Witajcie, od dłuższego czasu nurtuje mnie taki problem. Jest wypadek drogowy. Służby są na miejscu wypadku. Samochody przejeżdżają obok i 90% z nich niemal staje żeby zobaczyć co się wydarzyło. Żeby zobaczyć zniszczenia, a kto wie może i ... trupa... żeby potem opowiadać o tym innym itp itd. Pasjonujące.
Przepraszam za mały sarkazm - ale pytanie jest poważne: co z tym procederem można zrobić?
Nie sądzę, żeby był jakiś przepis, który zabrania przetoczenia się z prędkością 10km/h obok wypadku. Ale może można by tego typu przepis stworzyć? Albo może zainicjować akcję np. pod hasłem "nie patrz się dziadku z cudzego wypadku".
Problem jest dość poważny bo
- po pierwsze - to spowalnianie stwarza najczęściej zagrożenie na drodze
- po drugie - powoduje gigantyczne korki (bo delikwent musi się pogapić a reszta za nim stoi)
- po trzecie - bywa nawet - że utrudnia to działanie służb
Macie jakiś pomysł jak wytępić to niezdrowe gapiostwo z naszych dróg?