Mam pytanie co do jednej sytuacji która mnie dzisiaj spotkała.
Pytanie to będzie dotyczyło czy to przecięcie się dróg było skrzyżowaniem czy nie.
Do rzeczy. Jadę sobie drogą, a przede mną w odległości 40m jedzie eLka. Zbliżamy się do "chyba" skrzyżowania, oczywiście nie ma żadnych znaków.
Elka zatrzymuje się tuż za tym "skrzyżowaniem" i wykonuje zawracanie z wykorzystaniem biegu wstecznego, tak jak na tym rysunku.
Dodam, że droga która na rysunku jest pionowa to droga jakby główna, a ta pozioma po prawej to taka dróżka stanowiąca dojazd do domów itp. tylko trzeba dodać, że
obie te drogi mają takie samą nawierzchnię asfaltową, a droga po prawej nie jest ślepą uliczką.
I teraz pytanie.
Czy to jest skrzyżowanie ? I to na dodatek równorzędne :shock: ( nie ma żadnych znaków)
Teraz myślę, że nie bo skoro eLka zawracała tam tak jakby z wykorzystanie infrastruktury czyli potraktowała te drogę po prawej jako "wjazd" to znaczy, że nie mogło być to skrzyżowanie.
Pytam bo znam kilka takich niby skrzyżowań i czasami trudno określić czy droga poprzeczna to wjazd do posesji dojazd do parkingu itp.