Czy widzac na plecach spieszacego sie Pana...

Tu możecie podzielić się uwagami lub wątpliwościami związanymi z poruszaniem się na drogach

Moderatorzy: dylek, ella, klebek

Widzac na plecach spieszacego sie Pana...

Czas głosowania minął poniedziałek 07 stycznia 2008, 00:18

przyspieszam
8
17%
jade jak jechalem/jechalam :)
40
83%
 
Liczba głosów : 48

Postprzez Ad_aM » sobota 05 stycznia 2008, 03:07

Firecat, jak troszkę pojeździsz to zobaczysz wiele głupio oznakowanych dróg w naszym kraju. I przestaniesz wierzyć w drogowców :wink: Chociaż prawda leży po obu stronach
Kat. B 21 IV 2006 -> Zdane za pierwszym podejściem :)
Kat. C -> może zrobię? :)

Daewoo Nexia :)
Ad_aM
 
Posty: 851
Dołączył(a): piątek 21 kwietnia 2006, 15:22
Lokalizacja: Łódź

Postprzez gazelek » sobota 05 stycznia 2008, 17:13

jimorrison napisał(a):radziłbym zacząć się tego oduczać. za przeproszeniem to odpowiedzialność leży na Tobie by wyprzedzać bezpiecznie, wyprzedzający ma jechać jak jedzie - byleby nie przyspieszał. Najważniejsza jest sygnalizacja - kierunkowskazy!. Nie ptrzeba długich, chyba mało przejechałeś do tej pory km jeśli sądzisz ze "nie każdy patrzy cały czas w lusterko"....


Nie przecze, faktycznie nie mam zbyt wielkiego przebiegu, zaledwie jakies 2 tys od egzaminu, wiec sporo rzeczy jeszcze nie wiem.

Nie chodzi mi w tym mruganiu o to, zeby on zwolnil, zjechal na bok. Tylko o zwyczajne zwrocenie uwagi, przeciez w aucie przedemna tez moze jechac mlody kierowca.

Scorpio: ja tez uwazam to za buractwo, ale tylko wtedy, kiedy ktos mruga jak wsciekly. Wg mnie jedno migniecie jest w porzadku.

I jeszcze jedno: kierowcy LV (long-vehicle) na autostradach, i nie tylko, przy wyprzedzaniu mrugaja sobie, kiedy naczepa 'przejdzie' - to akurat uwazam za bardzo pomocne i gdy kiedys wyprzedzal mnie tir, to mu mrugnalem.
gazelek
 
Posty: 44
Dołączył(a): środa 02 stycznia 2008, 22:49

Postprzez wiesniak » sobota 05 stycznia 2008, 17:36

Firecat napisał(a):To ty sobie jeździsz jak ci się żywnie podoba i uważasz, że stosujący się do ograniczeń prędkości są większym zagrożeniem niż ty...?


Jak ktoś po drodze krajowej z nową nawierzchnią i 3,5 - metrowym pasem ruchu jedzie 90, bo tyle wolno, to owszem jest większym zagrożeniem od tych, co jadą szybciej, bo gdyby go nie było to nie trzeba by było go wyprzedzać.

Drogi w Polsce mamy różne, samochody też mamy różne, ale w każdym przypadku ograniczenie jest do 90km/h (mówię o zwykłych drogach) - nie powiem, że jest to bez sensu, bo lepszego rozwiązania prawnego chyba by się nie znalazło, ale jak ktoś w sensie praktycznym widzi w tym jakiś sens (sorry za powtórki :)) i jeszcze się do tego ściśle stosuje, to gratuluję.

Co do mrugania długimi przy wyprzedzaniu - przy wyprzedzaniu więcej niż jednego pojazdu czasami lepiej mrugnąć i wyprzedzić od razu niż przy każdym samochodzie zwalniać i upewniać się, że jego kierowca nas widzi i sam nie zacznie wyprzedzać nam przed nosem, albo gorzej.
wiesniak
 
Posty: 1199
Dołączył(a): czwartek 19 stycznia 2006, 01:20

Postprzez scorpio44 » sobota 05 stycznia 2008, 19:14

gazelek napisał(a):kierowcy LV (long-vehicle) na autostradach, i nie tylko, przy wyprzedzaniu mrugaja sobie, kiedy naczepa 'przejdzie' - to akurat uwazam za bardzo pomocne i gdy kiedys wyprzedzal mnie tir, to mu mrugnalem.

To akurat jak najbardziej pozytywny i godny polecenia zwyczaj.
scorpio44
 
Posty: 6964
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:54
Lokalizacja: Elbląg

Postprzez BOReK » sobota 05 stycznia 2008, 19:44

wiesniak napisał(a):Jak ktoś po drodze krajowej z nową nawierzchnią i 3,5 - metrowym pasem ruchu jedzie 90, bo tyle wolno, to owszem jest większym zagrożeniem od tych, co jadą szybciej, bo gdyby go nie było to nie trzeba by było go wyprzedzać.

Ómarłem (tak, umarłem przez 'ó'), słów brak... Czy ty sam w ogóle czytasz swoje wypociny przed wysłaniem? Facet jadący przepisowo jest winny, jak ktoś mu wjedzie 130km/h w tyłek albo podczas wyprzedzania w coś wpadnie?

Oświecenie nadchodzi wielkimi krokami - g...o prawda (nie, nie chodzi o gumno). Jak ktoś jedzie z nadmierną prędkością, to jest idiotą i tyle, nikt inny za jego cymbalizm nie ponosi odpowiedzialności.

Proszę cię, nie wmawiaj mi, że osoby rozsądne (bo chyba rozsądnie jest jechać szybko, ale nie ZA szybko) są winne wobec tych, którzy to olewają. Udławię się ze śmiechu widząc takie bzdury.
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Postprzez wiesniak » sobota 05 stycznia 2008, 20:13

Borek napisał(a):Facet jadący przepisowo jest winny, jak ktoś mu wjedzie 130km/h w tyłek albo podczas wyprzedzania w coś wpadnie?


Winny nie, ale jak kogoś wyprzedza 90% samochodów, to zagrożenie stwarza. Tak samo drzewo rosnące przy drodze nie jest winne, że ktoś w nie walnął, ale zagrożenie stwarza.

BOReK napisał(a):bo chyba rozsądnie jest jechać szybko, ale nie ZA szybko


Otóż to. Tylko śmieszą mnie ludzie, którzy uważają, że szybciej niż nakazuje ograniczenie to już jest za szybko, niezależnie od niczego. Czasami trzeba trochę pomyśleć samodzielnie, a nie przyjmować za aksjomat to, co wymyślił ktoś inny.
wiesniak
 
Posty: 1199
Dołączył(a): czwartek 19 stycznia 2006, 01:20

Postprzez BOReK » sobota 05 stycznia 2008, 21:05

Wolne żarty? Przykro mi, ale człowiek ma oczy z przodu i tam się patrzy, szczególnie podczas jazdy. Owszem, kij w oko "zwiedzającym", bo oni potrafią się wlec w sensie dosłownym. Ale nie wmówisz mi i za sto lat, że człowiek jadący równiutko z limitem ponosi jakąkolwiek odpowiedzialność, gdy mu ktoś wjedzie w bagażnik. Nie on stanowi zagrożenie, ale ci, którym się pedał gazu do podłogi przykleja, bo to oni widzą co się dzieje z przodu i oni zwykle szaleją na drodze. Na własne ryzyko. Dla mnie równie dobrze mogą się porozwalać na drzewach, mnie to rybka.
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Postprzez tom9 » sobota 05 stycznia 2008, 21:37

mam podobne zdanie co wiesniak by nie powiedziec ze identyczne.
uwazam ze predkosc powinnismy dostosowac do ogolu jadacych.
jesli np. w warszawie wszyscy jezdza w centrum 70-80, my jadac 50 jestesmy zagrozeniem. albo zostaje jakies stare ograniczenie bo kiedy byly roboty. wszyscy chca zap.erdalac 50-60 a koles jedzie 20 ;/ bo w koncu byl znak.
co do postu kolegi z poprzedniej strony, odpisze troche pozniej jak bede mial wiecej czasu.
[b]Kierowca[/b] z prawem jazdy kategorii "B" i "C" 8)

[i]specyficzne podejście do życia[/i]
Avatar użytkownika
tom9
 
Posty: 1444
Dołączył(a): piątek 27 lipca 2007, 22:24
Lokalizacja: Miasto sypialni

Postprzez jamnik » sobota 05 stycznia 2008, 21:55

hehe no w Warszawie tak jest.. srednio sie jedzi te 70-90.. miejscami i 130 (Wisłostrada, Puławska) a nawet 150-160 (Trasa Siekierkowska).
Takze znak 50 mozna w d... wsadzić. Juz nie mowie o takich, ktorzy walą 220 Siekierkowskim, bo tez sie znajdą, ale to jednak przesada jest :D

Tak jak ktos napisał: dobrze jezdzic szybko, ale nie ZA szybko. Co nie oznacza ze jezeli jedziemy o 2km/h wiecej niz jest na znaku to jest ZA szybko.

To jest ZA szybko wzgledem znaku ktory stoi tam cały rok (od lat) i nie zmienia wartosci ze wzgledu na pogode, ruch itp.
13.05.2008 - prawo jazdy kat. B: odebrane.
Avatar użytkownika
jamnik
 
Posty: 362
Dołączył(a): niedziela 14 października 2007, 16:15
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez wiesniak » sobota 05 stycznia 2008, 22:03

BOReK napisał(a):Ale nie wmówisz mi i za sto lat, że człowiek jadący równiutko z limitem ponosi jakąkolwiek odpowiedzialność, gdy mu ktoś wjedzie w bagażnik.


Nikt tu nie mówi o żadnej odpowiedzialności, chyba nie do końca zrozumiałeś analogii z drzewem :wink:. Poza tym tu nie chodzi o wjechanie w bagażnik, tylko o to, że trzeba takiego kogoś wyprzedzać, co jak wiemy jest manewrem bardziej niebezpiecznym od jazdy pasem ruchu na wprost.

BOReK napisał(a):Nie on stanowi zagrożenie, ale ci, którym się pedał gazu do podłogi przykleja, bo to oni widzą co się dzieje z przodu i oni zwykle szaleją na drodze. Na własne ryzyko.


Dla Ciebie widzę świat jest czarno-biały i albo ktoś jeździ zgodnie z ograniczeniami, albo ma gaz przyklejony do podłogi i szaleje. Współczuję i proponuję poszerzyć horyzonty.
wiesniak
 
Posty: 1199
Dołączył(a): czwartek 19 stycznia 2006, 01:20

Postprzez BOReK » sobota 05 stycznia 2008, 23:29

O rany kota... przeczytaj jeszcze raz co pisałem i znajdź mi moent, z którego jasno wynika, że albo się jedzie równo, albo niebezpiecznie.

Wrzucacie na ludzi jeżdżących zgodnie z przepisami, z własnym zdrowym rozsądkiem i kompletnie nie macie ku temu podstaw. Narzekacie po prostu, że przez nich nie możecie sobie bezpiecznie jechać swoim pasem. Żeby nie było, sam jeżdżę równo z limitem głównie przy brzydkiej pogodzie, tłoku czy dziurach, inaczej zwykle jest to jakieś 10, 20km/h więcej. Ale spoko, przywykłem, że w tym chorym kraju zdrowi ludzie są traktowani jak zło konieczne. Nie oznacza to bynajmniej, że będę się rozpędzał tylko dlatego, że z tyłu mi ktoś mruga, bo mu kawa stygnie. Jemu stygnie, nie mnie. Zjadę na prawo, zrobię mu miejsce, dam sygnał, że ma wolną drogę - niech se pędzi. Jak go kilometr dalej spotkam na drzewie, to pomogę.
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Postprzez tom9 » sobota 05 stycznia 2008, 23:35

nigdy nie spotkales sie ze osoba jadaca przepisowa byla wiekszym zagrozeniem niz ten co jechal by w tym momecie o 20-30 km/h wiecej ?!
[b]Kierowca[/b] z prawem jazdy kategorii "B" i "C" 8)

[i]specyficzne podejście do życia[/i]
Avatar użytkownika
tom9
 
Posty: 1444
Dołączył(a): piątek 27 lipca 2007, 22:24
Lokalizacja: Miasto sypialni

Postprzez BOReK » niedziela 06 stycznia 2008, 00:22

Nie, ale możecie to tłumaczyć krótkim stażem albo nierozpoznaniem sytuacji.
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Postprzez lorijel » niedziela 06 stycznia 2008, 12:33

(mój pierwszy post ;) )

czytałam ten temat zanim się zalogowałam i... jestem w szoku.
pierwszy raz widzę, żeby ktoś jazdę zgodną z przepisami uznał za niebezpieczną.

będąc na kursie uczyłam się (jak wszyscy tutaj) jazdy przepisowej, a więc jeździłam maks. 90km/h.
jadąc 140-150km/h czy więcej po prostu nie jestem w stanie zapanować nad samochodem w razie jakiejś nieprzewidzianej sytuacji. i TO jest dopiero zagrożenie. o wiele większe, niż kiedy będę się 'wlokła' 90km/h na drodze, gdzie jest to prędkość maksymalna.
z prędkością trzeba się oswoić.
najgorsze co może być, to ktoś kto ledwo zdążył zdać i 'szarżuje', chociaż doświadczenia ma zero (nie mówię o nikim konkretnym - nie widziałam jak jeździcie). on doświadczenia już nie zdobędzie - nie zdąży. no, chyba że mu szczęście dopisze ;)

a co do zjeżdżania na pobocze - trudno tego od innych wymagać, zwłaszcza jeśli są złe warunki. po drogach chodzi/jeździ pełno samobójców bez odblasków, których zauważa się w ostatnim momencie, kiedy jest już za późno... a wyrok dostanie ten, kto zjechał, nie ten, kto wyprzedzał.
lorijel
 
Posty: 2
Dołączył(a): niedziela 06 stycznia 2008, 12:17

Postprzez lled3 » niedziela 06 stycznia 2008, 13:16

ale ale ...

predkosc przepisowa to nie tylko 90 km/h

predkoscia przepisowa bardzo czesto jest 50

a niekiedy i ... 30 km/h
lled3
 
Posty: 946
Dołączył(a): wtorek 07 sierpnia 2007, 19:45

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Sytuacje na drodze

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 13 gości