Ja po mieście jeździłam 50-60km/h chyba, że znaki nakazywały inaczej Kiedy zbyt mocno przekraczałam dopuszczalną prędkość instruktor również zwracał mi uwagę, bym zwolniła, ale nie ograniczał mnie jakimiś zakazami, że więcej jak 40 nie mogę jechać.
Szczerze mówiąc są takie chwile, kiedy aż człowieka rwie w środku, żeby dodać więcej gazu :) Na kursie też mi się to parę razy zdarzało, że instruktor wołał :"Pirata! Pirata!" :D