No to i ja się wypowiem na ten temat.
Jeżdżę autem od dwóch lat. Nie jest to dużo aczkolwiek już troszkę po moim mieście i po polskich drogach przejechałem.
Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się pokazać środkowego palca do innych, choć nieraz spotkałem się z zachowaniem, które woła o pomstę do nieba. Jeżdzę sobie seicento. wiele osób wie, że to autko nie rozpędzi się tak strasznie jak audi czy tam BMW. Mi jednak wystarcza.
W mieście jeżdżę prawie przepisowo. Najwięcej to jeżdzę po mieście 60 na godzinę, ale to tylko wtedy kiedy jest na prawe pusto. Wiem jak to ludzi wkurza, że jadę tylko tyle ponad przepisową prędkość ale ja wychodzę z założenia, że mi się nigdzie nie spieszy. Jak się spóźnie to moja wina a następnym razem wyjade wcześniej.
No ale inni użytkownicy tego nie mogą zrozumieć. trąbią, świecą światłami, wymachują rękami, krzyczą. Mnie to rybka w sumie co oni o mnie sądzą. Nie jestem zawalidrogą. Jak ktoś mnie chce wyprzedzić to staram się jak najbardziej mu to ułatwić. Jest wolne pobocze to zjeżdzam i takie tam ;)
Reasumując nie pokazuje palców ale jak jest ktoś na prawdę za przeproszeniem upierdliwy to po prostu mówie sobie pod nosem, że to kretyn i dalej jadę tak jak jechałem.
--==EDIT==--
A co do samochodów z tabliczką "L" na dachu. Nie trąbie na nich nie próbuje ich wyprzedzać jeśli nie mogę a już napewno na światłach jak im auto zgaśnie to nie będę ich nękać za wszelką cenę. Po prostu ja wychodzę z założenia, że sam się kiedyś uczyłem. Sam kiedyś tak samo robiłem. też mi gasł też mi niestety nie udawało się wszystko. Inni niestety tego zrozumieć nie mogą a szkoda. W takich momentach przypomina mi się przysłowie:" Nie pamięta wół jak cielęciem był".
Pozdrawiam