Piszę do Was z problemem, który mnie męczy. Jestem dość ciężkim kursantem. Przejechała już 50 godzin w ramach nauki. Oblałam jeden egzamin - wymuszenie pierwszeństwa, dodatkowo egzaminator już na placu zaczynał mówić mi, że brak dynamiki jazdy i tak cały egzamin- nie wiem, czy to przypadkiem mnie bardziej nie zestresowało. Przejeździłam już tyle godzin, bo nigdy nie czułam się pewnie na drodze. Był czas kiedy jeździłam samodzielnie całkiem dobrze, brak błędów instruktor był zadowolony. Ale tydzień przed egzaminem zaczęłam popełniać tak banalne błędy jakbym była na początku kursu, nie wiem czemu tak jest, że im bliżej egzaminu tym jeżdżę gorzej. Mam jeszcze 4 godzin mianowicie dwa dni przed egzaminem i w dniu egzaminu. Mimo, że jeszcze kilka dni mi zostało czuję już , że tak się stresuję, że najchętniej to bym zrezygnowała. Mam wrażenie, że stres wszystko psuję. Nie umiem sobie z tym poradzić, nie wiem dlaczego idzie mi co raz gorzej mimo, że się staram. Proszę powiedzcie, co ze mną jest nie tak? Ja wiem, że nie każdy nadaję się na kierowca, ale jak już zaczęłam to chciałąbym skonczyć... Proszę, pomóżcie. Kolejny egzamin mam 28.03
