To by tłumaczyło dlaczego boi się Sądu czy policji.
A zarazem wyjaśnia dlaczego poszkodowany ma tupet żądać więcej kasy.
Tak, kolega nie miał w czasie kolizji prawa jazdy, dowiedziałem się o tym w dzień napisania tamtego posta. Co prawda w trakcie zdarzenia nikt o tym nie wiedział, nikt o prawko nie prosił. Zdał egzamin, ale 2 dni po zdarzeniu. Z tego też powodu boi się sytuacji wezwania do Sądu czy wezwania na Policję - bo mogliby pozbawić go uprawnień, czyż tak? Dobrze rozumujemy?
Narazie poszkodowany się nie odzywa. Z pierwszej ręki wiem, że za pieniądze na naprawę kupił sobie drzwi wejściowe do domu (i oczywiście naprawił samochód, którym już od wczoraj sobie jeździ) co mówię z pełną powagą. Nie odzywa się narazie i miejmy nadzieję, że się nie odezwie.
Była jakaś ostrzejsza rozmowa. Z powodu lampy? zderzaka?
Z powodu wyłudzania przez poszkodowanego coraz większej kwoty, która by pozwoiła kupić drugi taki sam samochód.