-3 sekundy z wyskoku.


Mialem kiedys podobna sytuacje.Wyprzedzalem tira na jednopasmowej bez poboczy. Z przeciwka cale szczescie pusto po horyzont. Juz pod sam koniec wyprzedzania sterownik zlapal blad i ... odlaczyl turbosprezarke zostawiajac samochod bez mocy. Nie da sie tego przewidziec, chyba ze ktos ma dar wrozenia i sobie wywrozy, ze dnia tego i tego zawor n75 odmowi wspolpracy i turbo zacznie przeladowywac.
Xsystoff
 
Posty: 545
Dołączył(a): czwartek 23 lutego 2006, 01:14
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez disaster » środa 29 października 2008, 18:18

Rozpędzałem się wcześniej, jak zjechałem na lewy pas, silnik zaczął chodzić na 3 gary i zamiast przyśpieszać auto zaczęło zwalniać.
Ty masz rację, a ja mam karabin.
Avatar użytkownika
disaster
 
Posty: 937
Dołączył(a): wtorek 17 października 2006, 16:41

Postprzez BOReK » środa 29 października 2008, 19:21

A, to przepraszam, już posądzałem o błąd techniczny. Taki przypadek to co innego, ale dziwne że pacjent z tyłu nie chciał wpuścić i tego akurat nie popieram.
Xsystoff napisał(a):Ooooo nastepny jasnowidz! Powiedz prosze jakie bede numery w totka w tym tygodniu!

Nie ma nic za darmo, poza tym na cud potrzebuję trzech dni. ;)
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Postprzez Xsystoff » środa 29 października 2008, 22:42

BOReK napisał(a):Nie ma nic za darmo, poza tym na cud potrzebuję trzech dni. ;)

To za trzy dni ponawiam pytanie :D

Swoja droga ciekawe ile czolowek przy wyprzedzaniu to "zdarzenia losowe" jak awarie silnikow, w dobie skomputeryzowania samochodow, tryb awaryjny wcale nie tak trudno zlapac...
Xsystoff
 
Posty: 545
Dołączył(a): czwartek 23 lutego 2006, 01:14
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez disaster » środa 29 października 2008, 23:10

Tak naprawdę niewielu jest prawdziwych samobójców i w takim przypadku zderzenie czołowe jest mało prawdopodobne - no chyba że totalnie marginesu błędu sobie niezostawiamy.
Ty masz rację, a ja mam karabin.
Avatar użytkownika
disaster
 
Posty: 937
Dołączył(a): wtorek 17 października 2006, 16:41

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Sytuacje na drodze

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 21 gości