Babski temat
W praktyce babski, ale przecież facet też w czymś chodzić musi- przynajmniej w naszym klimacie ;) - i teoretycznie też go to powinno interesować.
Jako facet- wzrokowiec- od dawna zwracałem uwagę na styl ubierania się dziewczyn i kobiet. Ceniłem sobie te kobiece, eleganckie, tzn. w spódnicach, szpilkach, z długimi włosami, ładnie umalowane. Natomiast odstraszały mnie zarówno te z subkultur(metalówy w glanach czy skateciary w szerokich spodniach i bluzach i czapeczkach na głowie), jak i te nijakie- w zwykłych jeansach, adidasach i nudnych bluzkach.
Sam zaś jakoś nie wiedziałem dokładnie jak się ubrać. Tłumaczyłem sobie to trochę tak, że facet to właściwie może ubrać się albo w garnitur, albo "normalnie". A kobieta może wybrać wiele form pośrednich- bo ma do wyboru i spodnie, i spódnice, i sukienki, włosy też może różnie upiąć. Więc ponieważ nie byłem ani skatem, ani metalem, ani jakimkolwiek innym subkulturowcem, zakładałem cały rok T-shirty, na nie jakieś bluzy albo swetry a na nogi jeansy lub sztruksy, z wyjątkiem lata oczywiście, kiedy to nosi się często krótkie spodenki.
Pewna odmiana przyszła dla mnie na I roku studiów, choć bardziej w sumie na II. Zacząłem czuć, że mój styl ubierania się, nieco nijaki i "szkolny" trochę nie pasuje już do studenta mającego za paręl at wkroczyć w poważne dorosłe życie. Na początek przekonałem się do koszul z kołnierzykiem. No a później poważnym impulsem do zmian było poznanie mojej pierwszej(i jedynej jak na razie) dziewczyny. Poznawałem jej gust w męskim ubiorze i stopnio i częściowo zacząłem się do niego dopasowywać. Oczywiście to nie było i nie jest tak, że ona powie "lubię, jak faceci farbują włosy na pomarańczowo" a ja od razu to robię. Po prostu, co naturalne, staram się jej podobać. Lubię z nią robić zakupy. Zresztą po części mam do niej zaufanie w tych kwestiach- czasem mogę sobie nie zdawać sprawy, że coś będzie mi pasować. Tzn. jak oglądam w sklepie, to wydaje mi się takie sobie albo całkiem całkiem a po kilku tygodniach noszenia stwierdzam, że to bardzo mi pasuje. No więc co teraz noszę? Głównie koszule na guziki z kołnierzykiem(różne barwy, np. biała w kratki czy niebieskie pasujące mi zwłaszcza z racji koloru oczu). T-shirty teraz zakładam raczej na rower, jak mam wyskoczyć do sklepu a nie chce mi się przebierać lub czasem po prostu dla odmiany. A ostatnio w końcu się przełamałem i kupiłem sobie marynarkę- taką do chodzenia na co dzień :) Spodnie to różne mam- materiałowe, sztruksowe i 1 parę jeansów. Wiosną i latem lubię chodzić w białych lub beżowych materiałowych. Moja dziewczyna lubi, jak takie założę do białej koszuli, choć z kolei tata kiedyś mi powiedział, że w takim zestawie wyglądam jak Rumun- nie wiem skąd to skojarzenie :D A buty? Wciąż adidasy, ale nie takie nijakie już- jedne bardziej eleganckie a drugie trochę "dresiarskie" ;)
Na koniec czego nigdy chyba nie założę: sygnetów, kolczyków w jakimkolwiek miejscu, łancuchów na szyję, spodni z obniżonym krokiem, glanów. No i tatuaży nie lubię.
To tyle chyba. Pozdrawiam zadbane kobitki! :)