kolizja kto zawinił ?

Tu możecie podzielić się uwagami lub wątpliwościami związanymi z poruszaniem się na drogach

Moderatorzy: dylek, ella, klebek

Re: kolizja kto zawinił ?

Postprzez BOReK » poniedziałek 22 listopada 2010, 15:45

Który to pakiet wynika przecież z dwóch poprzednich. Jeżeli ktoś umie dostrzec przez ściany, gęste krzaki i zakręt na drodze, że ktoś tam pędzi na niego w sposób całkowicie niespodziewany (chyba że założymy, że w Polsce ludzie jeżdżą np. dowolnym pasem na jezdni dwukierunkowej, co niektórzy usiłują określić jako zgodne z prawem zachowanie) - zapłacę parędziesiąt tysięcy dolarów, niech mnie tej sztuki nauczy. Nie wiąże się to oczywiście z rentgenem w oczach a'la Superman, prawda? A zdrowia się w razie czego nie kupi, więc chętnie zapłacę za taką, pewną przecież, opcję profilaktyki przedwypadkowej.

Aha, za naukę czytania w myślach na odległość do 5km zapłacę dużo więcej, srsly.
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Re: kolizja kto zawinił ?

Postprzez martinistera » sobota 11 grudnia 2010, 00:43

wszystko jasne nie znam szczegółów ale sąd orzekł że tam jest współwina ;]
martinistera
 
Posty: 8
Dołączył(a): piątek 05 listopada 2010, 12:07

Re: kolizja kto zawinił ?

Postprzez cman » sobota 11 grudnia 2010, 01:06

martinistera napisał(a):...nie znam szczegółów...

Szkoda.
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Re: kolizja kto zawinił ?

Postprzez mapmen » piątek 31 grudnia 2010, 15:01

Wg mnie bliższy prawidlowego osądu jest cman

Osoba włączajaca sie do ruchu ma obowiązek ustąpic pierwszeństwa wszystkim pojazdom znajdujacym sie w ruchu
pord napisał(a):Art. 17.1. Włączanie się do ruchu następuje [...] przy wjeżdżaniu:
na drogę z nieruchomości,

Czy aby wszystkim?
- Nie do końca.

Ma obowiazek ustapienia tym którzy:
przestrzegają przepisów ruchu drogowego i im ustępuje zawsze, choćby ich nie mogla zobaczyć, gdyż:
pord napisał(a):Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze mają prawo liczyć, że inni uczestnicy tego ruchu przestrzegają przepisów ruchu drogowego

Ja bym prawo rozumiał jako obowiązek [bo nie moze liczyć, ze ktoś kogo nie widzi jedzie wolniej niz przepisy pozwalaja]
, a tym którzy nie przestrzegają:
pord napisał(a):chyba że okoliczności wskazują na możliwość odmiennego ich zachowania.

tylko pod warunkiem okoliczności, a główna okolicznością jest ich zauważenie.

Z tego wynika, że obowiązek upewnienia się jest przestrzennie ograniczony do miejsc, w ktorych znajdują się lub moga znajdować [nie mylić z widocznością] przestrzegajacy PoRD uczestnicy ruchu, na których nasze działanie mogłoby oddziaływać w tym wypadku:
pord napisał(a):zmusić innego kierującego do zmiany kierunku lub pasa ruchu albo istotnej zmiany prędkości,


Przykladowo włączam sie do ruchu w OZ, na osiągnięcie 50km/h potrzebuję 8s czyli dystans na jaki musze zapewnic sobie obserwację lub czyjaś pomoc to 14m/s*8s czyli 112m

Jezeli w momencie rozpoczecia manewru na dystansie 112m nie było zadnego pojazdu, w tym nieprzestrzegajacego PoRD, a widoku na dalszą częsc drogi nie mialem [wiec nie moglem zauważyc pirata] to mimo nastąpienia zderzenia osoba ustąpila pierwszeństwa włączajac sie do ruchu. Jezeli osoba miala dalszą widoczność to jest nieco "poszkodowana", gdyż miała obowiązek zauważenia także tych dalej znajdujacych sie piratów

Czy osobą włączajaca ma obowiązek patrzyć się w jedną czy w obie strony i na które pasy? Ma obowiązek obserwacji całej drogi [oba pasy w obu kierunkach] ponieważ pojazdy się na niej znajdujące mogą sie cofac, wyprzedzać, niestosować do jazdy przy prawej krawędzi [art. 54] itd.

Jezeli więc jadący drogą przyczynił się do wypadku w taki sposób, ze:
jechał z nadmierną prędkością i w momencie rozpoczecia manewru przez koleżankę był poza "wymaganym polem obserwacji" i poza faktycznym polem obserwacji [o ile było większe niż wymagane] to koleżanka jest niewinna. Można też rozpatrywać brak świateł jako okoliczność utrudniajacą zauwazenie [ w zależności od dystansu i jeszcze innych okolicznosci], jeśli by świateł nie miał.

Biorąc pod uwagę że strzal nastąpił gdy ledwo co kawalek maski był dopiero wystawiony, to ciężko przypuszczać by jadący drogą przekroczył np trzy-czterokrotnie dozwolona prędkość. Jezeli przejrzystosć powietrza/pora dnia nie ograniczała widocznosci, to rownież ewentualny brak świateł, przy tak krotkim dystansie nie miałby znaczenia.
Avatar użytkownika
mapmen
 
Posty: 317
Dołączył(a): piątek 26 listopada 2010, 23:45
Lokalizacja: Toruń

Re: kolizja kto zawinił ?

Postprzez zaxsx » czwartek 20 stycznia 2011, 23:38

Ewidentna wina jadącego pod "prąd" NIE KOLEŻANKI.
Ona widząc że nic nie jedzie z lewej strony wjeżdża na swój pas ruchu, nie spodziewając się że jakiś czubek może ścinając zakręt znaleźć się na jej pasie
U nas ruch jest prawostronny choć może nie wszyscy o tym pamiętają
zaxsx
 
Posty: 33
Dołączył(a): środa 29 kwietnia 2009, 10:49

Re: kolizja kto zawinił ?

Postprzez cman » czwartek 20 stycznia 2011, 23:48

Nie uważasz, że to trochę nie w porządku, olać totalnie 120 wypowiedzi nie ustosunkowując się do tych najistotniejszych i tylko wypowiedzieć swoje mentorskie, jedyne i słuszne zdanie?
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Re: kolizja kto zawinił ?

Postprzez dylek » piątek 21 stycznia 2011, 08:02

cman napisał(a):Nie uważasz, że to trochę nie w porządku, olać totalnie 120 wypowiedzi nie ustosunkowując się do tych najistotniejszych i tylko wypowiedzieć swoje mentorskie, jedyne i słuszne zdanie?


Nie tylko 120 wypowiedzi, ale i podane orzeczenie sądu.... ;)
Co tam zdanie wielu osób, skoro nawet od sądu znajdą się mądrzejsi :D
Pozdrawiam z prawego fotela "eLki" :D
Avatar użytkownika
dylek
Moderator
 
Posty: 4648
Dołączył(a): czwartek 01 marca 2007, 22:39
Lokalizacja: Lublin

Re: kolizja kto zawinił ?

Postprzez cman » piątek 21 stycznia 2011, 10:16

Po pierwsze sąd nie jest wyrocznią, od wyroku można się odwołać, a i też w identycznych sprawach sądy wydają różne wyroki, po drugie jak mieliśmy okazję się dowiedzieć:
martinistera napisał(a):...nie znam szczegółów...

Co może mieć dominujące znaczenie, bo czasem jeden "szczegół" zmienia wszystko.


A w ogóle co do Ciebie, to po kompromitującej ucieczce z tego wątku związanej z przedstawieniem przeze mnie przykładu całkowicie obalającego Twoje teorie, to ja na Twoim miejscu już bym się w tym wątku wstydził ponownie pojawiać.
Gdyby ktoś chciał wiedzieć o co chodzi:
viewtopic.php?p=245783#p245783 - 1 post
viewtopic.php?p=245810#p245810 - 4 kolejne posty
viewtopic.php?p=245866#p245866 - 2 kolejne posty
viewtopic.php?p=245968#p245968 - 2 kolejne posty
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Re: kolizja kto zawinił ?

Postprzez dylek » piątek 21 stycznia 2011, 15:32

cman - nudzi ci się ??
odpuść sobie osobiste wycieczki i daj na luz.
To moje zdanie, a nie moja wina, że uważam, iż wina jest obopólna...
Nie jest moją winą, że ty masz odmienne zdanie.
I nie jest moją winą, że sąd podzielił moje zdanie, a nie zgodził się z twoim.

Jeśli cię to boli, to idź do psychoterapeuty zamiast wypisywać bzdury o mojej kompromitacji.

P.S. Przykładem wymyślanym, zupełnie odmiennym od sytuacji z wątku chciałeś coś zamydlić, coś tam udowodnić, że niby racja jest jak zwykle po twojej stronie, ale ci nie wyszło....
Przyjmij to z pokorą, a nie zaczynasz pajacować jakimiś osobistymi wycieczkami.
Stać cię na więcej ;)
Pozdrawiam z prawego fotela "eLki" :D
Avatar użytkownika
dylek
Moderator
 
Posty: 4648
Dołączył(a): czwartek 01 marca 2007, 22:39
Lokalizacja: Lublin

Re: kolizja kto zawinił ?

Postprzez cman » piątek 21 stycznia 2011, 16:01

dylek napisał(a):cman - nudzi ci się ??

Wręcz przeciwnie. Wnerwia mnie, kiedy ktoś odkopuje przyschnięte tematy, a już zwłaszcza w taki sposób jak zaxsx.

dylek napisał(a):odpuść sobie osobiste wycieczki i daj na luz.

A to dlaczego niby? Mam konkretne uwagi co do Twojej postawy i zachowania, więc nie jest to żadna osobista wycieczka.

dylek napisał(a):Jeśli cię to boli, to idź do psychoterapeuty zamiast wypisywać bzdury o mojej kompromitacji.

To nie są bzdury tylko prawda. Wyobraź sobie gdybyśmy w rzeczywistości rozmawiali, będąc w jakimś pokoju - prowadzimy dyskusję taką jak w tym wątku, w końcu dochodzę do momentu, w którym wyjaśniam swoje stanowisko, przedstawiam dwie konkretne sytuacje, o których porównanie proszę, co w jasny sposób pokazuje prawidłowość mojego rozumowania, a Ty w odpowiedzi na to odwracasz się bez słowa i wychodzisz z pokoju. Po jakimś czasie wracasz i udajesz, że nie bardzo pamiętasz o czym rozmawialiśmy. Kompromitacja.

dylek napisał(a):P.S. Przykładem wymyślanym, zupełnie odmiennym od sytuacji z wątku chciałeś coś zamydlić, coś tam udowodnić, że niby racja jest jak zwykle po twojej stronie, ale ci nie wyszło....

Owszem nie wyszło mi, ale nie dlatego, że nie miałem racji, tylko dlatego, że trafiłem na Ciebie - osobę nie nadającą się do dyskusji, nie potrafiącą przyznać się do błędu, nie potrafiącą nawet godnie się z dyskusji wycofać.
I nie: "chciałem coś zamydlić", "coś tam udowodnić" i że "mi nie wyszło", tylko po wielu stronach uciążliwej przepychanki, na którą nawiasem mówiąc zmarnowałem trochę swojego czasu (tak, zmarnowałem, bo tylko tak można nazwać czas poświęcony na tę niby dyskusję, patrząc na jej rezultat), kiedy w końcu udało mi się dotrwać do momentu, w którym mogłem swoją rację udowodnić - czym prędzej uciekłeś z wątku, widząc po prostu, że już nie jesteś w stanie w żaden sposób podważyć mojej racji - tym samym nie dając mi możliwości "oficjalnego" udowodnienia swojej racji. Aczkolwiek mam nadzieję, że i bez tego, uważni czytelnicy nie mieli problemu z zauważeniem tego faktu.

dylek napisał(a):Przyjmij to z pokorą, a nie zaczynasz pajacować jakimiś osobistymi wycieczkami.

Jakoś bardzo Cię poruszyła ta moja rzekoma osobista wycieczka... ciekawe dlaczego...


PS Mogę wszystko przyjąć z pokorą, o ile jest to prawdą, a nie tylko urojeniem w czyjejś głowie...
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Re: kolizja kto zawinił ?

Postprzez dylek » piątek 21 stycznia 2011, 17:49

cman napisał(a):
PS Mogę wszystko przyjąć z pokorą, o ile jest to prawdą, a nie tylko urojeniem w czyjejś głowie...


No to przyjmij z pokorą fakt, że jednak nie jesteś nieomylny; że jednak nie tylko i wyłącznie wina kobitki i że twoje niewiniątko jest również winne, bo nie jest to, jak piszesz, moje urojenie, ale fakt podany przez autora wątku.

Oczywiście nikt nikomu nie zabrania podważania tego faktu.

Niech więc zostanie, że wyrok można podważyć, odwołać się od niego, że sądy się mylą, że dylek się myli, a cman ma oczywiście zawsze rację.

I brnij dalej w teorie, że:
- jakby kobitka jechała w lewo, a nie w prawo...
- jakby droga była jednokierunkowa, a nie dwukierunkowa....
- jakby babcia miała wąsy...
... to by cman miał rację, że jest dziadkiem.
Ja nie mam ochoty w tym uczestniczyć, więc się SKOMPROMITUJĘ i z podkulonym ogonem ucieknę z tematu.
Pozdrawiam z prawego fotela "eLki" :D
Avatar użytkownika
dylek
Moderator
 
Posty: 4648
Dołączył(a): czwartek 01 marca 2007, 22:39
Lokalizacja: Lublin

Re: kolizja kto zawinił ?

Postprzez Zonaimad » piątek 21 stycznia 2011, 22:24

Cman faktycznie powinien trochę wyluzować. :) Nie wszystko, co Cię tak strasznie wnerwia, musi spotkać się z Twoją reakcją - życie nie kończy się na forum!

Rozpatrzono tutaj spokojnie dziesiątki wariantów danej sytuacji, biorąc pod uwagę różne detale, które mogły, ale nie musiały zaistnieć, mamy ogólny obraz sprawy i pewne uogólnione wnioski, na podstawie których wysnuliśmy różne przypuszczenia - to nic złego, że opinie się różnią, różnią się spojrzenia, a czasem i zaobserwowane fakty. Od tego jest forum, nomen-omen, dyskusyjne, by prowadzić dyskusje, i nie ma się co emocjonować. :) Take it easy, jak mawiają anglosasi! Są tak wyluzowani, że jeżdżą cały czas pod prąd, a dalej są mili i uprzejmi - byłem, widziałem. ;)
Zonaimad
 
Posty: 964
Dołączył(a): czwartek 04 czerwca 2009, 18:48

Re: kolizja kto zawinił ?

Postprzez cman » piątek 21 stycznia 2011, 23:37

Zonaimad napisał(a):Rozpatrzono tutaj spokojnie dziesiątki wariantów danej sytuacji, biorąc pod uwagę różne detale, które mogły, ale nie musiały zaistnieć, mamy ogólny obraz sprawy i pewne uogólnione wnioski, na podstawie których wysnuliśmy różne przypuszczenia...

No właśnie. A na to wszystko po kilku tygodniach wpada taki zaxsx i stwierdza, że: "Ewidentna wina jadącego pod "prąd" NIE KOLEŻANKI."... I psu na budę cała dyskusja...

Zonaimad napisał(a):Od tego jest forum, nomen-omen, dyskusyjne, by prowadzić dyskusje, i nie ma się co emocjonować. :)

No właśnie. Fajnie by było, gdyby tak było.

Chcę, jak to w dyskusji bywa, przedstawić swoje zdanie i je uzasadnić. Naturalnie, proste słowa i uzasadnienia nijak do zwolenników innej teorii nie trafiają, więc aby z dyskusji coś wynikło, trzeba zastosować coś więcej. W tym przypadku zastosowałem moją ulubioną metodę: analogię.
Na wstępie, bo jest to konieczne i niezbędne, chciałem ustalić pewne fakty, z którym wszyscy (albo chociaż jeden przedstawiciel zwolenników innej teorii) się zgodzą. W tym przypadku były to wykroczenia popełnione przez kierującego ścinającego zakręt: viewtopic.php?p=245576#p245576 . W odpowiedzi dostałem informację, że było to złamanie między innymi pewnego artykułu. Następnie chciałem się dowiedzieć, skoro między innymi, to co jeszcze oprócz rzeczonego artykułu. Abstrahując od tego, że od razu powinienem dostać pełną odpowiedź, a nie musieć się dopytywać, spędziłem dwie całe strony postów na próbach uzyskania odpowiedzi, której i tak w końcu od tej osoby nie uzyskałem. Tak ma wyglądać dyskusja? No chyba nie. Nie wspominając już o braku szacunku dla czasu mojego, innych dyskutantów, a nawet biernych czytelników (którzy muszą się przekopywać przez kolejne, niczego nie wnoszące posty).
W końcu od innej osoby uzyskałem odpowiedź, żeby to już był tylko ten artykuł. Na podstawie tego przedstawiłem bardzo podobną sytuację, w której złamanie przepisów było identyczne, a jednocześnie sytuację, na której już samo logiczne i zdroworozsądkowe spojrzenie pokazywało wyraźnie, jak bezsensowne są inne interpretacje: viewtopic.php?p=245783#p245783 . Czyli mówiąc po naszemu: coś ustaliliście, zobaczcie teraz na taką sytuację, te ustalenia tak samo pasują i do tej sytuacji, i zobaczcie teraz jak w tej sytuacji niedorzecznie wygląda wasze zdanie na ten temat.
I co? I nic. Osoba, od której usiłowałem się przez 2 strony dowiedzieć jednej rzeczy, oczywiście milczy. Pojawiają się różne inne posty i w końcu (nazwę to po imieniu: bezczelna) odpowiedź: "Miałem się tu już nie wpisywać, bo uznałem, że swoje powiedziałem..." - czyli swoje powiedziałem i prącie wam wszystkim w cztery litery. To jest niby dyskusja? I na koniec jeszcze: "tak jak przedstawiasz to nie wiem po co... ani analogii...ani rzeczywistej sytuacji... Ot takie sobie gdybanie niewiele z wątkiem wspólnego mające :wink:" - pewnie... z wątkiem mające wiele wspólnego byłoby tylko, gdybym napisał: tak, jak zwykle masz rację, a ja jak zwykle piszę od rzeczy...
I w końcu, po dalszej przepychance dowiaduję się, że: "Ten temat został już dawno wyjaśniony, a twoje próby wywinięcia kota ogonem - przy całym szacunku dla ciebie- stają się coraz bardziej rozpaczliwe...." - oczywiście, mentor zdecydował, że temat został już (i to w dodatku ponoć dawno) wyjaśniony. W momencie, kiedy po wielkich bólach udało mi się wreszcie dotrzeć do końca przedstawianej przeze mnie analogii (co wydawało się jedyną sensowną metodą przy takim nastawieniu dyskutantów), okazuje się nagle, że cały ten wysiłek na nic i nikt, tylko po to żeby w żadnym razie nie przyznać mi racji, nie porusza tej analogicznej sytuacji (albo porusza w sposób całkowicie niemerytoryczny, albo pomija istotę sprawy i zaczyna szybko brnąć w wątki poboczne), a temat został już "dawno wyjaśniony".

I jak ja mam się nie denerwować, jeżeli ta rzekoma dyskusja nie ma żadnego związku z prawdziwą, rzeczową i merytoryczną dyskusją. Jest to, jak już pisałem, tylko i wyłącznie marnowanie czasu mojego, innych dyskutantów i czytelników. A nie jest to odosobniony przypadek, tylko niemalże reguła, co jest tym bardziej przykre.
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Re: kolizja kto zawinił ?

Postprzez dylek » sobota 22 stycznia 2011, 00:24

cman - o jakich analogiach tu piszesz ?? :D
Skręt w prawo jest analogiczny do skrętu w lewo ??
Jazda dwukierunkową jest analogiczna do jazdy jednokierunkową ??
Sytuacja z wątku i twoje przykłady mają tyle wspólnego z analogią, co twoja analogia z merytorycznością.
Rzucasz przykładami nie mającymi NIC wspólnego z tematem i dziwisz się, że ludzie nie mają ochoty w tym wątku o takich pseudoanalogiach gadać...

Zawsze cię szanowałem i uważałem za mądrego faceta, choć czasem z odmiennym i dziwnym dla mnie zdaniem.
Teraz wylazła z ciebie nafochana dzidzia, której świat nie rozumie, a szkoda....
Z dyskusji zeszło na osobiste wycieczki - a stać cię naprawdę na bardziej rzeczowe posty.

Nie wiem po co w ogóle zacząłeś na mnie naskakiwać, skoro po poście zaxsx wyraziłem również w zgodzie z tobą dezaprobatę dla bzdurnego pisania w starociu.... Co cię ugryzło ?? Po co to ??

P.S. Mam nadzieję, że ella cały ten dzisiejszy bajzel po prostu pozamiata do kosza, bo zupełnie jest on tu niepotrzebny.
Dyskutujmy o konkretnych przedstawianych sytuacjach nawet się ze sobą nie zgadzając, ale unikajmy osobistych wycieczek i inwektyw to wszyscy będą zdrowsi ;)
Mimo wszystko pozdrawiam i do następnego, bo pewnie jeszcze nie raz przyjdzie nam się posprzeczać.... byle milej niż dziś :D
Pozdrawiam z prawego fotela "eLki" :D
Avatar użytkownika
dylek
Moderator
 
Posty: 4648
Dołączył(a): czwartek 01 marca 2007, 22:39
Lokalizacja: Lublin

Re: kolizja kto zawinił ?

Postprzez cman » sobota 22 stycznia 2011, 00:56

dylek napisał(a):Ja nie mam ochoty w tym uczestniczyć, więc się SKOMPROMITUJĘ i z podkulonym ogonem ucieknę z tematu.

Gratuluję konsekwencji...

dylek napisał(a):Nie wiem po co w ogóle zacząłeś na mnie naskakiwać, skoro po poście zaxsx wyraziłem również w zgodzie z tobą dezaprobatę dla bzdurnego pisania w starociu.... Co cię ugryzło ?? Po co to ??

Jeżeli taka była Twoja intencja, to może rzeczywiście niepotrzebnie. Niemniej odnoszenie się do wyroku sądu w sprawie, której szczegółów, być może bardzo istotnych i decydujących, nie znamy i pewnie już nie poznamy, raczej nie jest wskazane.

dylek napisał(a):Mimo wszystko pozdrawiam i do następnego, bo pewnie jeszcze nie raz przyjdzie nam się posprzeczać.... byle milej niż dziś :D

Oby. Ale do tego potrzebna jest jedna, istotna rzecz... Nauczmy się dyskutować.
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Sytuacje na drodze

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 84 gości