LeszkoII napisał(a):O ile mogę sobie wyobrazić niedbalstwo zarządcy prywatnego terenu(drogi) to ciężko uznać za pewnik, że publicznym służbom zapomniało się wstawić A-7.
A to niby czemu? Na drogach publicznych takie wady w oznakowaniu to normalka, zwłaszcza w biedniejszych gminach: brakujące D-1 i A-7, kradzione B-20, wykluczające się znaki nakazu, sygnalizacja co chwile łapiąca błędy... tylko ograniczenia prędkości i zakazy zatrzymywania jakoś zawsze są na bieżąco uzupełniane. Prawidłowo ustawione D-42 to luksus.
maryann napisał(a):Hola, hola- zarządca drogi może odpowiadać za błędne lub wadliwe oznakowanie- a nie jego całkowity brak
O, a skąd ta opinia?


szerszon napisał(a):I dochodzimy w tym momencie do własnych przekonań co zrobi policja nie mając ku temu żadnych przesłanek...
Co zrobi policja to faktycznie loteria. Co powinna zrobić i co zrobiłaby mając łeb na karku - to już inna sprawa. A jakie rozstrzygnięcie w świetle polskich przepisów powinno zapaść przed sądem - to ci już wytłumaczyliśmy.

Powtarzasz się. Nie jestem właściwym adresatem żądań o usprawnienie przepisów.szerszon napisał(a):Jadę pierwszy raz w tym miejscu. Według czego mam dobierać odpowiedni artykuł ?



Póki co ustawodawcę nie obchodzi, skąd masz wiedzieć że to jest droga wewnętrzna. Masz wiedzieć i tyle. Tak samo, jak nie obchodzi go, że nieprawidłowo ustawiony C-13 może być niewidoczny dla kierującego rowerem. Zawsze ma on obowiązek korzystać z biegnącej równolegle do jezdni DDR i wady w oznakowaniu tego nie zmieniają - jak sam zauważyłeś... Po prostu rowerzysta (nawet przyjezdny, nawet taki co jedzie tamtędy pierwszy raz i nie miał szansy zobaczyć znaku) musi wiedzieć. Ot tak, z kosmosu. Tam samo jest w przypadku źle oznakowanej drogi wewnętrznej.
