fromage86 napisał(a):Odległość między skrzyżowaniami to jakieś 15 metrów.
Facet wyjechał z podporządkowanej z niedużą prędkością, ale wcisnął mocno w gaz (samochód z pizzerii, dlatego nie ma mowy o żadnych mułowatych dziadkach, bo ci kierowcy jeżdżą agresywnie i nieostrożnie). Ja po zmianie pasa na lewy depnąłem hamulec, ale na przejściu dla pieszych zablokowało koła i zostawiłem czarny ślad na białej farbie (droga hamowania zupełnie inna niż przy hamowaniu na asfalcie).
Była godzina 23. Prosty odcinek drogi. Ruch zerowy. Teren zabudowany i budynki zasłaniały mi dojeżdżającego do skrzyżowania fiata seicento.(ja również jechałem fiatem seicento)
W momencie, kiedy on zaczął skręcać w lewo, kiedy ja byłem już na lewym pasie, puściłem hamulec i starałem się odbić w tę samą ulicę co on.
Moim zdaniem zachowałeś się więcej niż prawidłowo. Można tylko Ci pogratulować, że umiałeś odpuścić hamulec po zablokowaniu kół, żeby spróbować skręcić w lewo (większość kierowców trzymałaby hamulec do końca w takiej sytuacji i po prostu ślizgała się na wprost na skręconych kołach). Nie widzę lepszego wyjścia z tej sytuacji, niż to, co zrobiłeś.
Tłumaczenie policjanta - niewiarygodne. Zdecydowanie walczyłbym o zmianę decyzji, bo:
- cały manewr został wymuszony przez samochód wyjeżdżający z podporządkowanej i dwukrotnie zajeżdżający Ci drogę
- pierwszy raz słyszę, że samochód właśnie wyjeżdżający z drogi podporządkowanej można wyprzedzić. Zresztą cały czas był przed Tobą - przecież DWA RAZY zajechał Ci drogę, więc jak mogłeś go "wyprzedzić"?