przez tom634 » czwartek 14 lutego 2008, 10:12
To jeszcze nic. Ja jadąc rowerem nie dostosowałem prędkości do warunków panujących na drodze (była gołoledź, o której się dowiedziałem w czasie poślizgu).
Wszedłem w zakręt 90' w prawo w mieście z prędkością około 30km/h i chciałem jechać od zewn. przez wewn. do zewn., oczywiście cały czas w swoim pasie ruchu. No, ale w czasie zakrętu okazało się, że nie uda mi się poprawnie wykonać zakrętu, wpadłem w poślizg podsterowny i pojechałem prosto, na przeciwny pas ruchu, prosto przed jadący z naprzeciwka pojazd, spadłem na jezdnię, a pojazd zatrzymał się 20cm przede mną.
Powód- całkowicie starte tylne hamulce, skutkiem czego nie mogłem wejść w poślizg nadsterowny i zawężyć zakrętu. Miałem przednie koła zablokowane i pojechałem prosto. Po tym incydencie wymieniłem tylne hamulce na mega-wypaśne i wyleczyłem nadkruszone zęby. Do dzisiaj dziękuję Opatrzności za to, że tym pojazdem był samochód nauki jazdy. :twisted:
Dlatego- lepiej jest się uczyć, jak w poślizgi NIE wpadać, niż jak wyprowadzać z poślizgów.
Weteran dróg
Na co dzień jeżdżę GL500 V8 388KM