Dzisiaj miałem dziwną sytuację z panami w niebieskich strojach. Sytuacja taka jak na obrazku, oni stoją na czerwonym a ja wyjezdzam z bocznej dróżki (spod Uniwersytetu Ekonomicznego) i jadę w stronę Mogilskiego. Na 1000% miałem zielone jak przejezdzalem przez te światła bo ta dróżka boczna jest w rzeczywistości bliżej świateł niż na obrazku, więc nie mogłem na późnym żółtym ani tym bardziej na czerwonym przejechać.

W każdym razie jadę dalej w stronę Mogilskiego i zatrzymuje się bo czerwone było a tutaj po prawej radiowóz i pan w środku otwiera szybę i każe mi zrobić to samo. Opuszczam więc szybę a on się mnie pyta czy znam się na światłach. Odpowiedziałem, że tak a on zapytał dlaczego przejechałem na czerwonym świetle przed chwilą :| Skwitowałem to zdziwioną miną i "na pewno nie przejechalem na czerwonym". Po mojej odpowiedzi włączyło się zielone i pojechali w prawo a ja prosto.
Ktoś mi to wyjaśni :> ? Dodam, że tak jak widać na obrazku stali na światłach tam jadąc Brodowicza bo zauważyłem ich kątem wczesneji.