Nic nie wiadomo czy:
1.teren był w jakikolwiek sposób ogrodzony
2.czy była jakakolwiek informacja, że teren do kogoś należy, czy jest miejscem publicznym.
Nie musi być ogrodzony - wystarczy, że jest uczelni. To już obowiązek mundurowych, żeby wiedzieli, gdzie mogą, a gdzie nie mogą łazić.

Zawsze śmieszy mnie wyszukiwanie wyssanych z palca argumentów na usprawiedliwienie łamania prawa,
Zawsze śmieszy mnie hipokryzja połączona z bezmyślnym imputowaniem farmazonów.

A może rektor poprosił o pomoc.
No bo jak miał zadziałać by nie parkowano na trawce.
Na mojej uczelni ochrona obiektu pakuje nielegalnie zaparkowane auta na lawetę, na koszt właściciela .

