Zmierzchało. Minąłem jeden patrol z suszarką i jadę sobie spokojnie dalej. po około 2km wjeżdzam do miasta i widzę skuter bez świateł a za nim z kilka samochodów. W trakcie mijania migam kierowcy skutera by włączył światła. Nie wiem czy włączył czy nie ale, niemal natychmiast kogut i lizak wychylający się z radiowozu (jeden z tych samochodów które jachały za motorowerzystą - nie zauważyłem go). Zatrzymuję się na sygnał policji i otwieramy okna. Policjant się pyta dlaczego mrugam śwatłami i sugeruje że to pewnie w zwiazku z kontrolą która się odbywa za kilka kilometrów. Grzecznie odpowiadam że przed sobą mają skuter bez świateł o zmroku i to jemu mrugam by te światła włączył bo go nie ma widać. Podziękowali (sic!) i dali wolną drogę. Czy zajeli się człowiekiem na skucie tego nie wiem...
Karta motorowerowa - połowa lat 80-tych. Pierwszy własny pojazd na benzynę 1984r (Komar) Kategoria B - 04.09.1991 Kategoria A - 12.06.2012
Mi tam tylko policja migała jak żarówka mi poszła Nigdy nie miałem, ani nie widziałem, żeby ktoś miał jakieś nieprzyjemności w związku z porozumiewaniem się za pomocą świateł na drodze, więc ogólnie jestem mocno zdziwiony.