Otóż 31 stycznia 2010 roku miałem wypadek. Zagapiłem się i na czerwonym świetle wjechałem w bok drugiego auta od strony kierowcy (jednym reflektorem trafiłem w jedne drzwi, drugim w drugie).
Ewidentnie moja wina do czego się przyznałem od razu.
Jechałem sam, w tamtym aucie były 3 osoby (kierowca, pasażer i właściciel auta który siedział za kierowcą). Na miejsce wezwaliśmy karetkę i policję, która spisała wszelkie dane, przebadała alkomatem, zabrała oba dowody rejestracyjne i odcholowała pojazdy na parking policyjny.
Nie wystawili mi mandatu ponieważ było podejrzenie złamania żebra u osoby siedzącej za kierowcą.
Ale okazało się że nic mu nie jest.
Co teraz? Dostałem oświadczenie z ubezpieczalni, w którym mam spisać wszystko (dane sprawcy, poszkodowanego itp).
Pytanie ile ma czasu policja na wystawienie mandatu i jak to zrobia? (mieszkam 45 km od miejsca wypadku i tamtejszej KP).