Moja kolej:
-----
Co na pewno zawinił pieszy:Kodeks napisał(a):Art. 14.
Zabrania się:
1. wchodzenia na jezdnię:
- bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych,
- spoza pojazdu lub innej przeszkody ograniczającej widoczność drogi;
4. przebiegania przez jezdnię;
Do tego prawdopodobnie wszedł na jezdnię przy czerwonym, ewentualnie zielonym migającym sygnale. Do tego starał się opuścić jezdnię w nie najszybszy byćmoże sposób. I można jeszcze dalej próbować szukać.
Pieszy nie jest niewinny, tutaj nie ma nad czym dyskutować.
-----
Czy wobec winy pieszego kierującego można uniewinnić?170 napisał(a):§ 95.2. Sygnał zielony nie zezwala na wjazd za sygnalizator, jeżeli:
1) ruch pojazdu utrudniłby opuszczenie jezdni pieszym...
W tej sytuacji kierujący dojeżdżając do skrzyżowania prawdopodobnie pieszego nie widział. W prawdzie gdy go zobaczył zrobił wszystko co mógł aby uniknąć potrącenia, ale czy go to w jakiś sposób usprawiedliwia?
Kodeks napisał(a):Art. 19.1. Kierujący pojazdem jest obowiązany jechać z prędkością zapewniającą panowanie nad pojazdem, z uwzględnieniem warunków, w jakich ruch się odbywa, a w szczególności: ... widoczności drogi ...
Co tu dużo mówić: kierujący jadąc z prędkością jaką jechał (nie ważne jak duża prędkość to była) nie zapewnił sobie panowania nad pojazdem, nie uwzględnił bowiem słabej widoczności (prawdopodobnie pieszych nie widział, a nie każdemu głowa wystaje powyżej dachu samochodu osobowego). Sam sobie więc uniemożliwił prawidłowe zastosowanie się do sygnału zielonego, który w tym przypadku nie zezwolił mu na wjazd na skrzyżowanie. W efekcie potrącił pieszego.
Można próbować usprawiedliwić kierującego nagłym wtargnięciem pieszego przed maskę, niemniej jednak nie zmienia to faktu, że
gdyby kierujący stosował się do przepisów w ogóle w tym miejscu by się nie znalazł i do potrącenia pieszego by nie doszło.
A gdyby ktoś się jeszcze nie zorientował, to na pieszy był na długo zanim pojazd do skrzyżowanie się zbliżył, co w końcowej ocenie sytuacji także nie jest bez znaczenia.
-----
I na koniec małe sprostowanie. Padło gdzieś tuta albo w jednym z podlinkowanych tematów stwierdzenie "światła regulują pierwszeństwo przejazdu/przejścia". To nie prawda! Światła wykluczają wystąpienie torów ruchu a co za tym idzie potrzeby ustąpienia pierwszeństwa. Niestety dzięki kierującym twierdzącym "mam zielone to gaz do dechy" tylko w teorii. Istnieją bowiem opisane w Kodeksie przypadki, w których pomimo zielonego światła kontynuować ruchu nie możemy.