przez boski.luk » wtorek 29 grudnia 2009, 13:51
Witam.
Posiadam prawo jazdy od ponad 5 lat, nie uważam się za najlepszego kierowce, jednak jeżdżę już sporo i spotkałem sytuacje zarówno ZA przepisową jazdą jak i PRZECIW niej.
ZA:
Jeżdżąc z kolegom po okolicy i szukając celu podróży, znalazłem się w terenie pseudozabudowanym tzn. zabudowanym tylko na znaku(a w okolicy ani jednego budynku), była godzina 22, warunki były jak najbardziej OK, coś jednak sprawiło że jechałem "tylko" 60km/h. Nagle na drodze zobaczyłem dużą czarną plamę, puściłem więc nogę z gazu i dopatrywałem się co to jest, gdy podjechałem bliżej okazało się, że jest to człowiek ubrany na czarno (lokalny manel) który przysnął sobie na ulicy w drodze do domu (każdemu się może zdarzyć) . Jako, że jechałem dosyć wolno zdążyłem wyhamować i nic się nie stało.
Co by było w sytuacji gdybym jechał 100 lub więcej, tego nie wiem ...
Sytuacja odwrotna:
znana już sytuacja z "zieloną strzałką". Zaraz po kursie nauczony byłem zatrzymywać się przed sygnalizatorem, z czasem jednak nawyk ten się zmienił.
Sytuacja wyglądała tak, że dojeżdżając do skrzyżowania światło zmieniło się na czerwone, jako, że przejeżdżam przez to skrzyżowanie dwa razy dziennie, wiedziałem, że za chwile zapali się zielona strzała, dlatego nawet bardzo nie hamowałem. W chwili gdy strzałka się zapaliła ja już byłem za sygnalizatorem (wiem wiem złamałem prawo), zobaczyłem jak samochód (sportowy) ze znaczną prędkością wjeżdża w to skrzyżowanie i z piskiem opon wyprzeda mnie (na przejściu dla pieszych) z prawej strony.
Nie będę tu oceniał zachowania tamtego kierowcy, bo myślę, że życie bardzo szybko zweryfikuje jego styl jazdy chcę tylko powiedzieć, że nie wyobrażam sobie co było by z tyłem mojego samochodu gdybym przepisowo zatrzymał się przed sygnalizatorem.
Piszę to wszystko po to, żeby pokazać że prawo nie jest doskonałe i nic absolutnie nic nie zastąpi ROZSĄDKU i DOŚWIADCZENIA, a do tego jeszcze po prostu trzeba mieć trochę szczęścia.