PROŚBA O RADĘ (kolizja, której nie miałam)

Tu możecie podzielić się uwagami lub wątpliwościami związanymi z poruszaniem się na drogach

Moderatorzy: dylek, ella, klebek

Re: PROŚBA O RADĘ (kolizja, której nie miałam)

Postprzez netsatan » piątek 01 kwietnia 2011, 22:50

Też nie do końca rozumiem - z Twojego posta wynika, że jednak nie zarysowałaś auta o którym mowa, a mandat przyjęłaś? Jak mówiłem - ten świadek to skąd się wziął? Z miejsca pasażera samochodu, który miałabyś zarysować? Nie wierzę, że w tym układzie przyjęłaś mandat.

Karol to po prostu kolejny, kiepski kierowca, który musi sobie troszkę podładować ego na forum. No, bo co? Skoro kobiety nie umieją jeździć (bo tak twierdzisz) - to Ty też nie (bo ja tak twierdzę). A zupełnie poważnie - pracuję z ludźmi, którzy jeżdżą np. zawodowo i mają o sobie mniemanie bogów kierownicy. Na ogół Ci, którzy uważają się za najlepszych są jednymi z gorszych, a opinia o "babach za kółkiem" pada z ich ust przynajmniej raz w ciągu dnia.
netsatan
 
Posty: 180
Dołączył(a): sobota 19 czerwca 2010, 21:01
Lokalizacja: Katowice

Re: PROŚBA O RADĘ (kolizja, której nie miałam)

Postprzez lith » sobota 02 kwietnia 2011, 10:23

@karol199
Raczej poziom Twoich wypowiedzi jest żenujący. Też mnie śmieszą żarty o kuchni i zlewie... ale bez przesady... widzę, że Ty chyba to na serio wziąłeś xD.

A ELAN nie rozumiem... przecież każde dotknięcie samochodem czegokolwiek jest zaj***ście słychać, czyli nie ma opcji, że nie wiesz.

Chociaż z drugiej strony mój wujek też raz nie przyjął mandatu, bo był przekonany, że wszystko zrobił ok. Potem nie miał czasu się stawić w sądzie i się bronić i skończyło się tak, że się mu kara rozmnożyła, więc smutna prawda jest taka, że jak nie mamy czasu walczyć o swoje to rzeczywiście nie dziwię się jak czasami ludzie odpuszczają.
Avatar użytkownika
lith
 
Posty: 7569
Dołączył(a): niedziela 17 maja 2009, 21:09
Lokalizacja: E-g/Gda

Re: PROŚBA O RADĘ (kolizja, której nie miałam)

Postprzez qwer0 » sobota 02 kwietnia 2011, 11:11

A ja nie rozumiem po co w ogole ten caly watek?! Moze mi ktos to wytlumaczyc?

Kobieta najpierw sie upiera, ze w nic nie uderzyla, prosi o rade jak sie bronic, a na koncu przyznaje sie do winy i dobrowolnie poddaje karze :lol:

Czy ktos cos z tego rozumie?? :lol:

przecież każde dotknięcie samochodem czegokolwiek jest zaj***ście słychać, czyli nie ma opcji, że nie wiesz.

No nie zgodze sie. Nie wszystko zaj$%scie slychac, czy czuc. Zwlaszcza gdy za kolkiem siedzi nie osoba, ktora umie jezdzic, tylko taka, ktora tylko posiada prawko.

Osobiscie moge zrozumiec, ze stalo sie, w cos uderzylem - nawet bedac dobrym kierowca.

Ale uderzyc w cos i o tym nawet nie wiedziec, to troche dziwne. Podejrzane :P
To jest blok tekstu, który może być dodawany do Twoich postów. Ma limit 255 znaków
Avatar użytkownika
qwer0
 
Posty: 2422
Dołączył(a): poniedziałek 21 kwietnia 2008, 20:36
Lokalizacja: Lublin

Re: PROŚBA O RADĘ (kolizja, której nie miałam)

Postprzez netsatan » sobota 02 kwietnia 2011, 13:26

Uderzyć, a przytrzeć to dwie różne sprawy. Mogła minimalnie dotknąć lakieru "przeciwnika" - wtedy jest szansa, że nie poczuła tego momentu.

Masz racje, zawodowo jeżdżą osoby niemające pojęcie o jeździe. Masz w 100% racje, kierowcy zawodowy są jednymi z najgorszych
Baba za kółkiem pada z ich ust, bo potrafią ocenić kto potrafi jeździć a kto nie. To że wskaźnik feminizacji wynosi 107, świadczy o tym, że wszędzie otaczają nas kobiety-kierowcy, dzięki czemu można łatwo określić poziom ich umiejętności za kółkiem, który jest żenujący.


Mój drogi, ja jestem w stanie to określić z profesjonalnego punktu widzenia - Tobie się wydaje. Nie widziałeś na przykład kontrolowanych poślizgów (bocznych, czy czterokołowych) na płycie; jazda "na emeryta" (jedna ręka na drążku zmiany biegów), czy inne cuda-niewidy zamiast oboma porządnie chwycić "kółko" to standard. To przeświadczenie o kobiecie jako złym kierowcy wynika z bardziej z braku opanowania tychże w samochodzie, panikowaniu w sytuacji stresowej - to się da jednak opanować. Natury pseudo-sportowca w kozaczku-maślaczku pozbyć się znacznie trudniej. Dobry kierowca to bezpieczny kierowca, a nie ten podejmujący nieprzemyślane ryzyko.

Tak tak, po każdym egzaminie na inną kategorie mówił mi to każdy egzaminator


Oh, niesamowite, masz kilka kategorii prawa jazdy. To bez wątpienia świadczy o Twoich umiejętności kierowania. W takim razie każdy, kto ma B jest kierowcą idealnym, a wypadki z udziałem motocyklistów nie istnieją, bo przecież większość z nich posiada kat. A. Słynne już "wal po osobówkach" nie padło przypadkiem z ust zawodowego kierowcy TIRa?
Ostatnio zmieniony sobota 02 kwietnia 2011, 13:35 przez netsatan, łącznie zmieniany 1 raz
netsatan
 
Posty: 180
Dołączył(a): sobota 19 czerwca 2010, 21:01
Lokalizacja: Katowice

Re: PROŚBA O RADĘ (kolizja, której nie miałam)

Postprzez qwer0 » sobota 02 kwietnia 2011, 13:31

Hej gwerO ,wierzę że ty jesteś as za kółkiem,ale nie przypominam sobie żebyśmy kiedyś razem jechali.Nie wiem zatem skąd masz taką wiedzę!

Jaka wiedze? Nie bardzo rozumiem o co Ci chodzi?!

Uderzyć, a przytrzeć to dwie różne sprawy.

Oczywiscie, ze rozne. Ale zawsze dochodzi do kontaktu. Moze nie byc slychac, moze nie byc czuc, ale zawsze widac. Ok, cos moze byc juz na tyle blisko, ze tego nie widzimy, np. cos niskiego, blisko, z tylu. Ale jesli nie mowimy o obiektach, ktore same sie poruszaja, same sie przemiescily tuz pod nasze auto, to nie ma szans, zeby nie bylo widoczne wczesniej - gdy bylismy od tego dalej, na tyle dalej, ze bylo w polu widzenia.

Tylko, ze wlasnie. Ze cos jest w zasiegu naszego wzroku, wcale nie znaczy, ze to widzimy. W tym caly problem.
To jest blok tekstu, który może być dodawany do Twoich postów. Ma limit 255 znaków
Avatar użytkownika
qwer0
 
Posty: 2422
Dołączył(a): poniedziałek 21 kwietnia 2008, 20:36
Lokalizacja: Lublin

Re: PROŚBA O RADĘ (kolizja, której nie miałam)

Postprzez scorpio44 » środa 06 kwietnia 2011, 19:05

ELAN ==> zamiast pisać do qwera0 posta nic niewnoszącego do dyskusji, mogłabyś się odnieść raczej do tego:
qwer0 napisał(a):A ja nie rozumiem po co w ogole ten caly watek?! Moze mi ktos to wytlumaczyc?

Kobieta najpierw sie upiera, ze w nic nie uderzyla, prosi o rade jak sie bronic, a na koncu przyznaje sie do winy i dobrowolnie poddaje karze :lol:

Czy ktos cos z tego rozumie?? :lol:

;)
Bo ja również niewiele z tego rozumiem.
scorpio44
 
Posty: 6964
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:54
Lokalizacja: Elbląg

Test

Postprzez athlon » piątek 08 kwietnia 2011, 18:58

A ja wtrącę swoje 3 centy. Koleżanka napisała, że policjant ją poinformował że komuś tam przerysala auto. Kolezanka jak już wczesniej napisała nic takiego nie zrobiła, więc sprawa trafiła do sądu (później tam pisze pierdoły o jakichś kosztach, ładnym zadbanym starym golfie (jak może golf być ładny?) potem jeszcze o własnym garażu, utracie zniżek i kosztach w przypadku gdyby jednak udowodnili jej winę itp). Potem jeszcze zaznacza ze jest dobrej mysli, bo jest pewna ze nikomu nic nie zarysowała. Przynajmniej ja tyle z tego zrozumiałem.
Avatar użytkownika
athlon
 
Posty: 1184
Dołączył(a): środa 05 sierpnia 2009, 01:20
Lokalizacja: Francja, St-Brieuc

Poprzednia strona

Powrót do Sytuacje na drodze

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 41 gości