Agawa napisał(a):nie było mnie z 10 minut i wracając patrze a kursantka dalej siedzi w aucie. (...) Co sie okazało był to instruktor, bo wsiadł do L-ki
Mojemu instruktorowi zdarzyło się raz pójść do fryzjera w czasie mojej jazdy ;) - oczywiście jeździłem godzinę dłużej :) .
Co do spóźniania, to w sumie nie zdarzało mu się nigdy, a kończenie kilka minut wcześniej to, jak już ktoś wcześniej pisał normalne ;) - też bym nie wytrzymał 8 godzin bez przerwy, gdzie trzeba uważać na każdym kroku ;) .
Vella napisał(a):typ, który mi mówi „puść kierownicę i pedały, ja zaparkuję, bo tu niewygodnie”
Na szczęście mój miał podejście dokładnie odwrotne - nawet na początku jeździłem bez żadnej pomocy nawet w miejscach gdzie nie było "wygodnie", bo jak inaczej się nauczyć ;) - jedyna sytuacja, to wtedy, kiedy pokazywał mi jak dokładnie zaparkować prostopadle :) .
Co do jazd na mieście/placu, to zawsze się umawiałem z góry na plac/miasto, więc nie było nieporozumień - jeśli plac, to wiadomo, ze godzinę jeżdżę i tyle, a jak miasto, to miasto ;) .