Relacje po egzaminie - zdane

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

WORD Sieradz 30.10 godz. 7:30

Postprzez lubiś » wtorek 31 października 2006, 15:42

haa! i zdałam! egzamin co prawda na 7:30, ale wyczytali mnie dopiero jakoś koło 9 ;-) zmarzłam...
to moje drugie podejście, gdyż za pierwszym zrobiłam naprawdę idiotyczny i infantylny błąd! aż wstyd się przyznać ;D
tym razem wszystko poszło mi idealnie :-) z reguły jestem skromna, ale w tym przypadku by się obiektywnie wypowiedzieć, to taka być nie mogę ;-D

neww Kierowcy łączmy się! :-D
lubiś
 
Posty: 1
Dołączył(a): wtorek 31 października 2006, 15:29

Postprzez Malusia011 » czwartek 02 listopada 2006, 11:40

31.10.2006 częstochowa
Zdałam (trzecie podejście)!!!
Po moich dwóch nieudanych podejściach (za drugim razem oblalam juz na placu, po wjeździe do koperty ze wzniesienia) w końcu się udało!
Egzaminator wreszcie normalny (moze dlatego, że na oko trzydziestoletni), mozna z nim bylo pogadac, nawet sie usmiechal, choc zimno bylo niewiarygodnie!
Placyk poszedl szybciutko, choc strach byl ogromny. Potem 3,5 h oczekiwania na wyjazd na miasto. Jezdzilam 50 minut, ale glownie przez korki. Parkowanie skośne, zawracanie z wykorzystaniem bramy wjazdowej (tzw. "na trzy"), trasa szybkiego ruchu. Kilka skrzyżowań i powrót do osrodka. Na koniec magiczne slowa: WYNIK POZYTYWNY, DOKUMENTY DO ODBIORU.....itd. I radość, radośc. Chcialam go usciskac, ale powstrzymalam sie od tego:)

Zycze wszystkim powodzenia!!!
25.08.2006-teoria 0 błędów
25.08.2006-plac manewrowy zaliczony
25.08.2006 - miasto, oblane na parkowaniu
Malusia011
 
Posty: 12
Dołączył(a): środa 02 sierpnia 2006, 09:05
Lokalizacja: Częstochowa/Kraków

Postprzez agata_34 » piątek 03 listopada 2006, 16:38

03.11.2006 Łódź
zdane za 1 podejściem!!! :D
bardzo sympatyczny egzaminator,jechałam jako pierwsza.
Obsługa i plac bez żadnego problemu o dziwo bo dzień wcześniej nie mogłam sobie poradzić z łukiem. Wyjazd na miasto Smutna, Doły, w lewo Tamka na pierwszym skrzyżowaniu w lewo potem w prawo parkowanie równoległe, kilka metrów do przodu prostopadłe przodem i natej samej ulicy zawracanie na 3 z wykorzystaniem drogi po prawej i zpowrotem w kierunku Tamka, w lewo Doły w prawo Strykowska prosto w prawo do Brzezińskiej dwa ronda pod M1 później w prawo w Brzezińską dalej nie pamiętam nazw ulic ale cały czas w prawo aż do Telefonicznej i w prawo Doły i w prawo do ośrodka. Może przyda się komuś ta trasa nie była trudna tylko ten cholerny stres ale sie udało. Nie moge w to uwierzyć ja za 1 razem w Łodzi! Jak wpisał duże P to ja sie głupio pytam czy moze zdałam a on sie uśmiechnął i mówi tak. Wysiadłam z samochodu i sie poryczałam jak głupia ze szczęścia.

Powodzenia wszystkim zdającym. Nie taki diabeł straszny jak go malują. :wink:
agata_34
 
Posty: 2
Dołączył(a): piątek 03 listopada 2006, 14:13

Postprzez ja:) » piątek 03 listopada 2006, 16:57

3 listopada, WORD w Białymstoku, II podejście

ZDAŁAM!! ZDAŁAM!! ZDAŁAM!!
Z tej radości nie wiem od czego zacząć, chyba powinnam to wszystko za 2-3 dni opisać, "gdy emocje już opadną" :) ale postaram się teraz w miarę logicznie:)

Denerwowałam się strasznie. Egazmin miałam o 8 rano, a obudziłam się już o 4:30, bo z nerwów nie mogłam spać:P w WORDzie czekałam na swoją kolej godzinę i 20 minut, i przyszedł po mnie Pan Egzaminator:) znałam go już wcześniej z widzenia, pracował akurat w tym czasie, kiedy miałam pierwszy egzamin. Ale poprzednio trafił mi sie inny, gorszy "kat"... A ten-nie dość że wysoki (o matko, jak dla mnie idealny wzorst, bo ja też wysoka jestem:P), to jeszcze zabójczo przystojny...chyba nieżonaty nawet, bo nie widziałam obrączki na palcu:P A do tego przemiły, każdemu zdającemu życzę tak sympatycznego egzaminatora:) a, i bardzo kulturalny-piszę tak dlatego, że mam niemiłe doświadczenia z poprzednim egzaminatorem, bo tamten nawet na mnie nie poczekał, prawie za nim musiałam biec:/ a dzisiejszy był naprawdę kulturalny, mogłabym nawet określić jego zachowanie w stosunku do mnie jako dżentelmeńskie:) szkoda, że nie sptkaliśmy się w innych okolicznościach... :P:P:P
Zeszłam trochę z tematu egzaminu, ale już wracam:) Więc jak wyszliśmy na plac, to Pan Egzaminator trochę zbladł, bo miał wrażenie, że wszystkie samochody są zajęte, ale na szczęście znaleźliśmy jedna wolną Micrę (nr 12). Wsiedliśmy do samochodu, Pan Egzaminator się przedstawił, potem kazał mi to zrobić, i powiedział, ze zaczynamy od maski. Miałam problem z otwarciem, ale udało się:P pokazałam mu wszystko co i jak, potem kazał mi powiedzieć, w jaki sposób sprawdza się każdy płyn:) bezbłędnie to zrobiłam:) potem światła, wszystko też idealnie (ale się chwalę:P). i przygotowanie do jazdy-lusterka, zagłówek, pasy, ręczny, jedynka i jadę po łuku:) łuk już nie wyszedł mi tak idealnie jak to zrobiłam na pierwszym egzaminie, ale było OK. Potem górka-też dobrze, chociaż w pewnym momencie bałam się, że zgaśnie mi samochód, ale się wszystko pięknie udało. Pan Egazminator wsiadł do samochodu, i pojechaliśmy na miasto:)
Nie pamietam dokładnie całej trasy, ale po centrum miasta raczej nie jeżdziliśmy. A Pan Egzaminator troszkę mi podpowiadał, bo zdarzyło się, że zapomniałam wyłączyć kierunkowskazu po małym skręcie, a on na to: "jedziemy prosto", oczywiście miłym głosem, delikatnie...eh.... czyli zasugerował mi, że nie wyłączyłam kierukowskazu:)
Na sam koniec egzaminu musiałam jeszcze zaparkować, bo jakoś nie było okazji na mieście (znaczy okazje może i były, widziałam nawet idealne miejsce do parkowania równoległego, ale dobrze że nie musiałam go robić, bo ono raz mi wychodzi, a raz nie:P), więc zaparkowałam za WORDem (parkowanie skośne). I wróciliśmy do ośrodka.
Zatrzymaliśmy się na placu, Pan Egzaminator kazał mi wyłączyć silnik i wszystkie inne rzeczy, więc to zrobiłam. I czekałam na "wyrok"... Wyciagnął swój "kajecik" i widzę, że nie szuka tej kartki, którą dostają oblani:) wpisał piękne duże P w jakiejś tam rubryczce i powiedział: "ZDAŁA PANI, ale była pewna sytacja pod koniec egzaminu, trochę niebezpieczna, w której mogłem zahamować i przerwać Pani egzamin, ale znałem już Pani możliwości i umiejętności, więc wiedziałem, że sobie Pani poradzi. Gdyby to było na początku egzaminu, niestety, użyłbym hamulca:)" A ja szczerze mówiąc, nie wiem o co mu chodzi:P powiedział mi na jakiej to ulicy było, w którym mniej więcej momencie, ale ja nie kojarze nawet hehe
Jak już wysiedliśmy z samochodu, to jeszcze troche porozmawialismy, nawet mnie odprowadził do bramki:D podziękowałam mu za miłą jazdę, bo naprawdę był sympatyczny:) uśmiechnął się do mnie ślicznie i się pożegnaliśmy:):):)

Prawko do odbioru za mniej więcej dwa tygodnie:)

Jestem już kierowcą:D

Ależ się rozpisałam-podziwiam jeśli komuś chciało się to czytać:) hehe
Być kobietą to straszne trudne zajęcie,
bo polega ono głównie na zadawaniu się z mężczyzną :P
ja:)
 
Posty: 39
Dołączył(a): piątek 29 września 2006, 16:04
Lokalizacja: Białystok (dokładnie okolice Białeostoku:P)

Postprzez Sony_84 » poniedziałek 06 listopada 2006, 16:54

ZDAŁEM :) !!!!!!! jupi :):):) za pierwszym podejsciem :)) zdalem

włocławek godzna 12:00 pierwsze podejscie :)))

od razu powiem ze nigdy wczesniej nei jezdzilem samochdoem dopiero na kursie :) wiec wszystko jest mozliwe :)

Jak to wygladalo? najpierw testy w ktorych nie zrobilem ani jednego blędu :) tylko jedna osoba oblala testy... po testach poszlismy do pokoju gdzie czekalismy na swoją kolej na plac :) oczywiscie wyczytali mnie jako ostatniego ale to bardzo dobrze bo trafilem na SUPER PRZEMILĄ PANIĄ EGZMIANATOR :D usmiechnięta,spokojna i widać było ze pozytywnie nastawiona do kursantów ;) przedstawila sie, podjechala na luk i zapytala czy wszystko jest jasne czy ma cos jeszcze wyjasnic :) oczywiscie powiedzialem ze wszsytko rozumiem i moge zaczynac :) pokazalem co pod maska, potem światełka wszystko ok :) łuk wyszedl mi bardzo dobrze :) podjechalem na wzniesienie i 1 ZONK :/ deszcz padal i pedaly byly strasznie mokre i sliskie i podczas podjezdzania zeslizgnela mi sie noga ze sprzegla bo bylem w adidasach i samochod zgasł... stres zaczal dzialac gdy Pani egzaminator pokazala ze zaczynam juz 2 probe :/ na szczescie za 2 razem udalo sie dobrze :D no i ruszylismy na miasto :) pierwsze 15-20 minut szlo ok :) pierwsze parkowanie poszlo ok :) i kolejny zonk :/ mialem zawrocic przy drodze byl parking mialem wjechac i wycofac :/ a ja debil mialem tyle miejsca wolnego to musialem tak blisko ustac obok innego auta ze ciezko mialem wyjechac :/ i mowie ze sie wkopalem :P a mila Pani egzamiantor mowi ze "z kazdej sytuacji jest jakies wyjscie" i po chwili jakos udalo mi sie wycofac chociaz widzialem juz z przeciwka jak maluszek na mnie jechal hehe ;) raz za gleboko na skrzyzowanie wjechalem, innym razem jak mialem 45 km/h widzialem jak autobus miejski stoi przy przystanku i nagle przede mna ruszył :/ i musialem tak sotro zahamować :D juz widze ze zblizamy sie do ostrodka (juz poznaje ulice) i nagle 2 rowerzystow przede mna :/ kobitka jechala prawie strodkiem :/ juz chcialem ja omijac ale patrze ze skrzyzowanie jest :D i dalem spokoj :P potem kolejnego faceta ominalem i dojechalem do osrodka :) Pani egzaminaotr powiedziala ze egzamin POZYTYWNY :) !!!!!!! ale ze musze wiecej myslec hehe ;)) podpisalem papierek i wyszedlem bramą juz calkowicie spokojny ale jak dawalem ten podpis to tak sie podpisalem z tych nerwow ze nawet nie wiem czy swoje nazwisko tam wpisalem hehe :P:P CO ZA RADOSC :)) NO SUPER UCZUCIE :) za pare dni odbiore prawko. Nareszcie koniec stresu :)

LUDZIE NIE MARTWCIE SIE !!! ze np nigdy wczesniej nie jezdziliscie, ze nie umiecie czegos, wszystkiego da sie nauczyc :) i kazdy moze zdac za 1 razem niewazne jakie ma umiejetnosci :) wystarczy sie skupic :)) aha powiem jeszcze ze przed egzaminem 2 czekolady zjadlem z tymi duzymi orzechami ;) moze to tez pomoglo :P przyznaje ze one naprawde moga uspokoic :P:P :D (tylko po nich straszniee cisnie do wc hehe :P:P)

Tak to wygladalo :))

dzieki wszystkim forumowiczom za pomoc w odpowiedzi na moje posty i zycze kazdemu takich egzmianatorow jaki mi sie trafil :D
pozdrawiam Panią egzaminator z włocławka i wszystkich forumowiczow :))
Obrazek
17.08.2006 – Kurs Rozpoczęty
06.11.2006 – Zdany Egzamin Za 1 Razem
14.11.2006 – Prawko Odebrane! :)
Avatar użytkownika
Sony_84
 
Posty: 54
Dołączył(a): sobota 26 sierpnia 2006, 21:38

Postprzez oxygen63 » czwartek 09 listopada 2006, 17:08

WORD Krosno- testy 0 błędów ( jednna panna miała 3), deszcz lał jak cholera a egzaminator powiedział że lusterka są źle ustawione ( prawe-że niby do linii), ale jakimś cudem przejechałem łuk ( zaparowane szyby). Na mieście wszystko OK, żadnych błędów- teraz tylko czekam na plastik :D[/b]

A tak w ogóle to dzięki wszystkim forumowiczom którzy mi pomogli w rozwiązaniu niektóych sytuacji czytając forum uświadomiłem się co do niektórych rzeczy, pozdr
oxygen63
 
Posty: 21
Dołączył(a): niedziela 15 października 2006, 15:38

Postprzez kamiles » sobota 11 listopada 2006, 01:23

WORD SŁUPSK sierpień 2006
Egzamin zdawałam u pana o bardzo krótkim nazwisku (zainteresowani pewnie wiedzą, o kogo chodzi) - od samego początku instruktor ostrzegał nas przed tym panem, więc trochę się zmartwiłam, kiedy zobaczyłam, u kogo będę zdawać. Na placu najpierw moja "opowieść" o tym, co można w Grande Punto znaleźć pod maską, potem sprawdzanie wszystkich świateł (włączałam kolejno światła i spcerowałam wokół samochodu, informując pana egzaminatora, że wszystko jest OK). Następnie łuk i wzniesienie (egzaminator ustawił mi samochód na początku łuku; wzniesienie tak małe, że w pierwszej chwili go nie zauważyłam - w ruchu miejskim można nawet w Słupsku znaleźć znacznie większe, a ponieważ "konikiem" tego egzaminatora są wszystkie możliwe "górki" w Słupsku, więc jak było do przewidzenia, większość z nich zaliczyłam.). Wyjazd z WORDU (uwaga: jeszcze na terenie ośrodka skrzyżowanie równorzędne) i wyjazd w prawo na światła, na światłach w prawo, na rondzie w lewo i dojazd do pierwszej górki (Gdyńska), tam w lewo, dalej w prawo i na stopie na górce przed szpitalem w prawo, na rondzie koło cmentarza zawracanie i na wprost przez plastikowe rondo. Tu pan egzaminator powiedział mi, że chyba nie znam zasad pierwszeństwa, bo miałam wolne rondo i nie wjechałam tylko puściłam tego z lewej. Grzecznie odpowiedziałam, że skoro tak uważa, to trudno, ale moim zdaniem ten z lewej dojechał w tym samym czasie co ja i niektórzy egzaminatorzy mój wjazd na rondo mogliby uznać za wymuszenie pierwszeństwa (i chyba miałam rację, bo niedawno miałam okazję zobaczyć jak na tym samym rondzie dziewczyna się przesiadała z egzaminatorem, bo w takiej sytuacji jak moja, wjechała na rondo). Następnie pojechaliśmy na rondo z sygnalizacją i tam kazał mi skręcić w lewo (powiedział mi o tym dopiero wtedy, gdy juz zmieniłam pas, aby jechać na wprost - w ostatniej chwili wyrobiłam się przed linią ciągłą, aby zająć właściwy pas). Dalej trasy dokładnie już nie pamiętam, ale jechałam na pewno 2 czy 3 razy przez rondo na Sienkiewicza (w różne strony), rondo na placu Dąbrowskiego, przez ul. Tuwima (uwaga na autobusy wyjeżdżające z przystanku), Kołłątaja, Wojska Polskiego (tam parkowanie równoległe i skośne), w ślepej uliczce koło Manhatanu zawracanie na jezdni (z użyciem ręcznego, bo droga "zjeżdża" do krawężników), jednokierunkowe na placu Broniewskiego, Poznańska, Paderewskiego, Przemysłowa, poza tym polecenia w stylu: jedziemy na Gdańsk, na Poznań, na Łebę etc. - w sumie jakieś 45 minut. Z zachowania egzaminatora ciężko było wywnioskować, jaki będzie ostateczny wynik - cały czas coś marudził pod nosem, czasem komentował głośno, ale udało mi się też "wciągnąć" go w rozmowę. Na koniec, już na terenie ośrodka powiedział mi, żebym skręciła w lewo przed placem manewrowym, tylko żebym na koniec wszystkiego nie zepsuła. Po tych słowach zaczęłam szukać "haka" i znalazłam - fragmencik podwójnej ciągłej zaraz po skręcie. W sumie nie było tak źle - może egzaminator nie nalezał do tych najsympatyczniejszych, ale można przeżyć. Zresztą po tym jak mi oznajmił, że egzamin zakończony wynikiem pozytywnym, jeszcze chwilę porozmawialiśmy.
kamiles
 
Posty: 1044
Dołączył(a): piątek 01 września 2006, 23:13
Lokalizacja: Ustka

Postprzez kabran » sobota 11 listopada 2006, 18:07

WORD Lublin, 10 listopada 2006 r. godz. 10:00.
Teoria wiadomo.
Praktyka:
Po 2 godzinach czekania nadeszła chwila prawdy. Pan Egzaminator (teraz wydaje mi się baaardzo miły :wink: ) specjalnie nie dręczył mnie tym, co pod maską (chyba zorientował się, że wiem, nie szukał dziury w całym), światła też poszły szybko, było zimno, nie czepiał się nawet mimo to, że z wrażenia zapomniałam przekręcić kluczyk... A w Aveo, wiadomo. Ale poprawiłam się i było z górki.
Miasto: trasa klasyczna, znana kazdemu szanującemu się OSK: wyjazd z WORDU w prawo, Hutnicza, Mełgiewska, zawracanie na Mełgiewskiej, potem rondo na Podzamczu, Kalinowszczyzna, 2 razy przejechałam rondo pod Makro: raz jadąc z miasta w rejon ul. Pogodnej (ulubione tereny do parkowania i zawracania na egzaminie), potem drugi raz - zawracanie na drugim rondzie (tym małym). Parkowanie miałam najłatwiejsze chyba, prostopadłe, potem zawracanie z użyciem wstecznego. Egzamin trwał niecałe 50 minut (1 mały korek, malowanie pasów). Było miło i spokojnie, po powrocie do WORDU parkowałam tyłem. Ale to chyba już nie należało do egzaminu...
Na tzw. "giełdzie" przed egzaminem dowiedziałam się, że jak chcą delikwenta na egzaminie oblać, to biorą go pod Makro. Ja przejechałam te ronda 2 razy i nic. Chyba po prostu trzeba je znać. To wszystko. Wcale nie są takie trudne, w dodatku przyzwoicie oznakowane.
Jedna dziwna sprawa, która nie daje mi spokoju: po teorii miły pan wziął wszystkich delikwentów z grupy na małe szkolenie, niby o.k., ale zaczą tłumaczy jaki niby popełnia się podstawowe błędy, przez które można oblać egzamin (na mieście). M.in. włączanie kierunku przy zmianie pasów, na rondzie, cały czas mówił, że w OSK uczą źle, że trzeba inaczej... Szczerze mówiąc to niewiele z tego zrozumiałam, w połowie tego wykładu po prostu się wyłączyłam. Wyglądało jakby chciał namieszać, wszyscy mieli oczy jak spodki... Postanowiłam jeździć tak, jak mnie w OSK nauczyli i chyba nie był to błąd, skoro zdałam. Pozdrawiam wszystkich, zwłaszcza z Lublina. :D
kabran
 
Posty: 2
Dołączył(a): piątek 20 października 2006, 09:13
Lokalizacja: Lublin

Postprzez bełcik » poniedziałek 13 listopada 2006, 20:41

WORD BIAŁYSTOK GODZINA 13.30

Zdałem i to za pierwszym razem!! I stwierdziłem, że ten cały egzamin to pic na wodę! No ale wszystko po kolei.

Wstałem bardzo wcześnie rano, no i poziom adrenaliny i stresu wzrastał z godziny na godzinę. W pewnym momencie osiągnął swoje apogeum co przejawiało się drzeniem rąk,brakiem apetytu itd. No i tu z pomocą przyszła moja ukochana babcia, która poleciła mi..... nerwosol! Po jednej łyżeczce wszystkie objawy stresu przeszły. Do Wordu pojechałem pełen nadziei i z usmiechem na ustach. Jednak stan ten nie trwał długo bo wszyscy przedemną oblewali a było to moze 8-10 osób. No i nastąpiła chwila , w która wyczytana moja osoba - w tym momencie nogi mi się troche ugieły ale poszedłem dzielnie na plac, który zaliczylem bez żadnego problemu. Gdy byłem mniej więcej w połowie jazdy po mieście powiedziałem sobie że musze zdać i nie moge popełnić żadnego głupiego błędu. No i tak też się stało. Mlody pan egzaminator,który podczas jazdy nie odezwal się ani slowem oprócz komęd wyznaczających trase przejazdu na sam koniec życzył mi szerokiej drogi i powiedział że egzamin zakonczony wynikiem pozytywnym.

Jedna rada do wszytskich!! Zróbcie co możecie aby przed egzaminem się odprężyć i pozbyś stresu. Napijcie się melisy,nerwosolu- oczywiście nie przesadzajcie z tymi używkami a wszystko będzie dobrze! Do zobaczenia na drodze!:D
bełcik
 
Posty: 2
Dołączył(a): poniedziałek 13 listopada 2006, 20:28

Postprzez piterus » wtorek 14 listopada 2006, 00:53

WORD Dąbrowa Górnicza
2 listopad.

Egzamin zdawałem na początku miesiąca, teraz czekam na papier.
Chciałbym opisać to co myślę na ten temat, może się komuś przyda.

Jazdy odbyłem w czasie wakacji, sierpień, wrzesień. Ostatnią jazdę miałem jakoś 12 września. Do egzaminu trochę czasu było, wykupiłem 2 dodatkowe godziny w dniu egzaminu.

Wstaję rano drogi pokryte śniegiem, nie było lodu, ale pierwszy dzień śnieg, myślę sobie "zaczęło się". Przede wszystkim chciałem pojechać na plac i powtórzyć łuk, no ale technicznie w tamtym dniu nie było to możliwe (śnieg). Na domiar złego, te 2 godziny nie były spożytkowane dobrze, jeździłem tu i tam, ale nie do Dąbrowy. Pojechałem tylko na chwilkę do DG, ale głównie czekałem na instruktora bo zapomniał czegoś z domu, za chwilę trzeba było zawieźdź kogoś. Płaciłem za godziny 60 zł a byłem niezadowolony, pomyślałem że jak nie zdam to pójdę po zwrot kosztów. Na ich szczęście obyło się.

Dojeżdżam do WORDu. Stres oczywisty, bardzo dużo ludzi, nie wiadomo kto z jakiej grupy, mnóstwo egzaminatorów i petentów :) Plan minimum zdać teorię, udało się, 0 błędów, stres zszedł na jakiś czas do 0, ale niestety musiałem czekać 1,5 godziny na praktykę. Byłem ostatni u egz. Widze, że dziewczyny albo oblewają na łuku albo szybko wracają po stronie pasażera (mężczyźni też), ale niektórzy zdają.

W końcu starszy pan wyczytuje moje nazwisko, myślę sobie, żeby nie Corsa, jeździłem tym samochodem 1 godzinę, nic nie pamiętam, nie wiem gdzie światła etc. Wychodzę, oczywiście Corsa. Sprawdzenie płynów i świateł na szczęśćie bez większych kłopotów (pomyliłem żarówki mijania z drogowymi - gdyby to był mój samochód, najpierw włączyłbym jedne a później drugie i bym wiedział, a nie dwa na raz :/). Plac, egz. ustawił auto, wchodze i co ciekawe nie wiem co zrobić z drążkiem, ani w lewo, ani w prawo, zapomniałem jak w Corsie wbija się wsteczny, no ale w końcu wchodzi luz i 1, do przodu, za chwilę do tyłu (szybko się nauczyłem jak się wbija R). Plac co ciekawe to 3 minuty, 20 sekund przygotowania i odruchowe ruchy, żadnego algorytmu nie miałem, obróćiłem głowę w tył i jazda :)

Miasto, zaczęło się od zawracania na skrzyżowaniu (po okręgu), nie wiedziałem że to jest element, robiłem to na wyczucie, pierwszy raz w życiu, udało się bez problemu. Zaraz mi zgasł, trudno... Parkowanie, tyłem równoległe (nigdy tego na kursie nie robiłem) na wyczucie, pierwsza próba, niech pan otworzy drzwi i zobaczy jak daleko od krawężnika, otweiram i myślę sobie "20 cm to dużo?". Druga próba, udało się. Jazda po mieście ogólnie dobrze, chodź małe błędy się zdarzały. Co warte uwagi, egzaminator chciał wywżeć presje krzycząc na mnie, szarpało przy ruszaniu, denerwowało go to. Później już robiłem to delikatniej, ale to nie zmienia faktu że darł się na mnie. Myślę że to zabieg stosowany celowo, jak ja to mówię "podwójny stres". Milczałem, zresztą wiedziałem co robię źle i starałem się to szybko poprawić, myślę, że to było kluczowe. "P"

Pozdrawiam, jeżeli komuś coś mam radzić. Nie przejmować się egz. robić swoje i na pewno wyjdzie, nawet jak robimy jakies manerwy pierwszy raz :D

Inny wniosek który mi się nasuwał, "jak teraz nie zdam to dlaczego mam za 3 razem zdać? przecież nie bede jeździł lepiej". Nie stać mnie na wykupianie tak drogich dodatkowych godzin. Bo tylko tak można jeszcze coś poprawić.

Radzę też wyciągać wnioski, jeżeli egzaminator mówi, że szarpie, delikatniej ruszać nogą, zobaczy postęp, na pewno Tobie to nie zaszkodzi :)

Z przyjemnością napisałbym nazwy ulic którymi jechałem, ale to tak duże przeżycie że po 10 minutach już zapomniałem trasę, ale to też dlatego że nie znam DG dobrze, jedynie co z tych 30 godzin praktyki.
piterus
 
Posty: 1
Dołączył(a): poniedziałek 13 listopada 2006, 23:55

Postprzez hasal » wtorek 14 listopada 2006, 15:09

Warszawa WORD Powstańców Śląskich
14 listopad 2006
1 podejscie
Teoria bez problemu chyba w 3 minuty
10 minut czekania
Egzaminator p.Mroczek - polecam:)
Przygotowanie auta do jazdy - zwroccie uwage czy na kursie macie elektrycznie ustawiane lusterka ja nie mialem wiec musialem szybko sie nauczyc
Osługa auta standartowo - płyny, światła
Plac manewrowy - łuk bez problemu, z górką były schody - uwaga na sprzęgło bierze niżej niż w standardowych corsach ale za drugim razem się udało.
Co do miasta hmm ja mam mieszane uczucia 2 albo 3 razy brak kierunku, raz zgasł mi na zjezdzie z lewoskretu, i raz dostałem w hebel bo ponoc za blisko podjechałem na lewoskręcie do samochodu skręcajacego z naprzeciwka.
Parkowanie tylko prostopadłe i zawracanie z wykorzystaniem infrastruktury.
Za to co miasto objechałem to moje - wyjazd w powstancow w lewo, nastepnie do trasy AK, tam dosc szybko - ograniczenie do 80 dojechalismy do wisłostrady, zjazd w prawo a nastepnie za jakis czas skret w prawo na pl.Wilsona potem krecilismy zoliborkiem ale tu juz ulic nie znam dojazd pod powstancow tam parkowanie i zawracanie, potem wpadka z podjechaniem na skrzyzowaniu, skret w prawo jak do osrodka awaryjne hamowanie zawrotka i pozytywnie zdany egz.
Coż ze trzy razy myslalem ze bedzie lipa ale sie udalo
Pozdrawiam wszystkich Hasal
hasal
 
Posty: 1
Dołączył(a): wtorek 14 listopada 2006, 14:53

zdałam:)

Postprzez aniolq11 » środa 15 listopada 2006, 21:36

Zdałam :D
Rozpoczęty kurs - 28.08.06
Egzamin wewn. - 28.09.06
Egzamin Państwowy Test i Jazda - 02.11.06
(zdane za 1-wszym razem:)
Avatar użytkownika
aniolq11
 
Posty: 2
Dołączył(a): środa 09 sierpnia 2006, 19:30

Postprzez kaasiunia » czwartek 16 listopada 2006, 14:39

No i zdałam:))) egzamin zdawałam w Białymstoku.Udało się , nie był to co prawda 1 czy 2 raz ale zdałam. :) jeszcze uwierzyć nie mogę .Pojechałam z koleżanką na 9.30 , musiałysmy obie zdawać po raz kolejny teorię ale to tez poszło bez problemu.No i czekanie.CZekałysmy może jakies 30 minutek , najpierw poszła koleżanka a po jakiś 10 min poszłam ja.Egzaminator na 1 rzut oka ,wredny,Ale rozluźnił od razu atmosfere ,powiedział ze on wrednym nie jest no i jak się okazało miał rację.Pokazałam światełka , wszytsko co pod maską , zrobiłam bez problemu znienawidzony przeze mnie łuk , pozniej górke no i jazda na miasto .Z Wordu skrecilam w prawo , jechałam az do końca , tam gdzie końcowy 4 , poźniej w lewo , pozniej w lewo na Nowowarszawską .potem w Ciołkowskiego , pozniej Mickiewicza , dalej dokładnie nie pamiętam , wiem ze byłam 2 razy na rondzie koło Filchamronii , raz na rondzie koło Gołebiewskiego.Wiem że jechałam Suraską , Lipową , dalej szczerze mowiąc nie pamiętam dokładnie :) parkowanie miałam skośne , nawet nie otwierał facet dzrwi , zawracanie z uzyciem biegu miałam w takim miejscu gdzie był brak samochodów i ruchu :) raz na rondzie mało brakowało a wymusiłabym pierszeństwo ale zahamowałam i dobrze bo egzamin by był przerwany.Zrobiłam pare błedów ale pan egzaminatro powiedział ze nie są to błedy skutkujące niezdaniem egzaminu no i na koniec dał mi pare rad i powiedział ze prawo jazdy do odbioru za 2 tygodnie:) kurcze nadal nie mogę uwierzyć:) WARTO CZEKAC NA TE CUDOWNE SłOWA I SIę NIE PODDAWAC :D ja jestem tego przykładem , zdawałam dzisiaj 7 raz, no i się udało a to dlatego że się nie poddałam i wierzyłam że w końcu się uda.Dzisiaj uśmiechnęło się do mnie szczęście i już jestem kierowcą, już po wszytskim :) :) :) pozdrawiam wszytskich i życzę powodzenia
[/img]
Avatar użytkownika
kaasiunia
 
Posty: 16
Dołączył(a): czwartek 07 września 2006, 17:32
Lokalizacja: Białystok

Postprzez Gusi7 » czwartek 16 listopada 2006, 15:32

Też się mogę pochwalić - zdałam praktyczny za pierwszym razem w WORDzie przy Powstańców Śl. w Warszawie.

Generalnie nastawiłam się - co będzie to będzie, jak nie zdam świat się nie zawali ale będę się bardzo starała. Generalnie wyluzowałam się choć w pewnej chwili myślałam że juz nie mam szans ale po kolei..
Zatem przygotowanie do jazdy, łuk i górka bez problemu a potem w ostatniej chwili spostrzegłam, że nie mam włączonych świateł i zapaliłam je tuż przed wyruszeniem na miasto. Po dojechaniu do ul. Piastów - skręt w lewo, potem w prawo (w Powstańców), potem w lewo we Wrocławską i skręt na rondka. Na jednym z nich musiałam skręcic w prawo i tam jest taka droga z płyt , na niej miałam zawracanie na 3. chciałabym zwrócić na nią przyszłym zdającym uwagę bo wydawało mi się, że ona jest bardzo wąska i oczywiście nie wyrobiłam się z zawróceniem w trzech ruchach. Egzaminator powiedział 'no widzi pani', ja 'tak , nie wyrobiłam się' . W każdym razie pojechaliśmy dalej tylko ja już miałam dosyć i pewność, że obleję. Pojechaliśmy na Koło, mijaliśmy tory kolejowe, potem skręcaliśmy w Ciołka, tam w okolicach było kilka skrzyżowań równorzędnych, w Księcia Janusza i potem spowrotem na Bemowo. Na Bemowie krążyliśmy po Radiowej, Wrocławskiej i innych, których nazw nie pamiętam. W międzyczasie miałam parkowanie prostopadłe przodem, bez korekt. W pewnym momencie kazał mi się zatrzymac i juz myslałam, że coś nabroiłam ale zupełnie nie wiedziałam o co chodzi a on - 'teraz proszę zawrócic na 3'. Tym razem wyrobiłam sie idealnie i pojechaliśmy dalej.
Po dojechaniu do ośrodka - powiedział - że wybroniłam się z zawróceniem i zalicza pozytywnie. W tym momencie byłam najszczęśliwszą osobą na świecie.
Mój ezgaminator wydawał mi tylko polecenia, bez żadnych komentarzy, bez czepiania się i bardzo dobrze, bo jego postawa pozwoliła mi na maksymalną konsentrację na jeździe.
Po ezgaminie pomyślałam sobie, że pojadę w to samo miejsce gdzie nie wyrobiłam się z zawrotka i zobaczę, czy da radę tam zawrócić, czy ja miałam jakieś zaćmienie.
Gusi
Gusi7
 
Posty: 1
Dołączył(a): piątek 10 listopada 2006, 15:07
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez funnygirl » piątek 17 listopada 2006, 20:52

ZDAŁAM!!
Dzis, 17.11 WORD Gdynia

Ok. 14:50 egzaminator wywolal mnie do samochodu. (nie pamietam jak sie nazywal ale byl bardzo w porzadku, nie byl to ten co ostatnio ;) ) Kaza mi pokazac pod maska wszystko i wszystkie swiatla zapalic, nazwac, i popatrzec czy sie swieca. wsteczne i przeciwmgielne tez. On nacisnal hamulec, ja mialam patrzec czy sie swieca swiatla stopu.

Luk - idealnie! za pierwszym razem bez problemu. Niech ktos mi powie kto mial kurs w LOKu i juz zdawal egzamin: czy ten luk na placu egzaminacyjnym nie wydawal sie wam szerszy niz na placu LOKu (kolo Dalmoru)?

Wzniesienie - super, za pierwszym razem, ale moglo byc lepiej bo nie do konca spuscilam reczny, ale w kazdym razie na tyle zeby pojechac ;)

Egzaminator wsiadl do samochodu i powiedzial 'zaliczam pani zadania na placu'. No to ja juz cala hepi ze przynajmniej nie uwalilam znowu placu i pojechalismy na miasto :)

Z bramy osrodka mielismy jechac w lewo, ale stal tam sznur chyba 15 ciezarowek ktore przywiozly jakas pasze :P no wiec pojechalismy w prawo. na naszym ulubionym skrzyzowaniu o dziwo pojechalismy tez w prawo, czyli w Wendy. Dalej znowu w prawo kolo hali (Jana z Kolna?) i tam caly czas prosto az na wiadukt i tam na swiatlach w prawo i prosto nabrzezem do tego wielkiego przejzadu kolejowego. tam mnie opierdzielil troszke ze nie patrze czy pociag nie jedzie, ale nie wazne ;) potem w lewo na wiadukt (i to jest znowu Wendy, prawda?). Teraz z wiaduktu bedac poraz kolejny na naszym ulubionym skrzyzowaniu pojechalismy w lewo! (sw Piotra?) a pozniej w prawo w Waszyngtona. Prosto az do skrzyzowania ze skwerem gdzie pojechalismy w prawo i na mega szerokim skrzyzowaniu w lewo i jeszcze raz w lewo a pozniej w prawo (prostopadla do teatru...to chyba jest teatr ;) ) Tu w tych okolicach jest jakis parking no i tu mialam parkowanie prostopadle przodem ktore i tak skopalam bo zrobilam z korekta a i tak bylo krzywo, troche pomarudzil ale zaliczyl. wyjezdzac z tej ulicy z parkingiem zgasl mi samochod bo bylo pod bardzo stroma gorke i na dodatek nie moglam go odpalic bo nie dalo sie przekrecic kluczyka i egzaminator mi musial przekrecic :) . Dalej pojechalismy na kamienna gore. Z kamiennej gory pojechalismy na Legionow (tylko nie pamietam jakimi ulicami sie tam dostalismy) i tam na skrzyzowaniu kolo stacji benzynowej i Elei zjechalismy w dol czyli w prawo do glownej. Glowna prosto do swietojanskiej i na weglowa do osrodka. Myslalam ze mnie uwali ale nie. Zatrzymalam samochod a on: 'zaliczam pani ten egzamin, ogolnie pojechala pani prawidlowo' . :mrgreen:

Nic mi nie powiedzial kiedy i gdzie sie dopytywac o dokumenty, nic nie wiem :/ z przyplywu radosci zapomnialam sie spytac ;)
funnygirl
 
Posty: 94
Dołączył(a): poniedziałek 07 sierpnia 2006, 14:07

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 33 gości