PO JAKIM CZASIE PIERWSZY WYPADEK/KOLIZJA/STLUCZKA?

Tu możecie podzielić się uwagami lub wątpliwościami związanymi z poruszaniem się na drogach

Moderatorzy: dylek, ella, klebek

po jakim czasie od zdania prawa jazdy pierwsza kolizja/stłuczka/wypadak?

w ciągu tygodnia po zdaniu prawa
1
2%
miesiąca
1
2%
pół roku
4
10%
roku
1
2%
pięci lat
3
7%
nigdy jak dotąd , a jeżdzę około tygodnia
7
17%
nigdy , jeżdzę około miesiąca
5
12%
nigdy , jeżdzę około pół roku
6
15%
nigdy , jeżdzę około roku
4
10%
nigdy, a jeżdze około pięciu lat albo i sto...
9
22%
 
Liczba głosów : 41

PO JAKIM CZASIE PIERWSZY WYPADEK/KOLIZJA/STLUCZKA?

Postprzez tfu! » piątek 27 sierpnia 2004, 21:48

prawo jazdy mama dni dwa i w końcu mogę sie zainteresować statystyką "tłukliwości" samochodem.do tej pory ciekawiło mnie jak to jest za kierownicą o własnych siłach. to już wiem.

o stłuczce chciażby wolałabym się nie przekonać, nie szybko przynajmnie.

a jak szybko po zdobyciu prawa jazdy udało się wam zaliczyć "potknięcie"? i w jakich okolicznościach. zaznaczam ,że mam na myśli rolę kierowcy,a nie oglądanie wszystkiego z fotela pasażera-towarzysza?
Ostatnio zmieniony piątek 27 sierpnia 2004, 21:58 przez tfu!, łącznie zmieniany 1 raz
tfu!
 
Posty: 144
Dołączył(a): środa 14 lipca 2004, 23:25
Lokalizacja: warszawa

Postprzez ella » piątek 27 sierpnia 2004, 21:55

Gdzieś to juz był podobny temat, ale napisze drugi raz. Pierwsza stłuczka na drugiej jeździe :wink: Wjechałam w bramę. Nie wyczułam odległości, po małym samochodzie na kursie przesiadłam się na coś dużego :lol: Ale bardziej ucierpiała brama niż samochód. Trochę się uszkodził zderzak.
Avatar użytkownika
ella
Moderator
 
Posty: 7793
Dołączył(a): poniedziałek 24 listopada 2003, 12:14
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez bialy » piątek 27 sierpnia 2004, 22:00

juz pare raz w cos wjechalem poniewaz jadac do tylu nie obracam sie, a czasami nawet nie patrze w lusterka. Ella nie martw sie zderzaki sa wlasnie od tego zeby sie łamac.
bialy
 
Posty: 573
Dołączył(a): czwartek 27 listopada 2003, 19:55

Postprzez tfu! » piątek 27 sierpnia 2004, 22:01

tak, tak znalazłam taki temat ale raczej odnośnie przebiegu całego zdarzenia a mnie ciekawi odległość czasowa między pierwszą jazdą a tą feralną... :wink:
tfu!
 
Posty: 144
Dołączył(a): środa 14 lipca 2004, 23:25
Lokalizacja: warszawa

Postprzez Sławek_18 » piątek 27 sierpnia 2004, 22:07

czas: cos kolo chyba miesiaca/roku
Skutki: prawe tylne swiatla i chyba rysa na slupku
miejsce: parking pod gielda elektroniczna w krakowie
kolizji wypadku z samochodem jeszcze nie mialem i nie zamierzam go miec w najblizszym czasie :P
******************
Prawo Jazdy na C uzyskane: 20-10-04
Ilość egzaminów: sztuk 1
Prawo jazdy na B uzyskane: 08-02-02
Ilość egzaminów: sztuk 1
Prawo Jazdy na C-E uzyskane: 23.04.2008
Ilość egzaminów: sztuk 3
Avatar użytkownika
Sławek_18
 
Posty: 2817
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 15:51
Lokalizacja: Kraków

Postprzez niunia » piątek 27 sierpnia 2004, 22:41

A czemu nie ma odpowiedzi: Nigdy, bo nie jeżdżę, mimo posiadania prawa jazdy...? :(
Ja mam wiarę, ty masz szybki wóz...
Avatar użytkownika
niunia
 
Posty: 129
Dołączył(a): niedziela 18 kwietnia 2004, 09:51

Postprzez tfu! » piątek 27 sierpnia 2004, 22:44

mm.. może dlatego że raczej ciężko spowodować kolizję za kierownicą nie jeżdząc... :D nawet mając prawo jazdy... :D
tfu!
 
Posty: 144
Dołączył(a): środa 14 lipca 2004, 23:25
Lokalizacja: warszawa

Postprzez leila » sobota 28 sierpnia 2004, 15:57

zgadzam się z Niunią,ale musze powiedziec że mając prawko tez możesz spowodować wypadek za kierownicą...rowera :D mnie się nie zdarzyło...wkrótce bedę mieć jakiś wóz to co napisze o moich przypadkach
Opel Corsa 1.2 City:)od 11.10 moja!!!!
Avatar użytkownika
leila
 
Posty: 384
Dołączył(a): piątek 11 lipca 2003, 13:56
Lokalizacja: małopolska

Postprzez dorsio » niedziela 29 sierpnia 2004, 19:45

Brakuje też odpowiedzi, że przed zdaniem egzaminu na prawo jazdy. :D
Avatar użytkownika
dorsio
 
Posty: 182
Dołączył(a): czwartek 19 czerwca 2003, 15:29
Lokalizacja: Puławy

Postprzez greg » środa 22 września 2004, 21:20

dorsio napisał(a):Brakuje też odpowiedzi, że przed zdaniem egzaminu na prawo jazdy. :D

Już nie :)
Ja rozwaliłem samochodzik nie mając jeszcze prawka. Nie ma się czym chwalić w sumie, ale co tam.
Było to tak że ojciec został u jakiegoś kumpla na piwko i zostawił mi kluczyki żeby odstawić na parking. Było... ja wiem, ze 100m. (tylko mi tu tatusia nie krytykować!!!) Jeździłem sobie już wcześniej po jakichś bocznych, wiejskich dróżkach. No i odprowadziłem na miejsce, ładnie ślicznie pięknie. Ale jak tu nie wykorzystać sytuacji takiej. Telefon do kumpla i... w trasę. Jechałem w sumie prostą drogą, ale zaczął padać deszczyk i ni z tego ni z owego wylądowaliśmy w rowie.
Wiem wiem. Nie ma o czym gadać... wiem
greg
 
Posty: 45
Dołączył(a): czwartek 16 września 2004, 22:32

po 6 latach

Postprzez aminia » wtorek 05 lutego 2008, 12:18

Niedawno po 6 latach, przytrafiła mi się niegrożna stłuczka
niezmojej winy facet jakoś tak dziwnie skręcił na mnie i potłukł,

mi kierunkowskaz nawet niezwolnił tylko uciekał.Mó problem polega
na tym , że ja jskoś niemogę po fakcie dojść dównowagi byłó to już
tydzień temu, napiszcie czy też tak mieliście.Jestem załamana.
aminia
 
Posty: 1
Dołączył(a): wtorek 05 lutego 2008, 10:24
Lokalizacja: Swiecie

Postprzez Driver'ka » wtorek 05 lutego 2008, 13:16

Ja dzięki Bogu jeszcze nie miałam żadnej stłuczki lub kolizji i mam nadzieję, że szybko mieć nie będę. A najlepiej to w ogóle bym chciała nie mieć ;) Mam jednak obawy przed jakimś tragicznym w skutkach wypadkiem... Tyle się teraz o tym słyszy... :roll: Też mam nadzieję, że mnie to nie spotka.
Kiedyś na kursie o mały włos nie wjechałam w PKS jadący z przeciwka na wąskim zakręcie, bo się zagapiłam na sterowiec z Allegro ;P Na szczęście instruktor czuwał, bo mogłoby się to źle skończyć. Troszkę strachu się wtedy najadłam.
Obrazek

Obrazek
Avatar użytkownika
Driver'ka
 
Posty: 950
Dołączył(a): piątek 12 października 2007, 22:29
Lokalizacja: z domu

Postprzez chupacabra » wtorek 05 lutego 2008, 14:09

Ja niestety miałem już wypadek i stłuczke (nie z mojej winy oby dwie). Jedenej mogłem uniknąc ale wolałem rozjechac dwa psy ktore wbiegły mi na droge (RIP i zdrowy z małymi obrażeniami) niz miec na dupie czerwonego fiata tipo - zderzak do odkupienia. Było dmuchanie - naszczescie nie przekorczyło :) Drugi raz jakaś głupia baba kretynka wrypała mi sie w tyłek jak sie zatrzymałem na zielonej strzałce (na serio nie było jak przejechac przez skrzyzowanie) i tak cudowanie wpechała mnie na skrzyzowanie(mój błąd-mogłem trzymac noge na hamulcu!) ze gosciu w astrze przejechał mi po masce.... pani z uniaka tłumaczyła sie przed policja ze ona nawet nie wiedziała ze trzeba sie zatrzymać i że to moja wina...Naszczescie ją uświadomili... Nietety ja mam szczescie do wypadków i stłuczek (w moim życiu już było ich 5) ;/
Obrazek
chupacabra
 
Posty: 358
Dołączył(a): poniedziałek 16 lipca 2007, 16:38

Postprzez scorpio44 » wtorek 05 lutego 2008, 21:19

Sorry za oftop.
chupacabra napisał(a):zatrzymałem na zielonej strzałce (na serio nie było jak przejechac przez skrzyzowanie)

Do czego to dochodzi - uzasadnianie, dlaczego (czyli zapewne wyjątkowo) postąpiło się przepisowo............
scorpio44
 
Posty: 6964
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:54
Lokalizacja: Elbląg

Postprzez chupacabra » wtorek 05 lutego 2008, 23:35

scorpio44 napisał(a):Sorry za oftop.
chupacabra napisał(a):zatrzymałem na zielonej strzałce (na serio nie było jak przejechac przez skrzyzowanie)

Do czego to dochodzi - uzasadnianie, dlaczego (czyli zapewne wyjątkowo) postąpiło się przepisowo............


Zawsze sie zatrzymuje, czy jest mozliwość przejechania czy jej nie ma. Nie napisałem, że tym razem wyjątkowo się zatrzymałem.
Koniec off-topu...
Obrazek
chupacabra
 
Posty: 358
Dołączył(a): poniedziałek 16 lipca 2007, 16:38

Następna strona

Powrót do Sytuacje na drodze

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 58 gości