przez cman » czwartek 13 stycznia 2011, 15:35
Tyle tylko, że nie wiemy jak sytuacja wyglądała w rzeczywistości, jak długie było to przejście dla pieszych (być może tamtego pieszego dzieliły od samochodu jeszcze dwa pasy ruchu), kiedy tamten pieszy wszedł na przejście (może co dopiero i planował przejść za samochodem) itp. czyli krótko mówiąc nie wiemy czy samochód musiał się w tym przypadku zatrzymać, żeby uczynić zadość obowiązkowi ustąpienia pierwszeństwa. A wszystko to i tak nie ma specjalnego znaczenia, bo tamten pieszy i jego relacja z kierującym jest odrębną sprawą, a ewentualne wtargnięcie pieszego z drugiej strony przejścia jest sobie odrębną sprawą.
A czy rzeczywiście miało miejsce wtargnięcie, to się chyba nie dowiemy, skoro jednak samochód jechał ponoć powoli, a do potrącenia i tak doszło, to obawiam się, że było to wtargnięcie.