Witam!
W poniedziałek zdaję praktykę... po raz trzeci.
W listopadzie 2011 teoria... 0 błędów
Potem, w związku ze studiami i złymi warunkami atmosferycznymi, zrezygnowałem z jazd. Dodatkowe przeszkolenie przechodziłem w marcu. 20.03.2012 miałem praktyczny, niestety niezdany. Egzaminował mnie wtedy pan Tomasz P., który zazwyczaj jeździ w samochodzie nr 5, a wtedy jeździł w sławnej 10. Co ciekawe miałem wyznaczony termin na 14:15, a do auta wszedłem... o 15:30. Byłem tak bardzo zestresowany, że wjeżdżając na łuk zapomniałem spuścić hamulec ręczny. Jeszcze egzaminator za drugim razem podpowiadał mi, czy aby coś się nie pali. Niestety, nerwy mnie zjadły. Wtedy na placu był jeszcze dyrektor, który spytał się mnie, czy nie czułem, że nie zwolniłem hamulca:D. Egzaminator jak najbardziej spoko - jak na niego traficie, to nie macie się czego bać.
Kolejny egzamin miałem 22.05.2012 r. o 09:00. Trafiłem na kolejnego całkiem fajnego egzaminatora, p. Michała K., który jeździ w 08: bardzo młody, spokojny facet. Placyk poszedł gładko, pojechaliśmy na miasto, a tutaj gong... ze stresu nie zauważyłem, że nadjeżdża facetka na rondzie i pan Michał po hamulcach. Kazał mi zjechać na parking, egzamin niezdany, ale pocieszył mnie, że dobrze jeżdżę, gdyby nie ten stres, to by mnie przepuścił.
Dwa tygodnie temu musiałem powtórzyć teorię. Również zdana jak najbardziej pozytywnie:). Wtedy egzaminatorem był pan z samochodu nr 14; na testach był całkiem, całkiem. Jaki jest w praktyce, tego nie wiem:)
Teraz poniedziałek na 07:30. Modlę się o samochód 08, 05, 12, 17 albo 31, bo z tego, co wiem, tam jeżdżą najfajniejsi egzaminatorzy. Jak wywołają mnie na nie daj Boże sławną "10" i jeszcze zobaczę takiego starszego pana to chyba od razu reanimacja
. Pozdrawiam, w poniedziałek opiszę co i jak:)