Niestety dane z '08, ale trudno. Zazwyczaj przy porównywaniu państw jeśli chodzi o bezpieczeństwo na drodze się spotyka podawanie ilości osób, które zginęły w przeliczeniu na liczbę mieszkańców. I tam rzeczywiście wypadamy gdzieś na poziomie USA, a w europejskich realiach gdzieś między wschodem, a zachodem, na ostatnich miejscach w UE. Ale jak spojrzymy na wykres przedstawiający liczbe wypadków w przeliczeniu na liczbe samochodów to sytuacja wygląda zupełnie inaczej. mamy nieco mniej wypadków niż Norwedzy, czy Szwedzi, którzy stawiani są nam za wzór. państwa takie jak Belgia, czy UK bijemy na głowę. Dziwne, nie? Szczerze mówiąc nie zdążyłem jeszcze się wgłębić jak w poszczególnych państwach są te wypadki liczone, ale jeśli wszystko jest ok, to wychodzi na to, ze Polacy powodują na prawdę mało wypadków. Tylko jak już dochodzi do wypadku to dużo częściej ktoś ginie. Zwyczajnie polskie drogi nie wybaczają błędów. Pewnie składa się na to i infrastruktura i zachowanie innych kierowców, i skuteczność służb ratunkowych, i pewnie masa innych rzeczy. Jak się nad tym chwile zastanowić to wygląda to nawet logicznie i stawiałoby polskich kierowców w dużo lepszym świetle niż się to zazwyczaj robi. Wychodzi na to, ze problemem nie jest liczba wypadków, a to jak one wyglądają.


Dane opracowane przez ONZ, źródło: http://www.unece.org/fileadmin/DAM/tran ... ersion.pdf
(nie wiem czy się nadaje na oddzielny temat, ale zapraszam do dyskusji, może ktoś będzie miał więcej czasu się w to wczytać, bo ja dzisiaj nie dam rady)