Witam, mam na imie Piotr jestem z Sosnowca......dzisiaj prawie dostałem mandat za "złe parkowanie" skończyło sie na pouczeniu. Tyle, że niejestem pewny czy złamałem jakikolwiek przepis. Opisze sytuacje: >>>> Pojechalem na giełde w Mysłowicach i wjechałem w droge (koło elektrowni jak ktos sie orientuje) oznaczona zakazem zatrzymywania sie B36 po obydwu stronach przy czym z lewej był pod nim jeszce znak drogi ślepej..wiec nie parkowalem na poboczu itp tylko pojechałem dalej gdzie droga zakreca i sie kończy. Jest tam po lewej parking lecz nie ma znaku informacyjnego P - nieoznakowany niczym 0 znaków ... pytanie czy to jest traktowane jako pobocze, chodnik czy cześc drogi wg. kodeksu, gdyż policjant CZATUJACY tam w nieoznakowanym wozie powiedzial ze znak zakazu wraz z tym informacyjnym ( że ślepa droga) podspodem oznaczają ze nie mozna parkowac nigdzie włącznie z tym placem, zabral mi dokumenty po 10 min oddał i stwierdzil ze mam szczescie ze nie jest ze strazy miejskiej bo bym miał blokade. Plac ten wyglada jak "parking" (choc nieoznaczony jest) - nie jest jednak chodnikiem poboczem ani nie jest oznaczony jako " teren prywatny, zakładu" nie ma tez znakow zabraniajacych parkowania poza tymi 2 wcześniej na drodze itp... załaczam zdjęcie oraz rys. pogladowy... prosze o opinie i ewentualne podarcie sie art.z kodeksu.
Art. 46. 1. Zatrzymanie i postój pojazdu są dozwolone tylko w miejscu i w warunkach, w których jest on z dostatecznej odległości widoczny dla innych kierujących i nie powoduje zagrożenia bezpieczeństwa ruchu drogowego lub jego utrudnienia - ja nie utrudniłem nikomu nic...wiec nie musi byc parking oznaczony no ale był zakaz tylko czy on sie dotyczy równiez tego placu.
ps: dzieki za ewentualna odpowiedzc i pozdrawiam.
rysunek
zdjęcie