sytuacja na drodze...

Tu możecie podzielić się uwagami lub wątpliwościami związanymi z poruszaniem się na drogach

Moderatorzy: dylek, ella, klebek

sytuacja na drodze...

Postprzez erskee » poniedziałek 05 listopada 2007, 19:13

Mam pytanie dotyczące sytuacji na drodze (kolizja nie wypadek na szczęście), która w rzeczywistości miała miejsce. Żeby było obiektywnie, nie piszę po której stronie jestem ;)
Jest droga - po dwa pasy z obu stron. Jednym ze środkowych pasów jadą 3 samochody. Dojazd do skrzyżowania, pierwszy z samochodów zatrzymuje się przed drogą z pierwszeństwem, żeby skręcić w lewo (daje kierunkowskaz). Między dwoma pasami idącymi w tym samym kierunku jest linia ciągła, która kończy się przed skrzyżowaniem - jest akurat tyle miejsca, żeby drugi samochód ominął tego, który chce skręcić w lewo - więc drugi wóz zwalnia i pomalutku dojeżdzając do lini przerywanej skręca na prawy pas. Kiedy już tam jest przyładowuje go w prawy tylny bok lewym przodem "ten trzeci", który z większą szybkością przejechał na prawy pas na linii ciągłej.
Wątpliwości nie ulega to, że kierowca z tyłu przejechał na ciągłej. Ale... Kierowca przyrżniętego samochodu jest pewien, że włączał odpowiednio wcześniej kierunkowskaz i że nie widział w lusterku, żeby ten z tyłu to robił. Nie zauważył też manewru zmiany pasa - tłumaczy to tak, że wcześniej widział, że sąsiednim pasem nikt nie jedzie i jest linia ciągła, więc kiedy samochód z przodu się zatrzymał: 1) spojrzał w lusterko do tyłu i postanowił zjechać na prawy pas włączając kierunkowskaz, 2) nie widział, żeby ten z tyłu włączył kierunkowskaz, 3) zaczął pomalutku zmieniać pas - w tym czasie w lusterku nic nie zauważył (dosyć mocno ale wolno skręcał, dlatego mógł nie zauważyć szybko zmieniającego pas samochodu z tyłu). Potem usłyszał grzmot...
"Ten trzeci" twierdzi, że dał kierunkowskaz, zjechał na pas rzeczywiście na ciągłej, ale nie wiedział że "drugi" też zjedzie - nie dał kierunkowskazu i niespodziewanie zjechał. Ostre hamowanie (są ślady) nie pomogło i łuuup.
Moje pytania to:
- pytanie podstawowe - jak sądy oceniają w takich sprawach..., czy współwinę, czy szukają na siłę winnego, a jeśli tak - to kogo sąd może tu wskazać jakko sprawcę?
- wiem, że inaczej jest trochę jak zmienia się kierunek ruchu, inaczej jak zmienia pas, znam teorię i odpowiednie przepisy z ich interpretacją, chodzi mi o odpowiedź na pytanie w oparciu o jakieś doświadczenia praktyczne związane z tego typu problemami. - czy można mówić w takiej sytuacji o braku należytej ostrożności przy zmianie pasa w przypadku którejś ze stron, jeżeli zeznania są sprzeczne, obaj kierowcy widzieli co innego i przynajmniej kierunkowskazów nie da się zweryfikować, a póki co nie ma opinii biegłego (oprócz stanowiska policji, że rzeczywiście było ostre hamowanie na środku pasa - tam gdzie "prawy uderzył do lewego", więc "ten trzeci" musiał być już na pasie, jak rąbnął),
- czy w tej sytuacji drugi "omijał" czy "zmieniał pas ruchu", czy i jedno, i drugie i jaka może być różnica praktyczna przy ocenie prawnej tegoż faktu,
- i w ogóle będę wdzięczny za refleksje i pochylenie głowy nad tą sprawą.
Dodam, że jestem pewien prawdomówności jednej ze stron, ale nie każdą prawdę można udowodnić - więc ważna jest też odpowiednia argumentacja...
- czy poza "odpisem" z ubezpieczenia i mandatem bywają jeszcze jakieś koszty sprawy? jak długo się zwykle na nią czeka...?
R.
erskee
 
Posty: 1
Dołączył(a): poniedziałek 05 listopada 2007, 18:30

Postprzez Flisak » poniedziałek 05 listopada 2007, 19:53

Ja sie troche pogubilem i ciezko mi sobie to wszystko wyobrazic :). Moze narysuj to skrzyżowanie i samochody w paincie czy czyms takim zeby bylo wszystko jasne.
The government has this car, and it runs on water, man.
Avatar użytkownika
Flisak
 
Posty: 158
Dołączył(a): piątek 26 października 2007, 19:42
Lokalizacja: Lublin

Postprzez cman » poniedziałek 05 listopada 2007, 20:12

Przecież od razu widać po której stronie jesteś :wink:.

Osobiście za winnego, albo przynajmniej ponoszącego większą winę, uznałbym "tego trzeciego", bo gdyby on nie łamał przepisów, to do kolizji by nie doszło. Natomiast znając takie sytuacje z praktyki, prawie na pewno winnym będzie "ten drugi", jako że nie ustąpił pierwszeństwa podczas zmiany pasa ruchu. Nawiasem mówiąc, tak jak by ustąpienie pierwszeństwa było jakimś nadrzędnym przepisem nad wszystkimi innymi.
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez dylek » poniedziałek 05 listopada 2007, 20:40

Przychylam się do opinii cmana ;)
dla tego "trzeciego" mandacik za niezastosowanie się do znaków poziomych, a sprawcą kolizji ten drugi... tak orzekają, bo tak najłatwiej...
Myślę, że pewną szansą na zmianę orzeczenia byłoby udowodnienie, że ten "trzeci" wyprzedzał wyprzedzającego ;) Tzn, że "drugi" zawczasu sygnalizował i zaczął wyprzedzanie, gdy pas był pusty, a ten "trzeci" to zignorował ...
Pozdrawiam z prawego fotela "eLki" :D
Avatar użytkownika
dylek
Moderator
 
Posty: 4648
Dołączył(a): czwartek 01 marca 2007, 22:39
Lokalizacja: Lublin


Powrót do Sytuacje na drodze

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 28 gości