bebela napisał(a):Ćwiczyłam z tatą jego autem, dużo cięższym niż Toyota Yaris i okazało się, że nie umiem w ogóle jeździć. Ledwo udawało mi się ruszyć, a jak chciałam trochę przygazować, żeby nie zgasł to zaraz afera, że palę sprzęgło itd .
Znasz przepisy, umiesz poruszać się po drodze? Więc co to za kompleksy i rozżalania się nad sobą? Brakuje Ci niewiele, ot gram wiedzy z dziedziny techniki jazdy, którą możesz przyswoić nawet przez jutuba. Grunt to zrozumieć zasadę działania, a potem ją ćwiczyć w praktyce.
Ojciec nie powinien robić afery, tylko próbować wytłumaczyć o co biega. Rzecz w tym, że może sam nie wie jak, albo nie ma predyspozycji aby taką wiedzę przekazać, z czego się rodzą kłótnie o niszczenie sprzęgła i inne dziwne historie.
Moja rada taka - znajdź kogoś, komu tak bardzo nie zależy na aucie. Na spokojnie, delikatnie ucz się operować sprzęgłem. Podobno kobietki są delikatne (chyba tylko w dotyku

), ze sprzęgłem jak z jajkiem.
Jak nie uda się znaleźć takiej osoby, to dokup 2, max 3 godziny w OSK (niekoniecznie tym w którym robiłaś - widocznie nawet Ci nie tłumaczono podstaw techniki jazdy) .
Pozdrawiam