Prawo popiera marnych instruktorów?

Temat ten służy wymianie spostrzeżeń i doświadczeń pomiędzy instruktorami i egzaminatorami.

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez krzychw » niedziela 28 września 2008, 17:27

Gaudziś
No i masz przykład doświadczonego kierowcy z artykułu w poście z tematu: Odpowiedzialniość instruktorów. I co ty na to?
krzychw
 
Posty: 55
Dołączył(a): poniedziałek 28 lipca 2008, 12:38
Lokalizacja: Gdansk

krzychow

Postprzez Gaudzis » niedziela 28 września 2008, 19:45

Nie wiem o którego "doświadczonego " Ci chodzi? Doświadczony w moim rozumieniu to ktoś ,którego doświatczenie nie jest liczone w latach ,a w setkach tysięcy km i nie z domu do pracy np.około 100km i w pracy po tym samym terenie następne np.400.Ale dla mnie doświadczony kierowca to taki co jeżdził po całej Europie w różnych warunkach ,terenie i różnymi pojazdami.Ten co pisał ten artykuł to zwykły ignorant żądny sensacji i tego,ażeby inni zebrali się koło niego jak psy wokół G... na drodze znalezionego.
"Zapomniał wół jak cielaczkiem był"
Podstawowy problem to respektowanie prawa przede wszystkim przez tych co je tworzyli i tych co go powinni pilnować.Drugi najważniejszy problem to infrastruktura.Aut nam przybyło,a dróg ...?Za głęboką Odroą,za szerokim morzem w krainach gdzie wcześniej (chyba)niż u nas ogień wynaleźli jest miejsce dla tych co jadą wolniej i dla tych co jadą za szybko i nikomu to nie przeszkadza.Więcej autostrad i dróg wielopasmowych a mniej wypadków,mniej strat spowodowanych leczeniem,rentami itd.Policjant wie naczym polega jego praca,i daje przykład ponieważ mundur jest żadko widoczny i wyróżnia w tłumie.U nas zaparkuje na miejscu dla niepełnosprawnych, wchodzi w koligacje-UKŁADY (dorabianie) Z PRYWACIAŻAMI ,a komendant jeszcze go za to po plecach poklepie ,a może i da mu nagrodę. Bo być może sam dorabia lub na emeryturze będzie...
Gaudzis
 
Posty: 57
Dołączył(a): wtorek 19 kwietnia 2005, 22:24

Postprzez tristan » poniedziałek 29 września 2008, 20:14

Chciałem zrezygnować z dyskusji, ale jak przeczytałem twój list, to mnie przerażenie wzięło, że kolejna osoba czyta to, co sobie wymyśli, a nie to, co napisano.

Gaudzis napisał(a):Wyższe wykształcenie u instruktora i .. owszem-ale nie koniecznie,ponieważ to żadna gwarancja dobrego uczenia


A napisałem tak? Napisałem, że zostanie nauczycielem wymaga wieloletnich praktyk, a instruktorom wręcz zakazuje się stażu.

Gaudzis napisał(a):Instruktor - w moim rozumieniu to taki osobnik który wie o czym mówi, ponieważ ma doświadczenie ,ma praktykę (a nie jej unika).


No widzisz... O tym samym piszę. A teraz prawo wymaga zdania głupawego egzaminu, zakazuje stażów i nie wymaga nawet doświadczenia kierowcy.

Gaudzis napisał(a):TRistan nie odbyłeś praktyk ponieważ pracowałeś gdzie indziej i
niestety czasu nie stało


Rozumiem, że jesteś przedstawicielem ośrodka, w którym robiłem kurs, bo pisałem coś odwrotnego... Ale licząc na to, że inni nie przeczytają tego, com napisał, udajesz, że to ja jestem winny.

Gaudzis napisał(a):Powiedz kursantom że nie miałeś praktyk i podpisz wszystkim karty jazd


A po co ja mam podpisywać karty jazd? To nie moja działka.

Gaudzis napisał(a):Osoba po Informatyce wcale nie musi być dobrym instruktorem.


odczep się ode mnie geniuszu, co?

Gaudzis napisał(a):Osoba po Informatyce wcale nie musi być dobrym instruktorem.choćby przez to że inna osoba w tym cxzasie zdobywała cenne doświadczenie zawodowe na drogach Europy i ma co przekazać.


Już widzę jakeś zdobywał doświadczenie... Wcale nie mówię, że instruktor ma mieć wyższe informatyczne, ale że ma mieć doświadczenie właśnie. Niekoniecznie zdobywane na drogach europy w ramach ucieczki z domu... Ale właśnie obecne prawo robi wszystko, żeby zablokować doświadczenie i wymusić marność. I o tym pisałem, a nie o tym, że każdy instruktor ma być mgr inż. informatyk.
Avatar użytkownika
tristan
 
Posty: 1161
Dołączył(a): poniedziałek 12 maja 2008, 21:07
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Gaudzis » poniedziałek 29 września 2008, 21:36

Ja osobiście miałem zajęcia praktyczne takie:

1) Spotkanie pierwsze: Ruszanie i zatrzymywanie się bez kursantki.

2) Spotkanie drugie: Jeździliśmy chwilę po placu, potem z żywą kursantką: ruszanie i zatrzymywanie się.

3) Spotkanie trzecie: Na mieście, jeden z nas udawał kursanta, drugi instruktora, potem zmiana. Ponieważ udający umiał jeździć, ,,praca'' ,,instruktora'' sprowadzała się do wymyślenia trasy wokoło rynku i wydawania poleceń ,,na najbliższym skrzyżowaniu w lewo/prawo/prosto''

Mi to akurat odpowiadało, bo ja jestem tylko od teorii, więc tematy praktyczne mnie nie kręcą...

A więc jaka praktyka to nie ja pisałem.
Swoją wypowiedzią nie czepiam się nikogo tylko cały czas staram się wykazać wadliwośc naszego prawa.i arogancję niektórych osób co do niektórych mądrych zapisów w Ustawie o szkoleniu(co prawda może szkoda mojego czasu na to ponieważ i tak nikt mądry w ministerstwie nie pracuje(gdyby taki był przeglądałby te forum i podobne-wyciągałby wnioski),a ludzi czynu w śród instruktorów BRAK!.A jak mawiał A.Onasis " ludziue dzielą się na takich dla których waro poświęcić życie,lata,miesiące tygodnie,dni.godziny,minuty,a są także tacy dla których szkoda czasu"
Teoria to nic innego jak praktyczne zasady spisane na papierze z drobnymi poprawkami.A więc żeby wykładać trzeba wiedzieć o czym się mówi .Sam kiedyś prowadziłem teorię i powiem szczerze że dopiero prowadząc i T i P wiedziałem jak uczyć T żeby byli dobrze przygotowani,ale na pewno nie było by tego bez wcześniejszej długoletniej praktyki,a takrze podglądania innych i rozmów.Każdy z instruktorów który spróbował T ,a potem P z przygotowanymi przez siebie kursantami wie o czym mówię...to inna bajka
Nie czepiam się ciebie wiem że wielu instruktorów nie odbywało praktyk,a wszczególności na kat wyższe,z tym że na kat.wyższe co kto morze pokazać skoro nie miał praktyki miedzynarodowej!!! To ,że ktoś pojeździł po kraju starem nie znaczy że poradzi sobie w Norwegi w ciągniku z naczepą lub jak to miało miejsce w alpach autobusem(dopiero na drodze uczą się jeździć),o osobówkach nie wspomnę bo tyle mają wypadków w kraju,że zagranica im niepotrzebna .
"Jak zdam dopiero nauczę się jeździć"tak mówi większość osób,które słabo jeżdżą i chcą uzyskać zaświadczenie z OSK.-"Życie idioty to nie bułka z masłem"F.Gump dlatego "CCC"cena czyni cuda,a więc uważam ,że egzamin do góry,a fachowcy-praktycy-jednozawodowcy do nauczania.
Przykładem niech będą Jankesi (chociaż ich nie lubię)POlicjant zaczyna od krawężnika(czy ma studia czy zawodówkę,ale awansuje dopiero mając efekty pracy po latach)uczy się praktyki od praktyków,aż kiedyś dochodzi do tego że uczy innych teori,lub ich sprawdza.I tak powiino BYĆ żeby było dobrze kierowca,kierowca zawodowy,instruktor,egzaminator,urzędnik nadzorujący ,a wtedy .... specjalista do spraw szkolenia w Ministerstwie ,a nie jak teraz to się nazywa "tzw".specjalista do spraw szkolenia"Tzw".ponieważ tak naprawdę nie zna realiów (i tak jagby się zna)podobnie jak egzaminator piszący o tym że wszystkie OSK źle szkolą
Też kiedyś dorabiałem jako instruktor,ale nadszedł czas gdzie trzeba było się zdecydować(nikt mnie nie zmuszał miałem b.dobrze płatne iine zajęcia) i wziąść się za coś na powarznie znależć czas na doskonalenie się ,ażeby móc doskonalić innych
Gaudzis
 
Posty: 57
Dołączył(a): wtorek 19 kwietnia 2005, 22:24

Postprzez tristan » wtorek 30 września 2008, 07:59

Gaudzis napisał(a):Ja osobiście miałem zajęcia praktyczne takie:

1) Spotkanie pierwsze: Ruszanie i zatrzymywanie się bez kursantki.

2) Spotkanie drugie: Jeździliśmy chwilę po placu, potem z żywą kursantką: ruszanie i zatrzymywanie się.

3) Spotkanie trzecie: Na mieście, jeden z nas udawał kursanta, drugi instruktora, potem zmiana. Ponieważ udający umiał jeździć, ,,praca'' ,,instruktora'' sprowadzała się do wymyślenia trasy wokoło rynku i wydawania poleceń ,,na najbliższym skrzyżowaniu w lewo/prawo/prosto''

Mi to akurat odpowiadało, bo ja jestem tylko od teorii, więc tematy praktyczne mnie nie kręcą...

A więc jaka praktyka to nie ja pisałem.


I jak ci z tego wyszło nagle, że:

Gaudzis napisał(a):TRistan nie odbyłeś praktyk ponieważ pracowałeś gdzie indziej i
niestety czasu nie stało


??

Gaudzis napisał(a):Swoją wypowiedzią nie czepiam się nikogo tylko cały czas staram się wykazać wadliwośc naszego prawa.


A o czym ja pisałem na początku? Z tym, że ja skupiłem się na zakazie odbywania stażu przez instruktora. Zupełnie tego zakazu nie rozumiem i zupełnie nie widzę sensu takiej sytuacji.

Gaudzis napisał(a):Teoria to nic innego jak praktyczne zasady spisane na papierze z drobnymi poprawkami.A więc żeby wykładać trzeba wiedzieć o czym się mówi .Sam kiedyś prowadziłem teorię i powiem szczerze że dopiero prowadząc i T i P wiedziałem jak uczyć T żeby byli dobrze przygotowani,ale na pewno nie było by tego bez wcześniejszej długoletniej praktyki,a takrze podglądania innych i rozmów.Każdy z instruktorów który spróbował T ,a potem P z przygotowanymi przez siebie kursantami wie o czym mówię...to inna bajka


Możliwe. w Kat. B nie ma takich problemów, bo jak ktoś jeździł sporo lat swoim autem i wgryzie się w przepisy, to nie trzeba jeździć z kursantem, choć przydaje się dla ogólnego poglądu o możliwościach kursantów i do anegdotek.... No ale cóż -- znów prawo to utrudnia.
Avatar użytkownika
tristan
 
Posty: 1161
Dołączył(a): poniedziałek 12 maja 2008, 21:07
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Tomek Kulik » czwartek 11 grudnia 2008, 22:51

Czy nie uważacie, że instruktor powinien doskonale posługiwać się językiem polskim w mowie i piśmie? Chodzi mi głównie o ortografię i interpunkcję.

Co do kwalifikacji egzaminatora, to nie uważam zeby musiał mieć doświadczenie szkoleniowe. Egzaminator sprawdza jedynie umiejętności zdającego i ma to robić obiektywnie (ale tak pracują wszyscy egzaminatorzy, to już inna sprawa).

Zajmuję się szkoleniem motocyklistów i dzięki obecnej aurze mogę szkolić praktycznie nieprzerwanie. Bardzo często prowadzę szkolenie dodatkowe dla absolwentów ośrodków, które zatrudniają kompletnych ignorantów, by nie rzec idiotów. Nagminne jest wmawianie przez rzeczonych "instruktorów" następujących bzdur kursantom :
- przedniego hamulca nie dotykaj, bo przelecisz przez kierownicę,
- jedynka jest tylko do ruszania,
- ruszamy zawsze z lewej nogi,
- zapłon wyłączamy najpierw wyłącznikiem awaryjnym, bo coś się spali...
Są to skutki przyzwolenia na brak kawalifikacji dla kandydatów na instruktorów i brak obowiązku poszerzania horyzontów. Ciekawe, czy wspomniana wyżej przez Kolegów Ustawa o kierujących wejdzie w życie - może by to coś poprawiło.

Pozdrawiam i życzę dobrej pogody.
Tomek Kulik - zawodowy motocyklista
www.kulikowisko.pl
Tomek Kulik
 
Posty: 113
Dołączył(a): środa 09 stycznia 2008, 17:25
Lokalizacja: Warszawa i okolice

Postprzez wamik » niedziela 18 stycznia 2009, 15:07

Prawo popiera marnych instruktorów bo wymusza minimalne stawki za kurs.

Czy przypominacie sobie z dzieciństwa aby ktoś marzył o zawodzie instruktora? Policjanta, strażaka i owszem, ale instruktora nauki jazdy? Przecież to ani prestiż ani pieniądze.

Tymczasem, właśnie instruktorzy w największym stopniu kształtują poziom bezpieczeństwa na naszych drogach. Ale widać ustawodawcy nie zależy aby jeździć uczyli najlepsi (ale niestety drodzy) nauczyciele.

I to tyle w tym temacie - bez kasy zapisy żadnych ustaw nie pomogą.
wamik
 
Posty: 39
Dołączył(a): czwartek 08 marca 2007, 11:18
Lokalizacja: Sieradz

Postprzez Tomek Kulik » wtorek 20 stycznia 2009, 15:51

wamik napisał(a):Prawo popiera marnych instruktorów bo wymusza minimalne stawki za kurs. (...)

A co ma prawo do stawek za kurs?
www.kulikowisko.pl
Tomek Kulik
 
Posty: 113
Dołączył(a): środa 09 stycznia 2008, 17:25
Lokalizacja: Warszawa i okolice

Postprzez wamik » wtorek 20 stycznia 2009, 21:50

Ano ma.

Nie od dzisiaj wiadomo, że nie ma rzeczy tanich i dobrych jednocześnie - można jedynie szukać rozsądnego kompromisu.

Tym rozsądnym kompromisem wydaje się obecnie to co akceptuje rynek - czyli szkolenie dające zdawalność na poziomie niewiele ponad 30% (bo z tego co wiem taka jest średnia zdawalność w kraju).

Czy można by szkolić lepiej? Pewnie tak. Osobiście uważam, że w mojej szkole mógłbym spokojnie osiągnąć zdawalność na poziomie 90%. A dlaczego tego nie robie? Bo nie jestem samobójcą. Osiągnięcie takiego poziomu zdawalności wymusiłoby podniesienie ceny kursu o około 100%. Ilu bym wówczas znalazł klientów?

Podsumowując - polskie prawo, tak na prawdę nie wymusza żadnej jakości szkolenia, oddając decyzje w tym zakresie klientowi.

I ok bo mamy wolny rynek? No nie do końca. Bo w tej sytuacji decyzję o poziomie szkolenia podejmują tylko osoby obecnie kończące kurs. A co z pozostałymi uczestnikami ruchu? Ich w tej sytuacji nikt o zdanie nie pyta. Czy to jest ok? Moim zdaniem nie.

To co można zrobić w tej sytuacji?

Rozwiązania daleko szukać nie trzeba. Wystarczy zobaczyć ja to jest rozwiązane za Odrą. W Niemczech istnieje coś takiego jak cena minimalna kursu - wcale zresztą niemała. Po co? Ano po to aby konkurencję pomiędzy szkołami przenieść z ceny na jakość. Czy to się sprawdza? Dość powiedzieć, że właśnie w Niemczech zdawalność przekracza 90%.

I to tyle. "Jak nie wiadomo o co chodzi - to zawsze chodzi o pieniądze".

Myślę, że dość wyczerpująco odpowiedziałem na Twoje pytanie

:wink:

Zresztą potwierdzenie tej tezy znalazłem też na Twojej stronie :lol: - cena kursu kat. A 1200 zł. Tymczasem da się znaleźć oferty poniżej 1000 zł. Skąd ta różnica? Pewnie stąd, że jakość kosztuje.
wamik
 
Posty: 39
Dołączył(a): czwartek 08 marca 2007, 11:18
Lokalizacja: Sieradz

Postprzez adalberthus » wtorek 20 stycznia 2009, 23:28

Wamik. Brawo. Ja już dawno pisałem o tym, że cena kształtuje jakość szkolenia i z "jakość" przechodzimy do "jakoś".
Odezwały się zaraz głosy " a ludzie nie mają pieniędzy " itp.
A czy prawo jazdy jest czymś, co musi każdy mieć? A jeżeli traktuje to jako zawód, to...musi zapłacić. Tak jak płaci za kurs kelner, spawacz, nie uwłaczając tym zawodom.
Dalej. Ludzie szkolących powyżej, mają status nauczyciela zawodu. A instruktor nj.? ŻADNEGO statusu. Nie miał i nie ma. Dalej. Dostępność do zawodu instruktora i do założenia szkoły.
Czy nasz zawód ma być zapchajdziurą na bolączki urzędów pracy?
Mam 3 lata prawko (mam!) i maturę, więc idę na kurs. Czy wszyscy się nadają? Znam takich co zdają po 10 razy, jeżdżą po Polsce, aby załapać się na bardziej liberalną komisję ( są, są takie miejsca) i w końcu....INSTRUKTOR.
Ale....to już pisałem. I tak następuje deprecjacja naszego zawodu.
A zdawalność? do powyższego dochodzi sama organizacja egzaminów. I istnienie WORDów w obecnym kształcie, które muszą zarabiać w taki czy inny sposób MILIONY na swoje istnienie i ( popatrzcie jakie) inwestycje.
Życzę wszystkim dobrego samopoczucia.
jak chceta to jedźta, ale nie jedźta jak chceta
Avatar użytkownika
adalberthus
 
Posty: 512
Dołączył(a): czwartek 11 sierpnia 2005, 14:04
Lokalizacja: toruń

prawo popiera...

Postprzez piotrch » niedziela 25 stycznia 2009, 22:44

adalberthus ma rację w tym że nie każdy nadaje się do każdego zawodu. I nie chodzi mi tu tylko o instruktora nauki jazdy. Każdy z nas musiał przejść przez sito pytań (mniej lub bardziej dziwnych w tym "co poeta miał na myśli"). O wyszkoleniu czyli o wynikach pracy instruktorów świadczy % osób zdających egzamin. Ale czy każdy musi być kierowcą? Czy każdy ma do tego odpowiednie predyspozycje? Zdarzają się kursanci zdający n-razy i to nie 3;5 czy 10 razy ale więcej. Jeżeli nawet odrzucimy połowę z tych egzaminów jako niezawinione (słynne opowieści o złośliwości egzaminatorów) to i tak jest to jest to ogromna liczba negatywów na egzaminach. Np do mnie na doszkolenie (kat C) trafił gość po iluś tam niezdanych. Wyjeździł 6 godzin i powiedziałem mu żeby dał sobie spokój bo duże auto i droga to nie dla niego- z czym nawet się zgodził. Po około 2-3 latach trafił do mnie znów z tym samym poziomem umiejętności. To prawko było ambicją jego taty. Dowiedziałem się że niewłaściwie szkolę, bo syn nie zdaje. Po około 2 miesiącach tatuś zadzwonił do szkoły że syn zdał, no cóż - pogratulowałem...
W dalszym ciągu jestem zdania że kandydaci na kierowców powinni przechodzić badania psychotechniczne co pozwoliło by na wyeliminowanie osób nie mających odpowiednich predyspozycji do jazdy. Na drogach byłoby bezpieczniej. Jest powiedzenie że i słonia można nauczyc tańczyć - to i kierowcą można zostać. Ale z drugiej strony; na każdym kilogramie mąki jest podany przepis na "najlepsze ciasto". Tylko czy każdy podejmie sie wypieku? Tutaj wszyscy są bardzie samokrytyczni.
Myślę że prawo nie chroni marnych instruktorów. Prawo natomiast daje możliwość każdemu do zapisania się na kurs nauki jazdy. I to bez względu na to co dana osoba soba reprezentuje w zakresie możliwości samodzielnej jazdy. Myślę też że nie powinniśmy uważać się za marnych instruktorów. Chcąc utrzymac się na rynku musimy być elastyczni i umieć dostosować do każdej nowej sytuacji na drodze. I chyba nie ma co zarzucać że tamten to miernota i nie potrafi nauczyć. Rynek sam to ureguluje.
Co do mnie samego to od 1975r byłem kierowcą zawodowym i mogę powiedzieć że mam trochę doświadczeń z drogi. Dopisałem to, zeby nie byc posądzonym o to że "mam 3 lata prawko" i się mądrzę.
piotrch
 
Posty: 39
Dołączył(a): niedziela 09 listopada 2008, 19:25
Lokalizacja: Łódź

Re: prawo popiera...

Postprzez wojciech1962 » poniedziałek 26 stycznia 2009, 20:43

piotrch napisał(a):W dalszym ciągu jestem zdania że kandydaci na kierowców powinni przechodzić badania psychotechniczne co pozwoliło by na wyeliminowanie osób nie mających odpowiednich predyspozycji do jazdy. Na drogach byłoby bezpieczniej.

Ja też jestem takiego samego zdania. Starczyłoby poddać wszystkich kandydatów na kierowców oraz co 5 lat wszystkich kierowców tylko takim badaniom jakie my i kierowcy zawodowi przechodzimy co 5 lat, a na polskich drogach zrobiłoby się o połowę luźniej. Zauważcie jak jest za Odrą - tam większość odpada w przedbiegach tzn. na psychotestach.
Jest jednak druga strona medalu. Połowa mniej kursantów to połowa mniej.....
W związku z tym, że jest jak jest to ja jestem jaki jestem.
wojciech1962
 
Posty: 118
Dołączył(a): czwartek 13 listopada 2008, 22:15
Lokalizacja: Czerwonka k/Olsztyna

Poprzednia strona

Powrót do Dyskusje szkoleniowców i egzaminatorów

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości