zapinanie pasów - dlaczego

Wszystko co nie mieści się w powyższych kategoriach.

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez marcij » sobota 07 października 2006, 11:16

kgab napisał(a):Pytanie: dlaczego pozostali nie zapinają pasów? Czy są nieświadomi zagrożenia? Czy są tak prymitywni, uważają, że wypadki ich nie dotyczą, bo są "mistrzami kierownicy"?



Wlasnie to mnie najbardziej zastanawia. Moj ojciec mial jakis czas temu wypadek , w ktorym pasy uratowaly mu zycie , a jego kolega bez pasow nie przezyl. On dalej za cholere nie zapnie pasow jak siedzi na fotelu pasazera , a za kierowniaca tylko za miastem. Jak takie sytuacje nie potrafia nauczyc rozumu to chyba juz nic nie jest w stanie.Niektorzy sa poprostu niereformowalni i tyle !
Obrazek
marcij
 
Posty: 1120
Dołączył(a): środa 02 sierpnia 2006, 21:06
Lokalizacja: Tarnów

Postprzez Nazgulek » sobota 07 października 2006, 11:50

A ja siedząc jako paseżer z przodu lub (od niedawna :D) jako kierowca, źle się czuję nie mając zapiętych pasów. Mam wrażenie, że w razie ostrego hamowania wylecę przez przednią szybę. Po prostu muszę zapiąć pasy, żeby czuć, że w razie czego "coś" mnie zatrzyma.
Ale długo nie zapinałam pasów z tyłu, bo miałam przed sobą fotel, który zasłaniał mi przednią szybę. Jednak już od kilku miesięcy przyzwyczaiłam się do zapinania pasów z tyłu i też zapinam.
26.06. - 25.08.2006 - Kurs
26.09.2006 - Pierwsze i jedyne podejście :D
6.10.06 - prawko odebrane

>>Nikt prawie nie wie, dokąd go zaprowadzi droga, póki nie stanie u celu <<
Avatar użytkownika
Nazgulek
 
Posty: 128
Dołączył(a): wtorek 29 sierpnia 2006, 14:08
Lokalizacja: Tarnów/Kraków

Postprzez miros » niedziela 08 października 2006, 00:32

no a mi sie udalo nauczyc kilka osob, zapinania pasow bez wzgledu gdzie siedza w samochodzie. nie wiem czy zapinaja pasy jezdzac tylko ze mna, ale mi to wystarczy. w razie jakiegos wypadku bede mial czystsze sumienie i sam bede bezpieczniejszy.

nigdy nie zrozumiem podejscia ludzi, ktorzy nie zapinaja pasow. Przeciez tu chodzi o wasze ZYCIE !!!. czy to tak trudno cholera zrozumiec????

a tlumaczenie, ze ja dobrze jezdze i napewno nie spowoduje wypadku mozna sobie wsadzic w DU.PE. co z tego, ze jezdzisz dobrze, inni moze tak dobrze jak ty nie jezdza.

zdarza sie jeszcze takie przeswiadczenie: przeciez mam poduszke powietrza, ktora mnie ochorni w razie wypadku, wiec po co mi pasy.
No jesli ktos ma takie podjscie to niestety skazuje sie na smierc. bez zapietych pasow, poduszka nie uratuje zycia, wrecz przeciwnie, skutecznie to zycie odbierze.

zapinajcie pasy jesli zycie wam mile, a jesli jestescie pasazerami, to zrobcie to chociaz ze wzgledu na innych podrozujacych z wami. dajcie im zyc.
na nowym forum od 05 Lip 2002, na starym od 2001
kat B: wydane 15.04.02
zdane za pierwszym.

Obrazek
Avatar użytkownika
miros
 
Posty: 2049
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:55
Lokalizacja: warszawa

Postprzez Agawa » niedziela 08 października 2006, 08:59

Kiedys juz pisałam na forum o mojej kolezance, która kiedys gdzieś podwoziłam. Ona wsiadła do auta i nie zapięła pasów. Ja kazałam jej te pasy zapiąć a ona mówi, że nie zapina pasów bo nie chciała żebym poczyła sie tak, że ona mi nie ufa. Ja w szoku, pytam o co jej chodzi a ona mi na to, że jak kiedys jechała ze swoim kolega to on na nia wrzeszczał, że czemu zapina pasy, czy mu nie ufa :shock: :?
Ja jej tłumaczę, że to złe podejście i moze sobie ufac mnie, jesli bardzo chce ale chyba nie ufa tez wszystkim innym uzytkownikom dróg. Zapieła pasy bez słowa.
Avatar użytkownika
Agawa
 
Posty: 911
Dołączył(a): poniedziałek 05 kwietnia 2004, 14:25
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Cycu » niedziela 08 października 2006, 11:08

njoy napisał(a):Ja jestem instruktorem i zapinam pasy.


Bardzo dobra postawa :D :D
Według mnie instruktorzy i egzaminatorzy nie powinni być zwolnieni z obowiązku zapinania pasów. Przyszły kierowca od razu dostaje zły przykład (mimo iż zgodny z przepisami, ale duża część kursantów o tym nie wie).
Instruktor jest w pewnym sensie autorytetem dla uczącego się prowadzić pojazd i jego zachowanie z pewnością wpływa na mentalność i sposób zachowania przyszłego kierowcy.
Potem taki człowiek myśli: po co mam zapinać pasy, przecież nawet mój instruktor tego nie robił :?
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia :D :D :D
Avatar użytkownika
Cycu
 
Posty: 507
Dołączył(a): piątek 03 marca 2006, 18:37
Lokalizacja: Kielce/Warszawa

Postprzez Gizmin » środa 13 grudnia 2006, 15:54

Wracając do jazdy bez pasów:
Znajomy taryfiarz kiedyś w zimie miał stłuczkę(on był w pasach) z ulicy bocznej wyskoczył mu samochód(który wpadł w poślizg i nie mógł się zatrzymać przed drogą poprzeczną). W momencie jak można się domyślić trafienia w drzwi kierowcy, w sumie wbicia się w auto, kierowca samochodu(niemający zapiętych pasów) poleciał na pasażera. Po stłuczce nie było praktycznie przedziału dla kierowcy, czyli w przypadku gdyby miał on zapięte pasy prawdopodobnieństwo że przeżyłby byłyby raczej zerowe. A tak teraz żyje...

Drugi przypadek:
Kierowca Seicento wpadł w poślizg w wyniku czego wypadł z drogi. Wylądował kołami w górze. Samochód po przewróceniu spowrotem na koła nadawał się w sumie do jazdy, jedynie był pocharatany, ale... kierowca nie przeżył, nie miał zapiętych pasów i w momencie gdy samochód obrócił się do góry kołami. Złamał kręgosłup w odcinku szyjnym.

Trzeci przypadek:
Szwagier jechał ze znajomym samochodem, w momencie wychamowania spokojnie, po paru chwilach usłyszał jeden wielki huk. On jechał w pasach, znajomy bez. Po paru sekundach gdy się ocknął nie widział w sumie znajomego, gdyż blacha(dach) i jakieś materiały(typu jakiś długi drąg)oddzielały ich. Po wyjściu z samochodu od razu wyszedł praktycznie przy tylnim zdeżaku a raczej pozostałości po nim, gdyż pełną prędkością wjechał w jego tył TIR.Znajomy również z dużym problemem ale wyszedł z samochodu, w sumie nie wiem jak znajazł jeszcze tam miejsce na tym siedzeniu.Po oględzinach okazało się że gdyby n/zapiete pasy to by n/przeżył.

Wg., mnie jednak pasy należałoby zapinać, nigdy nie jesteśmy w stanie przewidzieć co się stanie i jakiego typu będziemy mieli wypadek. Są owszem przypadki w których n/zapiecie pasów moze nam uratować życie(np. w.w) ale raczej jest więcej takich w których zapięcie ratuje nam życie.
Gizmin
 
Posty: 29
Dołączył(a): niedziela 10 grudnia 2006, 12:17
Lokalizacja: sie biorą dzieci

Postprzez wiesniak » środa 13 grudnia 2006, 17:00

Dokładnie, takie podawanie przypadków, że ktoś zginął, bo zapiął pasy, jest co najmniej głupotą. Takich przypadków, że ktoś zginął, bo nie miał zapiętych pasów, jest znacznie więcej.
wiesniak
 
Posty: 1199
Dołączył(a): czwartek 19 stycznia 2006, 01:20

Postprzez Xsystoff » środa 13 grudnia 2006, 21:53

Tak samo jak ludzie podejmuja ryzyko szybkiej jazdy, tak samo podejmuja ryzyko smierci w przypadku zderzenia. Dlaczego nie zabronic palenia papierosow ? Przeciez one zabijaja i sa szkodliwe! Mimo tego duzo osob pali i ma konsekwencje w 4 literach. Identycznie jest z pasami. Ja nie pale, pasy zapinam i tego samego wymagam od pasazerow, ale jesli ktos w swoim samochodzie nie chce tego robic to nie.
Xsystoff
 
Posty: 545
Dołączył(a): czwartek 23 lutego 2006, 01:14
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez Dominikka » czwartek 14 grudnia 2006, 02:34

1. W samochodzie wyposażonym w poduszkę powietrzną niezapięcie pasów może - w przypadku zderzenia - skutkować zmasakrowaniem twarzy... no ale to też decyzja każdego :) ;) Pasy mają za zadanie opóźnić rzut ciała do przodu, dzięki czemu poduszka otwiera się przed naszą twarzą, a nie na niej :)

2. Osoba, która nie ma zapiętych pasów, może zabić swoim ciałem - rzucanym po samochodzie siłą bezwładności - innego pasażera. I nie dotyczy to tylko osób na tylnych siedzeniach (ktoś tak wcześniej wspomniał) - przy "odpowiednim" zderzeniu i jego kierunku, kierowca też może wylecieć z fotela i uderzyć w pasażera siedzącego obok. Sama zresztą miałam okazję się przekonać, kiedy parę lat temu wyjechaliśmy z mężem do sklepu kilometr dalej; pojechaliśmy bez pasów (jak to często bywa przy "chwilowych" trasach). Pominę już okoliczności kolizji, ale uderzyliśmy (Polonezem) w bok Toyoty Landcruiser. Najpierw rzuciło mnie na lewą stronę (nabiłam mężowi głową siniaka na ramieniu), następnie na prawą (w wyniku czego mocno uderzyłam głową w szybę). Wszystko to przy prędkości ok. 20-30 km/h w momencie zderzenia. Łatwo wyobrazić sobie skutki przy prędkości np. 50 czy 60 km/h.

Od tamtej pory ZAWSZE zapinam pasy, nawet jeżeli mam jechać pół minuty.
10 maja 2007 plac + miasto + :D
w radosnym oczekiwaniu..... ;)
(18.05.2007) Przyjęto wniosek, trwa postępowanie administracyjne...
(23.05.2007) Odebrane :D
Dominikka
 
Posty: 21
Dołączył(a): czwartek 14 grudnia 2006, 02:15
Lokalizacja: Piaseczno

Postprzez Cycu » piątek 15 grudnia 2006, 19:21

Gizmin napisał(a): W momencie jak można się domyślić trafienia w drzwi kierowcy, w sumie wbicia się w auto, kierowca samochodu(niemający zapiętych pasów) poleciał na pasażera. Po stłuczce nie było praktycznie przedziału dla kierowcy, czyli w przypadku gdyby miał on zapięte pasy prawdopodobnieństwo że przeżyłby byłyby raczej zerowe. A tak teraz żyje...


Akurat i w tym przypadku pasy najprawdopodobniej by pomogły. Znając kinematykę ruchu ciała człowieka przy bocznym uderzeniu należy wnioskować, że kierowca w pierwszej fazie uderzenia w jego drzwi, z pasami czy bez, uderzany jest przez te drzwi z prędkością równą lub bardzo zbliżoną do prędkości tarana. Następnie jego ciało przemieszcza się w kierunku miejsca uderzenia. Odrzut ciała w prawo przy uderzeniu z lewej strony nastąpi dopiero podczas końcowej fazy zderzenia, już po zakończeniu procesu deformacji. Tak więc pasy przytrzymały by kierującego na właściwej pozycji i nie uderzył by on w pasażera :wink:
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia :D :D :D
Avatar użytkownika
Cycu
 
Posty: 507
Dołączył(a): piątek 03 marca 2006, 18:37
Lokalizacja: Kielce/Warszawa

Poprzednia strona

Powrót do Luźna gadka

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 16 gości