Chciałem zadać pytanie innym czy tez podobnie rozumują?
Mianowicie, skoro zdawalność nowych teorii jest bardzo niska ,czy nie pociągnie to za sobą konsekwencji w postaci poszerzenia się praktyki łapówkarstwa ?
Mianowicie skoro na plac i na miasto wyjeżdża coraz mniej kursantów , wpływy z egzaminów praktycznych grubo spadną i albo :
1.Egzaminatorzy zaczyna brać łapówki?
2.Zaczną uwalać za pierdoły by ponownie opłacić egzamin praktyczny - w końcu skądś WORD musi brać pieniążki!
O ile egzamin praktyczny na kat "B" jest "kontrolowany"(kamerki itd) o tyle na "C","C+E","D","D+E","T" jest nie kontrolowany !
Co o tym sadzicie? Czy oby nie jest to kręcenie bicza na samego siebie (w tym wypadku WORD)?