Instruktorzy

Tutaj możecie zamieszczać opinie dotyczące kursów na prawo jazdy

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez Mantana » poniedziałek 14 maja 2007, 15:23

dziekuje loser za pomoc. mam nadzieje ze sie uda. zglosze sie do federacji konsumentow,zobacze co mi powiedza.
pozdrawiam

karolina1 piszesz ze 2 miesiace badalas rynek, wiesz, niektorzy nie maja tyle czasu, ja potrzebuje miec prawo jazdy przed lipcem bo potem wyjezdzam z polski ale wobec zaistnialej sytuacji czarno widze moja sytuacje
Mantana
 
Posty: 7
Dołączył(a): piątek 23 lutego 2007, 18:54
Lokalizacja: warszawa

Postprzez dozoku » poniedziałek 14 maja 2007, 20:59

moj instruktor czesto wykorzystywal kursantow do tego, zeby np. odwiezc/zawiezc zone, ale robil to w przemyslany sposob; do tego celu zawsze "bral" kursantow, ktorzy nie opanowali jeszcze dobrze auta i wlasciwie - przynajmniej ja - szczesliwi byli, mogac sobie jechac po prostej i uczyc sie trzymania prawej strony jezdni; potem, im blizej konca kursu i im wiecej opanowanych umiejetnosci, tym wiecej tez jezdzenia po centrum miasta, czyli tym samym kursy zwiazane z odwozeniem zony odpadaly i sam instruktor o tym mowil; poza tym - mimo tego ze palil, nigdy nie robil tego w aucie - lecz zawsze w przerwie pomiedzy zmieniajacymi sie kursantami, jedzenia tez zadnego nie palaszowal na moich oczach (sporadycznie jakas bulke od zony); w ogole ... fajny byl, szkoda ze tak szybko zdalam...
blondynka za kierownicą
dozoku
 
Posty: 9
Dołączył(a): piątek 11 maja 2007, 16:35
Lokalizacja: wałbrzych

Postprzez sharlotka » poniedziałek 21 maja 2007, 11:17

Mantana napisał(a):karolina1 piszesz ze 2 miesiace badalas rynek, wiesz, niektorzy nie maja tyle czasu, ja potrzebuje miec prawo jazdy przed lipcem bo potem wyjezdzam z polski ale wobec zaistnialej sytuacji czarno widze moja sytuacje

:arrow: Mantana brak czasu nie jest wytłumaczeniem, przecież jakieś kryteria zastosowałaś przy wyborze swojej szkoły, jakąś chwilę na to poświęciłaś. A nie potrzeba na to koniecznie 2 miesięcy, mnie wystarczyło kilka dni, przejrzałam w internecie, popytałam znajomych no i do samej szkoły się wybrałam bo to jak przyjmują klienta też jest ważne. Życzę powodzenia w "walce" ze szkołą :)
sharlotka
 
Posty: 15
Dołączył(a): poniedziałek 23 kwietnia 2007, 09:31

Postprzez Senty » piątek 12 października 2007, 19:42

Mi kolga polecił moją szkołe , i nie załuje (aczkowiek jeszcze zostalo mi jeszcze 2h do konca kursu). Odrazu mi powiedzieli, ze instruktorą nie wolno załatwiac swoich własnych spraw na mieście.

Po za tym trafił mi sie calkiem fajny , starszy instruktor. Zapytał mnie czy moze sobie zapalic w aucie, oczywiscie powiedziałem ze moze sobie palic przy mnie kiedy chce bo sam pale i mi to nie przeszkadza (raz nawet poprosil mnie zebym mu dal bo mu sie skonczyly ;D ). Po zatym jadl w trakcie jazdy tylko to co mial (nigdy nie poszedl do sklepu czy cos- nie wolno mu bylo). A co do spóźnień , to gdy mial pierwsza jazde to nigdy sie nie spoznil(moze max 2min), a gdy np mialem jazde o 15 to sie czasem spoznial czasem nie (wiadomo korki).
Jeszcze 2 razy sobie zaspałem na jazdy , to zadzwonił do mnie tak po 10min i pyta sie gdzie ja jestem
-mowie mu ze sie dopiero obudziłem,
on do mnie: to co ja mam za ciebie jeździć?
-no chyba nie
On: dawaj adres zaraz po ciebie przyjade =P

(i fatycznie po ok 10 min byl u mnie pod blokiem) xD i tak dwa razy mi przytrafilo z nim xD

Ogólnie wylajtowany instruktor , dobrze tlumaczy , spokojny wiec mam nadzieje ze zdam xD
Senty
 
Posty: 70
Dołączył(a): sobota 06 października 2007, 14:44
Lokalizacja: KRK

Postprzez Driver'ka » piątek 12 października 2007, 23:04

Ci instruktorzy to naprawdę ciekawi ludzie :) Jeździłam w czasie kursu z wieloma (taką zasadę przyjęła moja szkoła jazdy, ale później można się było umawiać z konkretnym, z którym najlepiej się jeździło) i w sumie to tzw. "szoferstwo" jest jak widać wszędzie dość popularne. Jakoś szczególnie mnie to nie przeszkadzało, nigdy mi sie nie zdarzyło, żebym musiała czekać na instruktora 10minut albo dłużej. Owszem gdzieś tam na chwile wyskoczył coś załatwić, czasem coś kupić, ale to dla mnie była normalna sprawa, jeśli po prostu w ciągu dnia, kiedy ma dużo jazd nie ma czasu czegoś załatwić, czy nawet czegoś skonsumować, albo po prostu się wysikać ;) Dla mnie było to zawsze jakieś dodatkowe parkowanko, a więc wedle zasady "ćwiczenia czynią mistrza" :P Podobnie było, jak kogoś tam przy okazji podwoziłam, odbierałam z jakiegoś miejsca (najczęściej innych instruktorów). No ale nie twierdzę, że nie ma takich co przeginają. Niektórym zdarza się to czasem, niektórym nagminnie ;)
Avatar użytkownika
Driver'ka
 
Posty: 950
Dołączył(a): piątek 12 października 2007, 22:29
Lokalizacja: z domu

Postprzez babcia_samo_zło » czwartek 18 października 2007, 00:26

Z jazd urywaliśmy czasem po 5 minut za obopólną zgodą - przerwa na papierosa
- raz instruktora podwiozłem do energetyki (+/- 10 minut)
- notorycznie jadł w L-ce jagody pytał się co kilka minut czy chę trochę :]

Jak tak czytam co piszecie to ja jakiś luksus miałem a nie szkołę jazdy za 1200 zł :lol:
Zdane 22.09.2007 za pierwszym podejściem :]
2.10.2007 - odebrałem... i polskie drogi nigdy nie będą już takie same ;)
Complex solutions for wineries
Avatar użytkownika
babcia_samo_zło
 
Posty: 89
Dołączył(a): poniedziałek 24 września 2007, 09:28
Lokalizacja: zza winkla ;)

Postprzez Driver'ka » czwartek 18 października 2007, 11:38

Mnie mój częstował zawsze sokiem albo jakąś czekoladą :D Na osłodzenie jazdy ;) Na szczęście nie był palaczem, więc przerwy na papieroska nie wchodziły w grę. U mojego instruktora jazdę czasami kończyło się 5 minut przed czasem, to jeszcze leciał na szybką kawę do biura ;) Dlatego później wolałam brać 2h jazdy zamiast 1 :)
Obrazek

Obrazek
Avatar użytkownika
Driver'ka
 
Posty: 950
Dołączył(a): piątek 12 października 2007, 22:29
Lokalizacja: z domu

Postprzez bambi » poniedziałek 19 listopada 2007, 15:38

mój instruktor jak widze do wyjątków nie należy i robienie ze mnie szofera było na każdej jeździe.

a to do sklepu po części do samochodu, a to do kolegi na kawe, po kiełbaske na niedzielnego grila. :?

zawsze się śpieszył w efekcie, gdy był już bardzo spóźniony kazał mi gnać 130 kmh przy dozwolonej 70 kmh :x

dopóki jeździłam w miare dobrze dla mnie też był dobry, jednak gdy popełniłam błąd obrzucał mnie takimi wulgarnymi obelgami, że przez następne dwie doby beczeć mi się chciało na samo wspomnienie.
:cry:

po powrocie z jazdy musiałam cale ubranie prać bo było tak przesiąknięte nikotynom.

według niego wszystko się kręci wokół seksu dlatego też w każdej sytuacji na drodze znajdował jakiś podtekst seksualny, bo ponoć jeśli tak wytłumaczy mi jakieś zdarzenie to lepiej je zapamiętam

według moich obliczeń oszukał mnie na około 5 godzin.

jak ja zazdroszcze kursantom z większych miast gdzie mogą sobie przebierać w osk dowoli, mieszkając na wsi jest się skazanym na instruktora, który ma monopol na swój fach i może pozwolić sobie na wszystko.
kto powiedział, że 13-sty jest pechowy???
egzamin zdany 13,02,2008
prawko w kieszeni!!!!!!!!
Avatar użytkownika
bambi
 
Posty: 111
Dołączył(a): czwartek 18 października 2007, 09:24
Lokalizacja: wielkopolska

Postprzez Akaczya » wtorek 20 listopada 2007, 03:30

niekotrzy to widać mieli przerąbane na tym kursie :)

U mnie na kursie nigdy się nie spóźnił instruktor , urywaliśmy z lekcji 5 minut na papierosa , raz jakaś kursantkę odwiozłem poza miasto i raz pojechałem na prage
do jakieś hurtowni fryzjerskiej , a że było to koło odlewniczej to mi to nie przeszkadzało.
Instruktor palił w samochodzie ale mi to nie przeszkadza bo sam kopce, ale się zapytał ,
Jadł tylko swoje buły i wcale mi to nie przeszkadzało ;p

Raz tylko miałem przypadek śmieszny , bo musiałem mu pomóc po przerwie na papierosa pchać corsę bo rozrusznik nam padł i śmiesznie było :P

Kurs wspominam bardzo przyjemnie szybko i fachowo :)
10.09.2007 ---> teoria 0 błędów
03.10.2007 ---> egzamin praktyczny wynik pozytywny
10.10.2007 ---> Przyjęto wniosek trwa postępowanie administracyjne
15.10.2007 ---> odebrane :) 16.10.2007 jazda :)
Akaczya
 
Posty: 30
Dołączył(a): czwartek 11 października 2007, 14:13
Lokalizacja: w-wa

Postprzez @ndreV » piątek 23 listopada 2007, 15:38

Mój pierwszy instruktor-masakra :!:
Gość nie dość, że na drugiej lekcji miał do mnie pretensje, że nie redukuje biegu przed skrzyżowaniem, że nie jadę perfecto tak jak on sobie to wyobrażał (to nic,że nawet mi nie wspomniał np. o w.w redukcji i nie miałem pojęcia, że takie coś jest potrzebne) to jeszcze kazał się wozić np. do domu (po bułki, że głodny), do hurtowni (bo fajki ma komuś kupić), do szpitala(bo ma odebrać wyniki-a wiemy ile to trwa...) itd. itp.
Więc z godziny jazdy zostawało mi może 35minut, po dwóch jazdach poszedłem do sekretarki, że chcę zmienić instruktora, bo płacę to i rządam i dla nikogo za szofera nie będę robił, a pół czasu jeszcze spędzam siedząc w zaparkowanym aucie.
No i kochany Pan Janusz szybko pożegnał się z kursantami. Teraz jeżdzę z dwoma instruktorami (P.Magda i P.Andrzej) naprawdę są super i z nimi nauka to przyjemność (choć są wymagające, ale o to przecież chodzi :wink: )
Podsumowując mam doświadczenie zarówno złe jak i dobre z instruktorami,na szczęście o wiele więcej dobrego i wszystkim tego życzę.

Amen :D
Obrazek
I pamiętaj [you], warto nas odwiedzić...

I Egzamin 05.12.2007-może się uda...
Avatar użytkownika
@ndreV
 
Posty: 4
Dołączył(a): piątek 23 listopada 2007, 14:21
Lokalizacja: www.gracze.eu

Postprzez Driver'ka » piątek 23 listopada 2007, 19:23

@ndreV napisał(a):Mój pierwszy instruktor-masakra :!:
Gość nie dość, że na drugiej lekcji miał do mnie pretensje, że nie redukuje biegu przed skrzyżowaniem

To i tak dobrze, że dowiedziałeś się o tym na drugiej jeździe, bo ja jakoś tak prawie w połowie kursu :lol: A to dlatego właśnie, że na początku jeździłam z kilkoma różnymi instruktorami i żaden z nich właściwie nie wiedział co ja umiem, a co nie, bo w sumie z dnia na dzień jeździłam z kim innym. Dlatego później zapisywałam się już do jednego o ile akurat był danego dnia o danej godzinie wolny, ale na szczęście w głównej mierze tak :D
Obrazek

Obrazek
Avatar użytkownika
Driver'ka
 
Posty: 950
Dołączył(a): piątek 12 października 2007, 22:29
Lokalizacja: z domu

Postprzez F-uncia » piątek 23 listopada 2007, 21:12

Z tym wyborem szkoly to wcale nie takie proste, niby polecaja znajomi, ale mozna trafic po prostu na kogos z kim sie kompletnie nie mozna dogadac, mimo ze sie nie spoznia, nie pali, nie "podrzuca" itp...

Ja sobie teraz wybralam mala szkole - 3 auta, 4 instruktorow - zalezalo mi zeby sie umawiac w miejsach dla mnie dogodnych bo dla mnie czas gra duza role (male dziecko i praca) no i ogolnie zeby pod tym wzgledem byli elastyczni.
Na poczatku troche sie przerazilam, bo siedziba jakas taka malutka (chociaz sala wykladowa naprawde ok), placyk jakis taki niewielki (jak sie uczylam na starych zasadach to jezdzilam na wielki plac taki jak w osrodku egzaminowania)...

No ale wkrotce okazalo sie ze mi sie udalo trafic naprawde dobrze! Nic z tych rzeczy o ktorych piszecie i na dodatek instruktor byl cierpliwy, wszystko wytlumaczyl i rozumial ze sie stresuje - bo do niektorych to nie dociera.

Najbardziej nie lubie sprosnych zartow i palenia w samochodzie. Takimi zartami sypal jak z rekawa moj instruktor z LOKu 4 lata temu. Brrr
F-uncia
 
Posty: 37
Dołączył(a): czwartek 08 listopada 2007, 11:24
Lokalizacja: Łódź

Postprzez Damski75 » sobota 24 listopada 2007, 15:19

Ze mną było to samo instruktor wychodził sobie na obiadki lub załatwiał sprawy w czasie jazd latał po urzędach itp.

W sumie z tych 30 godzin wyjeździłem jakieś 24 :cry:

Ale zdałem za 1 podejściem :P
23 Listopad 2007 Egzamin teoria i praktyka

Teoria +

Praktyka+
Damski75
 
Posty: 16
Dołączył(a): czwartek 22 listopada 2007, 14:56

Postprzez Adex » środa 12 grudnia 2007, 17:00

Miałem do tej pory 3 instruktorów (każdy na inną kategorię) i sądziłem że na tym się skończy. Niestety byłem w błędzie.
Ucząc się na kat. B 7 lat temu miałem młodego instruktora i mimo moich obaw co do jego umiejętności przekazania swojego doświadczenia (a miał je krótkie) okazał się fajnym gościem, który nauczył mnie jeździć bezstresowo i przede wszystkim dobrze. Zresztą do tej pory jak się spotkamy gdzieś na mieście lub w jakimś supermarkecie to zawsze staniemy i pogadamy sobie miło.
Zdając na kat. C miałem już starszego pana chociaż on również jako instruktor nie miał wielkiego doświadczenia gdyż zaledwie pół roku. Ale po raz kolejny okazało się że w swoim fachu jest specjalistą. Do samego końca przypominał mi wszystko co było związane z egzaminem i przekazywał to w taki sposób że z przyjemnością chodziło sie na jazdy.Nie wspomnę już o tym, że podjeżdżał po mnie pod dom i nie musiałem jeździć pod ośrodek.
Przez te 7 lat jazdy na drogach nigdy nie miałem problemów z niczym. A jeździłem sporo gdyż pracowałem jako zaopatrzeniowiec. Sadziłem że skoro tak dobrze mi to wszystko poszło i nawet ciężarowym autem bez problemów zdałem to zdanie kat. C+E będzie formalnością.
Ojj jakże się pomyliłem. Właśnie zacząłem jeździć z przyczepą. Trafiłem na pana z prawie 30- letnim stażem instruktora. Sądziłem że nauczę się przy nim jeździć, ale już po pierwszych 2 godzinach miałem ochotę rzucić to wszystko i iść do domu. Już na wstępie wsiadł do auta odpalił fajeczkę (okna pozamykane) i nawet nie zapytał się czy mi to nie przeszkadza.Pojechaliśmy na plac podpiąć przyczepę a on w ciągu 5 minut jazdy ze 3 razy się już na mnie wydarł, że za wolno jeżdżę. 40 km\h po mieście (dopuszczalne 50km\h) to dla niego mało szczególnie że deszcz padał i było ślisko. Podpięliśmy przyczepę a on kazał mi wjechać w łuk, więc zrobiłem jak kazał. Jak zacząłem wycofywać i nie szło mi to jak potrzeba (nigdy nie jeździłem z przyczepą) to zaczął się drzeć że nie umiem jeździć i tak jak on to powiedział "co ty ku... wyprawiasz itp"
Jeżdżąc z nim po mieście jest jeszcze gorzej. Na każdym zakręcie wyrywa mi kierownicę z rąk, drze się że za wolno wchodzę w zakręty gdy skręcam na skrzyżowaniu (on każe mi to robić przy prędkości 40 km/h.) Dzisiaj gdy skręcałem w prawo na skrzyżowaniu i zatrzymałem się na pasach żeby przepuścić panią bo ona miała zielone to otworzył okno i wyzwał ją od kwoki która czuje się jakby była na wakacjach bo stwierdził że za wolno przechodzi.
Nie wiem czy to ja w końcu jestem jakiś inny czy ten gość ma już za długi staż w tym zawodzie i już sobie z tym po prostu nie radzi. Dodam, że w ciągu 2 godzin jazd gość wypala ok 6-7 papierosów w aucie. Prawdopodobnie poproszę o zmianę instruktora, gdyż pewnego dzionka mógłbym nie wytrzymać i zrobić coś głupiego. Tylko z drugiej strony obawiam się czy nie będzie to samo z innym, bo w końcu trafię do któregoś z jego kolegów i może on ich po prostu "napuścić na mnie" żeby mi dali w "kość" na jazdach.
Jak sądzicie czy taka zmiana jest dobra?

Dodam, że dzisiaj dopiero skończyłem 4 godzinę jazd.
Adex
 
Posty: 70
Dołączył(a): wtorek 11 grudnia 2007, 17:10
Lokalizacja: Częstochowa

Postprzez Driver'ka » środa 12 grudnia 2007, 17:20

Pewnie, że proś o zmianę. A co na siłę masz się męczyć i stresować? Nikogo nie powinno obchodzić dlaczego zmieniłeś instruktora. Po prostu nie odpowiadał Ci i już. Nie męcz się na siłę.
Obrazek

Obrazek
Avatar użytkownika
Driver'ka
 
Posty: 950
Dołączył(a): piątek 12 października 2007, 22:29
Lokalizacja: z domu

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Szkolenie kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości