twoja pierwsza samodzielna jazda

[Rafix]

Przed pracą odebrałem prawko, a wracając zadzwoniłem do mamy, czy jest jeszcze w pracy i czy mogę z nią wrócić, a raczej ona ze mną :) No i się zgodziła :) Miałem do przejechania z Sienkiewicza na Sępolno (dla Wrocławiaków :) ), oczywiście już w aucie stres, że teraz się zacznie przestawianie wszystkich lusterek, po czym zostałem spytany, jak chcę niby ustawić lusterka, skoro nie mam punktu odniesienia :D No a potem już droga :) Uważaj, ludzie, tamten będzie jechał, masz pierwszeństwo, włącz kierunkowskaz, nie tak blisko, zjedź na tamten pas itd itd :) Albo, że hamuje w ostatniej chwili, że do ostatniej chwili mam nogę na gazie (o hamowanie silnikiem chodzi :) ). Już na początku przepisów specjalnie nie przestrzegałem :) Zwłaszcza jak musiałem się przed autobusem na most zmieścić :) A później jeszcze z siostrą po osiedlu krążyłem w poszukiwaniu jednego zakładu, też nawet spokojnie :) Fajny dzień :)

[reniek19]

moja 1 jazda
hmm nawet nie pamietam byłem w trakcie odbywania lekcji na prawku
a juz jezdziłem non stop
potem pare dni przed egzaminem zatrzymała mnie policja 500 nie moje :)
generalnie codziennie krotkie trasy po centrum katowic bo wlasnie przy centrum mieszkam
po odebraniu prawka 1 wieksza trasa to 1 maja z dziewczyną do wisły
nie daleko bo tylko 100 kilometrow ale łącznie przez cały dzien 340 zrobiłem wg komputera
wyrywkowa praca w roznoszeniu listów z tp-sa!!
pozwoliła oswajac sie z autem do konca
dzien w dzien rozne miasta odwiedzałem wg licznika zrobiłem w poł roku 15 tysiecy km
troche sie nabiło
ale nadal jestem na poziomie żółtodzioba
a nie kierowcy nie ma sie co okłamywać :)

[ewkatal]

Moja pierwsza jazda miała miejsce dziś - 30km do Chojnic, miasta powiatowego. Moja mama na siedzeniu pasażera. Aż mi się przypomniało jak chyba na 3. godzinie jechałam tą samą trasą z instruktorem... normalnie powrót do korzeni :) Od mojego egzaminu minęły już 3 tygodnie, ale po dobrej chwili czułam się znowu ok za kółkiem i śmigałam jak zazwyczaj :P

[Driver'ka]

Można rzec, że miałam wczoraj swoją pierwszą samodzielną jazdę :mrgreen: Wprawdzie nie jechałam zupełnie sama, bo wiozłam rozbawione i podpite towarzystwo, ale tak na dobrą sprawę bezpieczne dojechanie na miejsce zależało tylko ode mnie ;P Więc można powiedzieć, że to była taka moja pierwsza samodzielna jazda bez jakichś pouczeń, wskazówek, zwracania uwagi. Szło mi nadzwyczaj dobrze. Był w sumie późny wieczór więc i drogi puste, ale normalnie w ogóle nie czułam ani przez chwilę jakiegoś strachu czy obawy, że źle pojadę, że sobie nie poradzę. Jechaliśmy akurat starą Skodą mojego znajomego instruktora i on siedział koło mnie. Potem nie mógł się nadziwić czy to na pewno on mnie uczył jazdy bo był w szoku, że tak dobrze i dynamicznie jeździłam :mrgreen: Zrobiliśmy sobie jeszcze wycieczkę na pobliskie wiochy i w końcu instruktor rzucił hasło, że jedziemy na placyk ;P Po prawie roku od zdania egzaminu łuk zrobiłam bezbłędnie i podjazd też. Jestem z siebie dumna :D Myślę, że nabrałam przez to więcej pewności siebie i nie będę już się tak bała siadać za kierownicę.

[sir_tomek]

Moją samodzielną jazdę odbyłem tuż po zakupie auta na drugim końcu miasta :P Przyszło mi wracać z tamtąd prawie w najgorszych korkach... W sumie to nie było aż tak źle, ani razu nie zatrąbili na mnie :D Teraz mam już troszkę nawiniętych km, bo coś koło 5 tys. no ale wiem, że to wciąż mało 8)

[Gość]

na krótkich trasach całkiem dobrze
(krótkie - z pod domu do garażu ewentualnie odwrotnie) :)

nie czuje stresu za kierownicą i nie boje sie jeździc
(chociaz pierwszy raz jak jechałam bez instruktora to chwile strach ze to on cały czas prowadził itp ale szybko minęło.. i w jego miejsce weszla obawa o braku papierka ;P ) .. wiec póki co niegrzecznie tylko na krótkich trasach ;) no i mam nadzieje ze za miesiąc juz sie pochwale jak grzecznie śmigam na długich trasach :)

[ewkatal]

Dziś miałam w pewnym sensie "kolejną pierwszą" jazdę, bo zrobiłam ok. 300km jadąc do Gdyni, trochę po mieście i curyk :>
Ćwiczę się głównie w utrzymywaniu stałej prędkości na wzniesieniach i spadach i w nielataniu po pasie od lewej do prawej, nie wiem czemu mam czasem takie momenty, że mnie znosi. No i w wytrzymałości za kółkiem :)

[Reedsik]

Pamiętam moja pierwszą samodzielną jazdę, a było to już pare lat temu ;0). Najpierw kilka razy po egzaminie ojciec ze mną jechał. Potem w końcu dał mi autko samej, jechałam do koleżanki, autko było nowe. Ja zatrzymałam się, zeby ustąpić pierwszeństwa a jakis gościu z tyłu mi wjechał w kufer, Boże co za przeżycie. Nie chciało mi się do domu wracać ;0) nie z mojej winy ale jednak auto rozwalone. :D

A tak poza ty to miałam pewne obawy zeby skręcać w lewo i miałam zatrzymac z tego powodu ruch za mną. Byłam strasznie zestresowana na początku. Wolałam pojechać w prawo, potem zakręcić i pojechać prosto, i miałam moje lewo :lol: . Teraz można się pośmiać, ale było dużo obaw czy rozterek na samym początku tych samodzielnych jazd :D .

[allex_dra]

Ja zaraz gdy dostalam prawo jazdy od razu wybralam sie sama i pojezdzilam sobie okolo 40 km a kilka dni pozniej wrocilam do Niemiec i teraz tu jezdze wiec radze wszystkim ktorzy dostana dokument jezdzijcie od razu !!! Im dluzej bedziecie odwlekac tym pozniej bedzie Wam trudniej.

[she]

Wczoraj odebrałam plastik a dziś pierwszy raz jechałam bez eLki na dachu, na początek, razem z mężem jako pasażerem, ale obyło sie bez jego pomocy, trasa liczyła 35 km i powiem byłam bardziej zdenerwowana niż na egzaminie ;), a wieczorkiem byłam zmuszona sama pojechać, na zakupy, bo maż stwierdził, ze jak mam prawko i mogę sama sobie pojechać to nic go nie obliguje do towarzyszenia mi, a że zakupów nie lubi to woli sobie w tym czasie piwko wypić i sport pooglądać 8) i tak naprawdę moja pierwsza samodzielna jazda była wieczorem. :D

[aniaaa]

dzisiaj, dzisiaj :) z pracy taty do domu, jakieś 10 minut jazdy w samotności, całkiem miło się jechało :) z domu wzięłam mamę (nie ma prawa jazdy) i pojechałyśmy do Warszawy (z Pruszkowa) złożyć dokumenty na PW - jakieś niecałe 40 km w obie strony. W Warszawie dziwnie pusto, więc jechałam bez większych obaw. Poza tym znałam drogę.
Wreszcie jazda bez osoby mającej prawo jazdy... i od razu do Warszawy :)

[Piter070]

Ja odebralem prawko wczoraj. Tak myslalem ze ojciec nieda mi pojezdzic samochodem. Mowi ze 2,5 L w benzynie z 192 KM to nie to co 60-cio konne punto, ktorym sie jezdzi az za latwo :< Mam nadzieje ze przejade sie z nim pare razy i da mi samemu jezdzic bo dla mnie jednak jezdzenie samochodem to fajna frajda :P

[Dr.Acula]

dwa razy przed zdaniem prawka jeździłem omesią, za każdym razem parę minut przed egzaminem, tyle że za drugim razem pojechała ze mną moja matka, doświadczona 9 letnia "kierownica" ^^ Może to dzięki jej radom zdałem za 2 razem. Po zdaniu prawka też pobocznymi uliczkami do wujostwa. No ale w przyszłym tygodniu odbieram prawko i będzie na czysto ładnie zgrabnie. Planuję od razu wyjazd do Olsztyna powspominać moje nerwy a zarazem chcę jeszcze raz podjechać pod WORD i poczuć te super wielkie nerw, te niezapomniane uczucie :D

[Malth]

Ja tylko jak wróciłem z prawkiem do domu to odrazu wskoczyłem w rodzinnego Fordzika i jeździłem do wieczora (wyjechałem z garażu tak koło 15) :)

[Michał_62]

Pragnę poinformować, że dzisiaj pierwszy raz w życiu jechałem autem z prawkiem w kieszeni. Co ciekawe to nie było moje auto tylko kolega mi pozwolił się przejechać swoim golfikiem III 1.9 TDI. Uczucie niesamowite bo pierwszy raz jechałem niedość, że bez L na dachu to jeszcze tak mocnym autem i Dieslem. Muszę powiedzieć, że rewelacyjnie mi się jechało, wszystko pięknie gładziutko chodziło itd. I w ogóle się nie bałem wyjechać na ulicę bez instruktora. Po prostu czułem się tak jakbym już x czasu jeździł. Coś pięknego. Teraz będę go prosił co jakiś czas by dał zrobić mi honorową rundkę po mieście (bym nie wyszedł z wprawy) bo już niedługo własne autko będę miał :D