szerszon napisał(a):Po pierwsze-skróciłem dyskusję do jednego zagadnienia
Ładne określenie na "pominąłem wszystkie przepisy, które udowadniają, że nie mam racji".

Ile "zagadnień" byś nie wyciągnął - to raczej definicji skrzyżowania nie zmienisz w ten sposób. Ona wciąż brzmi "przecięcie się w jednym poziomie dróg mających jezdnię (...)". Przykro mi.

Na tym zresztą właśnie polega twoje lanie wody. Zamiast stawić czoła temu, co jest napisane w art. 2 pkt. 10 - zasypujesz nas swoimi autorskimi filozofiami. Jak ktoś ci wykazuje czarno na białym, że piszesz głupoty - udajesz, że tego nie widzisz i zadajesz po 10 razy pytanie, na które ci już kilka razy odpowiadano.


Najrozsądniej, jak do tej pory, temat ujęła chyba sankila. I już wtedy powinniśmy ten wątek zakończyć.