Dlaczego egzaminatorzy maja zawsze jakiś problem (ze sobą)

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Egzaminator = człowiek

Postprzez RONIN17 » poniedziałek 14 lipca 2008, 23:00

Rózni są ludzie rózni egzaminatorzy proste !
Z doświadczenia trafiłem raz na lekko chamskiego za drugim razem na miłego oba wyniki negatywne.
mieszkam w pięknej okolicy
RONIN17
 
Posty: 4
Dołączył(a): czwartek 24 kwietnia 2008, 23:08
Lokalizacja: Wielkopolanin

Postprzez Dr.Acula » sobota 19 lipca 2008, 09:57

Ja jak zdawałem to dostałem op*erdol za to, że zatrzymałem się przed przejściem na dwupasmowej ^^ A tak mnie przestrzegali w szkole, że w Olsztynie to wymagają tego a ja akurat dostałem opiepsz :P Tak czy siak mój pierwszy egzaminator, sięgając do teczki z kartami kursantów wypowiedział od razu miłe słowa "<&%#$@>, do której ja mam dzisiaj jeździć, oooo jezzzzz" można było wywnioskować, że gdzieś się mu śpieszy, chciałem powiedzieć "To co może już wyjdę żebyśmy czasu nie tracili?".
(2008-07-16) Prawo Jazdy: przyjęto wniosek, trwa postępowanie administracyjne.
(2008-07-22) Odbiór prawka
(2008-07-22) Pierwsza samodzielna jazda
Dr.Acula
 
Posty: 12
Dołączył(a): czwartek 17 lipca 2008, 23:26
Lokalizacja: szczytno

Postprzez ButterflyEffect » sobota 19 lipca 2008, 13:18

A ja chciałam powiedzieć, że nie zgadzam się z tymi teoriami spiskowymi nt egzaminatorów.
Wiele złego słyszałam nt egzaminatorów w krakowskim MORDzie, więc się trochę stresowałam.
Ale mój egzaminator był całkiem miły (choć na takiego nie wyglądał :P )
Bo np. : mówi do mnie: proszę otworzyć maskę, ja wysiadam, a jak głupia jej nie otworzyłam od środka. I nie opieprzył mnie, tylko mówi: a maskę od środka Pani otworzyła? a ja: ojj, już otwieram.
Albo np. miałam pokazać światła pozycyjne z tyłu, on pyta jakie to światła, a ja jak głupia, że stopu i... no to on mówi: a wciska nam ktoś teraz stop? No to mówię: no nie.. pozycyjne.
Albo: stoimy w korku, a on mówi, że jednak nie będziemy jechać prosto, bo korek i skręcimy w prawo.
A ja lewy kierunkowskaz włączam :D a on do mnie: w prawo, w prawo, która to prawa strona? i śmiał się ;)

Albo: sprawdza mnie z dowodu i patrzy: na zdjęcie, na mnie, na zdjęcie, na mnie, i tak ze 4 razy, po czym stwierdza: o, ta sama :lol:
Po tym, jak mi zahamował, powiedział do mnie, że szkoda, że tak krótko, bo się ładnie zapowiadało...

Także naprawdę nie mam zastrzeżeń co do jego zachowania..
...pensa prima di sparare, pensa prima di dire, di giudicare...
_________________________
Kobieta za kierownicą Kropki ;)
ButterflyEffect
 
Posty: 510
Dołączył(a): czwartek 20 marca 2008, 11:43
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Dr.Acula » sobota 19 lipca 2008, 22:33

A moja wersja co do twojej sytuacji:
Zdekoncentrował Cię, miło miło i oblałaś ;) Zrobił to na pewno specjalnie! hehe
(2008-07-16) Prawo Jazdy: przyjęto wniosek, trwa postępowanie administracyjne.
(2008-07-22) Odbiór prawka
(2008-07-22) Pierwsza samodzielna jazda
Dr.Acula
 
Posty: 12
Dołączył(a): czwartek 17 lipca 2008, 23:26
Lokalizacja: szczytno

Postprzez Michał_62 » sobota 19 lipca 2008, 23:13

Według mnie egzaminatorzy specjalnie (w większości) tworzą atmosferę stresu, nerwowości, często posuwając się do braku uprzejmości by sprawdzić psychikę kandydata na kierowcę, co jest niezwykle ważne.
Pozdrawiam serdecznie
Avatar użytkownika
Michał_62
 
Posty: 198
Dołączył(a): niedziela 12 sierpnia 2007, 21:37
Lokalizacja: stąd

Postprzez iazek » wtorek 13 kwietnia 2010, 15:26

Ja tego nie rozumiem. Zawsze jak ktos nie zdaje to wina egzaminatora nikt nie widzi swoich bledow. Ja zdalem za drogim razem i na zadnego z tych egzaminatorow nie nazekam. Pierwszy raz nie zdalem z mojej glupoty (a raczej stres mnie zjadl) ale egzaminatora mialem wporzadku przymknal oko na kilka bledow ale nie moze mi isc na reke i mnie nie uwalic gdzie ze stresu naprawde glupoty robilem. Drogi egzaminator to jakas tam szycha w wydziale ruchu drogowego tez zrobilem kilka bledow drobnynych i przymknal oko a nawet przy cofaniu po parkowaniu sam mi zachamowal samochod by myslal ze wjade na kraweznik i slowem sie nie odezwal. Byl bardzo wporzo na koniec wytknal mi bledy i powiedzial ze mnie przepuszcza. Oby dwaj ponowie to byli starsi egzaminatorzy i nie wierze w te bzdury ze egzaminator to cham ktory patrzy tylko zeby ulac. pozdrawiam
iazek
 
Posty: 2
Dołączył(a): poniedziałek 12 kwietnia 2010, 19:54

Postprzez AbuseArt » sobota 17 kwietnia 2010, 23:27

Muszę powiedzieć że ten temacik jest dość optymistyczny, miło słyszeć takie rzeczy. Ja uważam że jeśli umiesz jeździć to zrozumiesz i docenisz nawet niemiłego egzaminatora :)

Ja na swoim egzaminie trafiłem na cicho mówiącego pana, już zacząłem myśleć o poleceniach na mieście których nie zrozumiem. Ogólnie jednak nie zrobił na mnie żadnego wrażenia swoim sposobem bycia, bo byłem świetnie przygotowany do egzaminu. Przy światłach był "zdawkowy", ok ok i proszę przejsć na stanowisko. Łuk skopałem, pojechałem idealnie ale zatrzymałem się parę cm za szybko przez rutynę... drugą próbę już zjadły nerwy, najechana linia. Podchodzi... NOOO TERAZ TO ZROBIŁEŚ CHŁOPIE! Jeszcze ze 4 zdania opierniczu dostałem i wsiadł do auta. Po serii opierniczów chłopa wrócił do zwracania się do mnie 'Pan'. Zły był :D Niby nie była to miła sytuacja, ale miałem wrażenie że miał dobre intencje, tzn dobrze widział mój egzamin. Dla mnie to też był szok heh... Później spokojnie wypisał mi kartę i życzył powodzenia. Z WORDu wróciłem śmiejąc się z porażki. Mógłbym mieć egzamin z tym panem, nie jest zły. A opinia o nim nie jest najlepsza. Nie sugerujcie się opiniami.

Należy pamiętać że to, że nie zrobiłeś/aś wielkich błędów niekoniecznie znaczy że nadajesz się na kierowcę. Kiedy ktoś jeździ jakby chciał być rajdowcem to raczej zostanie oblany za brak pokory, tak samo jak ktoś jeździ niepewnie, mało samodzielnie.

Znam przypadki osób pokrzywdzonych przez egzaminatora oszusta i ... każdy z nich oblał z jakiejś przyczyny. Dziewczyna opowiada jaki egzaminator poje*, przerwał jej egzamin za wymuszenie. Pokazała nawet miejsce i odległość jadąc ze mną i instruktorem - jakbym podczas kursu tak wyjechał to instruktor zjadłby mnie. Nie mogę zaprzeczyć że być może ktoś oszukuje na egzaminach, ale ludzie masowo tworzą mity, bo nie potrafią jeździć. Kierowca to ktoś kto umie przyznać się do błedu, nie?

Wysuwam teorię - nastawienie do egzaminatorów jest wprost proporcjonalne do Twojej wiedzy i umiejętności kierowcy, mimo że ci nie są idealni.

Opinie osób które zdały już egzamin sa nieraz mało obiektywne, miłość do instruktora i egzaminatora jest nie do przebicia :)

pozdrawiam
Avatar użytkownika
AbuseArt
 
Posty: 134
Dołączył(a): środa 10 marca 2010, 12:03

Postprzez ks-rider » niedziela 18 kwietnia 2010, 11:10

Calypso napisał(a): Oni może też trochę bawią się ludźmi. Dostali do ręki prerogatywy, to czują się kimś. Są Panem i władcą, wiedzą, że od nich wiele zależy. Czasem spora część losu osoby zdającej, ponieważ często od posiadania prawka wiele zależy.


Typowa wypowiedz kogos kto nie potrafi ! Dopasowujesz sobie ideologie pod swoja nieudolnosc !

Kogo wali, ze dana osoba nie potrafi jezdzic lub niema predyspozycji do prowdzenia pojazdow czy po prostu sobie nie radzi ? Ma dostac uprawnienia bo ich potrzebuje ? Moze warto wtedy byloby sie zastanowic, czy wiecej praktyki by sie nie przydalo ?

Zacznij moze jezdzic motocyklem, zobaczymy jak szybko zrewidujesz swoje poglady gdy co drogi MISZCZ bedzie nieumyslnie chcial Cie zgarnac z drogi.

Calypso napisał(a):
Ja gdybym był egzaminatorem robiłbym wszytsko, żeby taka osoba zdała. Może jakbym widział po kimś, że już naprawdę super umie, albo jest pewny siebie, więcej bym od niego wymagał.


Juz jestes stronniczy i mierzysz nierowna miarka !

Calypso napisał(a):
Ale np. komuś, kto by zdawał już którys raz starał bym się maksymalnie ułatwić. Nie wozić go po za dużej ilosci skrzyżowań, bocznych uliczek itd.


He, he, niby dlaczego, dlatego ze nie umie ? Poco wiec wogole z nim jezdzic, nie lepiej od razu dac mu to PJ ?

Calypso napisał(a):
Ktoś może zdawać w majowy poranek, a może się okazać, że kompletnie nie poradzi w sobie mroźną, zimową noc ze śnieżycą I kto to sprawdzi. Tak samo taka osoba może nie umieć jeszcze wielu innych rzeczy, które na egzaminie nie wyjdą, tylko będzie się ich musiała nauczyć w praktyce.


Raz, ze przyszly kierowca musi umiec na tyle aby poradzil sobie w kazdych warunkach ( nie mowimy tu o lepiej czy gorzej ) ale musi sobie po prostu poradzic. Zgodze sie z tym, ze dana osoba bedzie sie niektorych rzeczy uczyc pozniej ale PODSTAWY musi umiec i ebz nich nie ma mowy o otrzymaniu „licencji do zabijania“ - KUMASZ ?

Nie jestem egzaminatorem ale znam uczucie gdy wsiadam z kursantem ktory jest krotko przed egzaminem a ktorego nie szkolilem sam, tylko przejalem od „ kolegi “, czasami mam wrazenie, ze co 20 sek musze zmienic sobie pampersa.

:wink:
ks-rider
 
Posty: 3820
Dołączył(a): sobota 19 grudnia 2009, 21:47

Postprzez szerszon » niedziela 18 kwietnia 2010, 11:30

ks-rider napisał(a):
Nie jestem egzaminatorem ale znam uczucie gdy wsiadam z kursantem ktory jest krotko przed egzaminem a ktorego nie szkolilem sam, tylko przejalem od „ kolegi “, czasami mam wrazenie, ze co 20 sek musze zmienic sobie pampersa.

:?: :?: :?: To co wkładasz na pierwszą lekcję ? :D
szerszon
 
Posty: 16316
Dołączył(a): sobota 11 lipca 2009, 15:03

Postprzez AbuseArt » niedziela 18 kwietnia 2010, 13:10

Na polskich drogach jeździ takie bydło, że już zdecydowanie wystarczy i za czystość dróg odpowiadają właśnie egzaminatorzy. Ale widać, że tu też nie są skuteczni - mam wśród znajomych osoby "przepuszczone", jak jechałem z kolegą, który zdał pół roku wcześniej za pierwszym razem, to zastanawiałem się czy to już koniec mojego życia ;-)
Avatar użytkownika
AbuseArt
 
Posty: 134
Dołączył(a): środa 10 marca 2010, 12:03

Postprzez szerszon » niedziela 18 kwietnia 2010, 14:00

AbuseArt napisał(a):Na polskich drogach jeździ takie bydło, że już zdecydowanie wystarczy i za czystość dróg odpowiadają właśnie egzaminatorzy. Ale widać, że tu też nie są skuteczni ...
Nie są od wychowywania ,tylko od sprawdzania umiejetności.
szerszon
 
Posty: 16316
Dołączył(a): sobota 11 lipca 2009, 15:03

Postprzez AbuseArt » niedziela 18 kwietnia 2010, 14:23

Ależ do tego zmierzam - czyli kto nie umie jeździć, ten nie powinien zdać, choćby do końca życia! :)
Avatar użytkownika
AbuseArt
 
Posty: 134
Dołączył(a): środa 10 marca 2010, 12:03

Postprzez ks-rider » niedziela 18 kwietnia 2010, 14:40

szerszon napisał(a):To co wkładasz na pierwszą lekcję ?


Jezeli szkole siwrzaka to niema niespodzianek, he, he,

:wink:
ks-rider
 
Posty: 3820
Dołączył(a): sobota 19 grudnia 2009, 21:47

Postprzez szerszon » niedziela 18 kwietnia 2010, 14:48

AbuseArt napisał(a):Ależ do tego zmierzam - czyli kto nie umie jeździć, ten nie powinien zdać, choćby do końca życia! :)
Propozycje egzaminu państwowego ? Jak wg Ciebie powinien wyglądać ?
szerszon
 
Posty: 16316
Dołączył(a): sobota 11 lipca 2009, 15:03

Postprzez mk61 » niedziela 18 kwietnia 2010, 14:55

Egzamin zostawić taki, jaki jest. Ewentualnie można go jeszcze rozbić na jazdę normalną w dzień i nocą poza terenem zabudowanym.
A uprawnienia dawać tymczasowo. Jeśli w ciągu roku, dwóch lat dostanie się określoną ilość mandatów (załóżmy, pięć), albo spowoduje się jedną/dwie kolizje, to zabierać uprawnienia na okres dwa razy dłuższy.
Podejrzewam, że by zadziałało.

Wiem, wiem, nierealne. Tak sobie tylko marzę.
Pozdrawiam. Marcin.
All Rights Reserved. Ÿ
Nobody is perfect. I am nobody.
rusel napisał(a):realne to jest skur-wy-syństwo żeby wymagać od kogoś więcej niż wymaga się od siebie.
Avatar użytkownika
mk61
 
Posty: 2850
Dołączył(a): środa 09 kwietnia 2008, 14:09
Lokalizacja: Gdziekolwiek

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 45 gości