Dlaczego egzaminatorzy maja zawsze jakiś problem (ze sobą)

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez Patsy » sobota 22 marca 2008, 16:13

Przeważnie kursant jest już negatywnie nastawiony do egzaminatora, czasami jak sie czeka w kolejce na egzamin, to w poczekalni tematem numer 1 jest to właśnie ''jacy to Ci egzaminatorzy niedobrzy i oblewają za byle co'' wiec te złe nastawienie samo przychodzi, kursant je przyjmuje bezwarunkowo a rezultaty potem mówią same za siebie.

Tak sie zdarza ale zaznaczam CZASAMI bo naprawde zdarzaja sie złośliwi egzaminatorzy
Prawdziwy przyjaciel to ktoś, do kogo możesz zadzwonić o trzeciej w nocy i powiedzieć:"Jestem w więzieniu w Meksyku"a on na to odpowie:"nic się nie martw, zaraz tam będe".
Avatar użytkownika
Patsy
 
Posty: 251
Dołączył(a): niedziela 01 kwietnia 2007, 19:17
Lokalizacja: śląsk

Re: Dlaczego egzaminatorzy maja zawsze jakiś problem (ze sob

Postprzez sharlotka » sobota 22 marca 2008, 19:53

Jakieś dziwne uogólnienie, trafiałam na różnych egzaminatorow, ale zaden nie byl chamski.
Dużo o egzaminatorach mówią osoby, które nie zdały, mogą o nich mówić i mówić; osoby które zdały rzadko kiedy narzekaja na egzaminatora, pogode i innych kierowcow na drodze ;)
sharlotka
 
Posty: 15
Dołączył(a): poniedziałek 23 kwietnia 2007, 09:31

Postprzez disaster » sobota 22 marca 2008, 23:17

Generalnie sprawa jest taka:
Gdybym był egzaminatorem i widział ciapka który trzepie się jak galareta, ledwie potrafi się przedstawić i chce zalewać silnik olejem kujawskim to też bym się do niego za pozytywnie nie nastawił...
Avatar użytkownika
disaster
 
Posty: 937
Dołączył(a): wtorek 17 października 2006, 16:41

Postprzez Nifrenithil » niedziela 23 marca 2008, 23:24

Na 8 egzaminatorów z którymi ja i moi znajomi mieliśmy do czynienia (nie ja sama, żeby nie było :P) to tylko jeden po mnie krzyczał-ten u którego zdałam :P
Uważam, że są grzeczni i uprzejmi, ale po gestach (np skrzyżowane ramiona na piersi )i mimice twarzy można wysnuć wniosek, że nie są nastawieni zbyt przychylnie. A system przepisów, które warunkują przebieg egzaminu upowaznia ich do oblewania za często jednorazowe/pechpowe błędy, które niewątpliwie popełniamy, odstawiając na bok całościową i obiektywną ocenę kursanta. Najpierw chyba trzeba winić ustawodawców, bo egzaminatorzy stosują się do chorych przepisów. No a co do pierwszego posta w tym temacie: nie sądzę, żeby mieli jakieś problemy ze sobą - już bez przesady. Ale myśle, że gdybyś spędzał cały dzień w samochodzie a powrót do domu zależał od tego, jak szybko oblejesz kolesia za kierownicą, to ludzką reakcją byłaby chęć oblania go - no sam się przyznaj. Ja bym tylko o tym marzyła:P Może przy pierwszym , drugim, dziesiątym miałabym jakieś skrupuły, ale przy setnym już nie:P Myślę, że to jest monotonna i bardzo frustrująca praca. Za nic bym nie chciała tak pracować. Dla podparcia tej opini napiszę o egzaminie znajomego - zanim zamontowano kamery. Jeździł 5 minuty, objechał ośrodek bo do egzaminatora zadzwoniła żona, że obiad czeka. "A jak zupa? No ostatniego już mam, to zaraz będę w domu" Egzaminator też cżłowiek, chociaż nie wygląda :twisted:
Nifrenithil
 
Posty: 13
Dołączył(a): niedziela 12 sierpnia 2007, 23:14

Postprzez art_mar » poniedziałek 24 marca 2008, 21:18

To jest tak. Z jednej strony niektórzy egzaminatorzy poza tym, że święcie przestrzegają chorych przepisów, to sami mają coś ze sobą, bo nie jest usprawiedliwieniem to, że to jest stresująca praca i że ja na ich miejscu też nie wytrzymywałbym czasem. Taką sobie pracę wybrał (łapanki na pewno nie urządzali) i ma pracować tak, jak powinien- a nie olewać tematu. A z drugiej strony nie trzeba też się frustrować bardzo, jak egzaminator sobie pokrzyczy czy coś, bo fakt jest faktem, że czasem na egzamin przychodzą takie cwaniaki i lenie, co myślą, że już im się należy prawko, bo przejeździli 30h na kursie i wykuli na pamięć blisko 500 pytań i zdali teorię. To też nie na tym polega, ale też każdy jest człowiekiem i każdy może popełnić błąd- zarówno egzaminator, jak i egzaminowany.
19.03.2008. - za pierwszym razem :)
art_mar
 
Posty: 16
Dołączył(a): czwartek 20 marca 2008, 16:26

Postprzez Basienkaaa3 » sobota 29 marca 2008, 15:07

Ja tam miałam bardzo miłego egzaminatora :D Zagadywał, mówił żebym się nie stresowała ( z resztą jak tu się stresować z takim miłym panem :) ), wybrał mi łatwą trasę, nie czepiał się :wink:

No ale jak wiadmo, różni są ludzie, różne charaktery.
Basienkaaa3
 
Posty: 10
Dołączył(a): sobota 29 marca 2008, 13:36
Lokalizacja: Lublin

Postprzez 89neo » sobota 29 marca 2008, 20:58

Odwalcie się od egzaminatorów! Człowiek to człowiek, nic nie poradzisz raz trafisz na super kozaka a raz na mało ludzkiego. Życie, ja za 1 razem miałem spoko to oblałem przez głupotę, za drugim razem miałem czepiającego się, zagadywał mnie żebym się nie skupił, a ja mam podzielność uwagi i podjąłem z nim konwersacje, zdane;d
89neo
 
Posty: 10
Dołączył(a): sobota 02 lutego 2008, 18:06

krakowscy egzaminatorzy

Postprzez Hudasa » sobota 29 marca 2008, 21:59

Czytając odp na temat egzaminatorów "zgadzam się z > oddanych głosów :) " choć jestem przed egzaminem - ludzie są różni. Ale nie znam ani instruktora ani kursanta, który byłby pozytywnie nastawiony na temat kobiet egzaminujących w krakowie. Słyszę tylko - oblewają na serio. Wiecie coś na ten temat??
Hudasa
Hudasa
 
Posty: 2
Dołączył(a): wtorek 12 lutego 2008, 22:14
Lokalizacja: Kraków

Postprzez iNsOoMNia » niedziela 30 marca 2008, 19:10

No u mnie bylo tak, ze egzaminator przychodzac do mnie na placyk byl jakis taki nie w sosie z taka mina,ze ja sama sie zdolowalam jak na niego spojrzalam... odrazu pomyslalam, ze jakis niesympatyczny bedzie i w ogole.. dopiero az po ok.25 minutach jazdy na miescie zaczal cos do mnie gadac..czy pracuje,czy sie ucze itp.. hehe potem w szoku siedzialam i sie zastanawialam o co tu chodzi.. czy tak odrazu nie moglo byc milo na tym egzaminie hehe :P zestresowac mnie chcial gorzej czy co? :wink:
o5.o3.o7 - 19.o5.o7 - kurs
o4.o6.o7 - teoria [ ZDANA ] 0 bledow, 1,5minuty
o3.o7.o7 - praktyka [ ZDANA ] za 1 razem :D
o6.o7.o7 - przyjeto wniosek..
1o.o7.o7 - odbior :D
13.o2.o8 - crash..clio rozwalone..
29.02.o8 - przesiadka do Tigi :D
Avatar użytkownika
iNsOoMNia
 
Posty: 23
Dołączył(a): piątek 06 lipca 2007, 17:55
Lokalizacja: BiaŁyStOk

Postprzez Calypso » poniedziałek 31 marca 2008, 22:41

Ja zdawałem kilka razy. I trafiałem na różnych. Jedni byli ekstra, inni tacy normalni, a jeszcze inni, że jak się na nich spojrzało, to trochę nogi się trzęsły. Ale żaden chamski mi się nie trafił, co by mnie prowokował, rozpraszał wykorzystywał moją słabość itd. Zawsze oblanie było z mojej winy.

Jedno Wam powiem, jak ktoś jest pewny siebie tak normalnie w życiu i może nawet nie zawsze umie jeszcze dobrze jeździć, to egzaminator, nawet njgorszy może mu skoczyć. Ofiarę egzaminator, ale też i inna osoba, z którą stykamy się w życiu urzędniczka, szef, wykładowca na uczelni, może wyczuć w osobie słabej psychicznie, której brakuje pewności siebie, albo która była negatywnie nastwiona do robienia prawa jazdy.

Z drugiej strony trzeba przyznać. Jest to robota parszywa, nużąca. Na a 1,500 zł jeśli tyle im dają to żart. No ale mimo wszystko trudno mi nie traktować egzaminatora jak przeciwnika. Z drugiej strony to oczywiście to, że w ostatnich latach zaostrzyli zasady i doszła do tego medialna propaganda, jak to jest teraz ciężko.
Calypso
 
Posty: 30
Dołączył(a): niedziela 23 września 2007, 21:32
Lokalizacja: ***

Postprzez modzel » poniedziałek 31 marca 2008, 23:34

fiona napisał(a):Tak sie zdarza ale zaznaczam CZASAMI bo naprawde zdarzaja sie złośliwi egzaminatorzy


raczej bardzo dokładni służbiści
modzel
 
Posty: 544
Dołączył(a): poniedziałek 24 marca 2008, 13:25
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Calypso » czwartek 03 kwietnia 2008, 14:42

Oni może też trochę bawią się ludźmi. Dostali do ręki prerogatywy, to czują się kimś. Są Panem i władcą, wiedzą, że od nich wiele zależy. Czasem spora część losu osoby zdającej, ponieważ często od posiadania prawka wiele zależy.

Ja gdybym był egzaminatorem robiłbym wszytsko, żeby taka osoba zdała. Może jakbym widział po kimś, że już naprawdę super umie, albo jest pewny siebie, więcej bym od niego wymagał. Ale np. komuś, kto by zdawał już którys raz starał bym się maksymalnie ułatwić. Nie wozić go po za dużej ilosci skrzyżowań, bocznych uliczek itd.

Ponieważ ja wychodzę z założenia, że egzamin może w 60% weryfikuje nasze umiejętności. Tak samo jak np. matura. Weryfikuje podstawy. Ktoś może zdawać w majowy poranek, a może się okazać, że kompletnie nie poradzi w sobie mroźną, zimową noc ze śnieżycą I kto to sprawdzi. Tak samo taka osoba może nie umieć jeszcze wielu innych rzeczy, które na egzaminie nie wyjdą, tylko będzie się ich musiała nauczyć w praktyce.
Calypso
 
Posty: 30
Dołączył(a): niedziela 23 września 2007, 21:32
Lokalizacja: ***

Postprzez Driver'ka » czwartek 03 kwietnia 2008, 15:16

Calypso napisał(a): Ale np. komuś, kto by zdawał już którys raz starał bym się maksymalnie ułatwić. Nie wozić go po za dużej ilosci skrzyżowań, bocznych uliczek itd.


To ja szczerze mówiąc nie chciałabym na Ciebie trafić ;)
Obrazek

Obrazek
Avatar użytkownika
Driver'ka
 
Posty: 950
Dołączył(a): piątek 12 października 2007, 22:29
Lokalizacja: z domu

Postprzez kamiles » czwartek 03 kwietnia 2008, 17:09

Driver'ka napisał(a):
Calypso napisał(a): Ale np. komuś, kto by zdawał już którys raz starał bym się maksymalnie ułatwić. Nie wozić go po za dużej ilosci skrzyżowań, bocznych uliczek itd.


To ja szczerze mówiąc nie chciałabym na Ciebie trafić ;)

ja raczej nie chciałabym spotkać na drodze ludzi "puszczonych" na egzaminie przez Calypso
kamiles
 
Posty: 1044
Dołączył(a): piątek 01 września 2006, 23:13
Lokalizacja: Ustka

Postprzez GS » czwartek 03 kwietnia 2008, 17:23

Calypso napisał(a):Ja gdybym był egzaminatorem robiłbym wszytsko, żeby taka osoba zdała. Może jakbym widział po kimś, że już naprawdę super umie, albo jest pewny siebie, więcej bym od niego wymagał. Ale np. komuś, kto by zdawał już którys raz starał bym się maksymalnie ułatwić. Nie wozić go po za dużej ilosci skrzyżowań, bocznych uliczek itd.


To gdzie byś go woził, w kółko po placu? ;) Moim zdaniem istotą egzaminu jest sprawdzenie, po pierwsze, po prostu umiejętności kierowania pojazdem, a po drugie zdolności radzenia sobie danego delikwenta z sytuacją stresową. Jeżeli ktoś nie potrafi zapanować nad swoimi nerwami w czasie egzaminu, to widocznie nie wykazuje dojrzałości na takim poziomie, aby móc odpowiadać później na drodze za własne życie i zdrowie, za zdrowie i życie pasażerów oraz oczywiście współuczestników ruchu. Pomyśl Calypso o egzaminatorze, który de facto mógłby czuć się odpowiedzialny za wypadek spowodowany przez kierowcę, którego on z litości czy jakichś innych niezdrowych pobudek przepuścił.
Avatar użytkownika
GS
 
Posty: 21
Dołączył(a): czwartek 19 kwietnia 2007, 19:57

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 27 gości