Moderatorzy: dylek, ella, klebek
przez dylek » sobota 17 października 2015, 23:19
przez szymon1977 » sobota 17 października 2015, 23:23
przez dylek » sobota 17 października 2015, 23:55
przez szymon1977 » niedziela 18 października 2015, 00:11
Nie wiem, zbyt obszerna odpowiedz zeby zadtanawiac sie nad nia na bani. Ale jutro sie zastanowie. Szczerze mowiac to myslalem, ze kombinujesz cos na podst. przepisow a nie na podst. uszkodzen.dylek napisał(a):Źle kombinuję ?
przez waw » niedziela 18 października 2015, 00:19
yorki napisał(a):problem napisał(a):Brakuje mi wciąż przepisu, wbrew któremu postąpił kierowca nadjeżdżającego pojazdu.
Art. 3.1 po prostu.
A jaki inny przepis zabrania np. przydzwonić w jakiś zaparkowany samochód?
przez dylek » niedziela 18 października 2015, 00:21
szymon1977 napisał(a): myslalem, ze kombinujesz cos na podst. przepisow a nie na podst. uszkodzen.
dylek napisał(a):Po uszkodzeniach na tej Toyocie widać bezspornie czyja wina.
przez szymon1977 » niedziela 18 października 2015, 00:32
przez sankila » niedziela 18 października 2015, 02:27
Hm, znaczy sie, czerwony najpierw podjechał na centymetry do cofającego niebieskiego, a później stał jak ta melepeta, słysząc zgrzyt zgniatanego nadkola? A niebieski, zamiast depnąć na hamulec, gdy poczuł puknięcie, to postanowił przepchać zawalidrogę, co mu parkowanie utrudniała?dylek napisał(a):s.czerwony stoi, a niebieski cofa po łuku w lewo.... zaczyna płycej się wgniatać na nadkolu...a im bardziej cofa na skręconych kołach tym głębiej się wgniata w przód czerwonego....powstają solidne rysy przy tym...
Źle kombinuję ?
przez yorki » niedziela 18 października 2015, 09:20
dylek napisał(a):Mój też pierwszy post tutaj...zajrzałem...zobaczyłem fotkę... i dla mnie wina Toyoty jak nic.
Głębokość wgniecenia - płycej nadkole/głębiej przy przednich lampach - wskazuje na taki kąt "spotkania"
przez szymon1977 » niedziela 18 października 2015, 11:43
Kodeks napisał(a):Art.19.2. Kierujący pojazdem jest obowiązany:
jechać z prędkością nieutrudniającą jazdy innym kierującym;
hamować w sposób niepowodujący zagrożenia bezpieczeństwa ruchu lub jego utrudnienia;
- utrzymywać odstęp niezbędny do uniknięcia zderzenia w razie hamowania lub zatrzymania się poprzedzającego pojazdu.
Kodeks napisał(a):Aat. 23.1. Kierujący pojazdem jest obowiązany:
- przy cofaniu ustąpić pierwszeństwa innemu pojazdowi lub uczestnikowi ruchu i zachować szczególną ostrożność, a w szczególności:
- sprawdzić, czy wykonywany manewr nie spowoduje zagrożenia bezpieczeństwa ruchu lub jego utrudnienia,
- upewnić się, czy za pojazdem nie znajduje się przeszkoda; w razie trudności w osobistym upewnieniu się kierujący jest obowiązany zapewnić sobie pomoc innej osoby.
przez Kalaa » środa 25 listopada 2015, 12:59
no chyba, ze cofanie zostalo rozpoczete po spelnieniu warunkow okreslonych w art.23.1. a nastepnie ktos nadjechal...
I teraz wnioski : czyżby umowny "czerwony" jadąc w stojącego niebieskiego - skręcił mocno w lewo tuż przed kontaktem ? wątpliwe...
To może niebieski przekręcił skręt o ponad 90 stopni i zarobił strzał od jadącego prosto pasem ?
Skąd w takim razie te rysowanie takie długie ? Koncepcja odpada.
Skąd w takim razie te rysowanie takie długie ?
przez SXE » piątek 27 listopada 2015, 22:53
przez oskbelfer » piątek 27 listopada 2015, 23:45
problem napisał(a):Trochę nie wiem co można dodać i co jest istotne, więc wszystko po kolei.
1. Pojazd parkujący zatrzymuje się, sygnalizuje zamiar.
2. Pojazd z tyłu się zbliża.
3. Parkujący rozpoczyna manewr.
4. Zbliżający się z nieznanych przyczyn nie zatrzymuje się i uderza w parkującego w pozycji, jak na obrazku po prawej.
przez sankila » piątek 27 listopada 2015, 23:51
Hm, przeanalizujmy ..SXE napisał(a):cofający w trakcie swojego manewru nie zachowal szczegolnej ostroznosci , dodatkowo nie zapewnil sobie pomocy innej osoby ,dodatkowo nie zauwazyl pojazdu jadacego za nim nie powstrzymal sie od dalszej jazdy i doprowadzil do kolizji,
Dodatkowo z ogledzin zdjec wynika ze do sytuacji doszlo gdy pojazd cofajacy byl juz niemal prostopadle do swojego wczesniej zajmowanego pasa ruchu i calkiem mozliwe ze zatrzymal lub mocno zwolnil podczas swojego manweru czym zmylil drugiego kierujacego w prawidlowej ocenie sytuacji , co niestety nie zmienia faktu za to po stronie cofajacego jest wiecej obowiazkow niz praw.
przez ks-rider » sobota 28 listopada 2015, 10:17
rootroad napisał(a):Parkowanie tyłem na takiej ulicy to dla mnie kryminał...no chyba, że ktoś uważa jechanie pod prąd tyłem za bezpieczny manewr. Na drodze chodzi przecież oto, aby stwarzać jak najmniejsze zagrożenie...więc w imię tej zasady powinniśmy w takich okoliczność, starać się zawsze parkować przodem.
Co do zdarzenia...MOIM zdaniem...ukarani powinni zostać oboje i oczywiście w rożny sposób w zależności od stopnia przewinienia drogowego...Pierwszy za niebezpieczny manewr proszący się o kolizje...drugi za nadmierna prędkość(jeśli taka była).