Mam takie głupie skrzyżowanie jak wyjeżdżam z osiedla. Niby zwykły wjazd z drogi osiedlowej (bez wydzielonych pasów) na główną drogę, gdzie albo skręcam w prawo albo w lewo (gdzie przeczekuję przed 2 jezdnią na wjazd jak coś jedzie). Na wprost jazdy nie ma. Główna droga jest drogą 2 jezdniową o 2 pasach na każdej jezdni (teren zabudowany). Mnie jednak chodzi o wyjazd z "osiedlówy" w prawo. Od razu po wyjechaniu z niej (chyba nawet nie całą dł. auta) jest przejście dla pieszych. Ja mając wolny prawy pas wyjeżdżam na tą główną, natomiast jadący nią lewym pasem wyprzedza mnie kiedy włączam się do ruchu. I teraz pytanie czy w tym przypadku ma mnie prawo wyprzedzić ? Wiadomo że ja włączając się do ruchu mam bardzo małą prędkość a często jadący lewym pasem mają około 50km/h, więc trudno żeby nagle zwolnili do mojej prędkości albo ja przyśpieszył do ich. No i na skrzyżowaniu w/g kodeksu nie można wyprzedzać chyba że są światła albo ktoś skręca. No i na przejściu i przed nim też. Czy waszym zdaniem wyprzedzający robi prawidłowo czy powinien zwolnić i nie wyprzedzać. Powiem tylko że tak wyprzedza tam zdecydowana większość.
Druga rzecz dotyczy wyprzedzania przed skrzyżowaniami jak są co najmniej 2 pasy w 1 stronę, gdzie prawie zawsze przez jakiś kawałek przed nim jest linia ciągła. Czy w tym miejscu można wyprzedzać (oczywiście bez zmiany pasa), jeśli manewr zakończy się przed tym skrzyżowaniem ? Bo w kodeksie nic nie pisze o zakazie wyprzedzania bezpośrednio przed skrzyżowaniem tylko na nim.