Witam wszystkich ponownie!
Ze względu na zamknięty wątek, jestem zmuszony założyć nowy. Oczywiście jest on tymczasowy i liczę że moderacja przeniesie go do tamtego wątku, aby nie było bałaganu na forum.
No więc poszedłem na jazdy, dzisiaj miałem drugą. Z instruktorem za dużo nie gadałem na swój temat bo nawet nie było takowej okazji. Wspomniałem jedynie o wzroście podczas gdy regulowałem fotel na pierwszej jeździe. Powiedziałem że jestem niski i dosunąłem sobie fotel. Powiedział żebym nie przesadzał bo nogi mam długie i dosięgam bez problemu i żebym jeszcze odsunął. Także chyba nie jest ze mną aż tak źle :) Co do rozmiaru buta to także delikatnie o tym wspomniałem, powiedział że to to już w ogóle nie ma żadnego znaczenia. Jedyny problem jaki mam z pedałami to tylko i wyłącznie za gwałtowne puszczanie sprzęgła i za dużo (bądź za mało) dociskanie gazu. Błędy popełniam bo po prostu się cały czas uczę. Ale dzisiaj mi już lepiej szło niż wczoraj i co ważne potrafię już szybko jechać :) Nawet parę razy udało mi się prędkość przekroczyć, więc chyba tą barierę psychiczną pomału przełamuję :)
Instruktor naprawdę spoko, to nie to co 3 lata temu. Tamten był naprawdę beznadziejny, nic mi nie tłumaczył, nie rozmawiał ze mną o sytuacjach w aucie i na drodze, nie dawał przykładów. Ten wszystko mi wyjaśnia a jak nie zrozumiem to powtórzy do skutku. W ogóle to okazuje się że moje problemy działały w zupełnie odwrotną stronę. Dzisiaj dowiedziałem się że za dużo siły używam w aucie niż powinienem. Że za nerwowo szarpię wajhą od biegów i za mocno zaciskam kierownicę. Następną jazdę mam w sobotę rano, no nic zobaczę jak będzie... Instruktor powiedział że mam uwierzyć w siebie i się tak wszystkim nie przejmować. Myślę że ma rację :)
Nie mniej jednak chciałem przeprosić za moje nieuzasadnione obawy i wpisy. Musiałem posłuchać fachowca żeby się o tym przekonać i przejrzeć na oczy jak jest naprawdę. Po prostu niektórzy mają smykałkę do samochodów i się tym interesują, dlatego wcześnie się za to zabierają, dużo jeżdżą i pewnie dlatego im lepiej idzie. Mnie samochody nigdy nie pociągały (wolę komputery ;) ) i z pewnością dlatego też jestem zielony. A fakt faktem że tamta szkółka do której poszedłem 3 lata temu to był niewypał :(
No nic myślę że sprawa się w tym momencie wyjaśniła. Jeśli możecie to otwórzcie mój wątek i przenieście tam tego posta. Będę tam czasem pisał co i jak z moimi jazdami. Obiecuję nie pisać nic nieuzasadnionego i bzdurnego.
Wkręciłem sobie z tym wzrostem, siłą i stopami bo faktycznie mam kompleks i wiążę go ze wszystkim na każdym kroku (w tym i z samochodem). Mam nadzieję że jak nauczę się jeździć to mnie trochę to dowartościuje. Będę nad sobą pracował i podchodził bardziej na luzie bo chyba to jedyne sensowne wyjście :)
Pozdrawiam