Witam wszystkich.
W ubiegły czwartek po raz pierwszy zdawałem egzamin praktyczny (Warszawa, Bemowo). Nie będę się rozpisywał nad przebiegiem całego, napiszę tylko za co zostałem oblany. Otóż, przejechałem całą trasę popełniając dwa błędy (jak się później okazało tylko o tylu zostałem poinformowany) - przekroczenie prędkości (o 10kmh) i nieprawidłowy tor jazdy (na samym końcu przy skręcaniu do ośrodka wjechałem na przystanek). Kiedy uradowany dojechałem do ośrodka (wcześniej słyszałem od znajomych, że jak sam dojeżdżasz to na pewno zdasz) egzaminator zaczął 'podliczać' egzamin. Powiedział że generalnie było dobrze ale nie może mi zaliczyć egzaminu ponieważ za późno włączałem kierunkowskazy. Wstawił mi dwie n-ki przy 'sygnalizowaniu zamierzonych manewrów'. Ani razu nie zapomniałem włączyć kierunkowskazu, ponadto przy skręcaniu zachowywałem się poprawnie, tylko przy zmianie ruchu za szybko zmieniałem pas. Żeby nie było, nie wyglądało to tak że najpierw czekałem aż będzie miejsce, a dopiero potem włączałem kierunkowskaz i zmieniałem pas (niektórzy ponoć tak robią). Ja po prostu za szybko zjeżdżałem po włączeniu kierunkowskazu - wg egzaminatora.
Chcę się Was zapytać czy jest sens pisać odwołanie w takiej sytuacji. W moim przekonaniu nie włączałem za późno kierunkowskazów, a nawet jeśli to czy jest to podstawą do niezaliczenia egzaminu? Wydaje mi się że 'sygnalizowanie zamierzonych manewrów' powinno się oblewać przy całkowitym zapomnieniu zasygnalizowania tego manewru.
Drugie pytanie - jeśli jest sens się odwoływać to czy ktoś może mi rozpisać krok po kroku procedurę odwoławczą? Jestem kompletnie zielony w pisaniu takich rzeczy, nie wiem nawet do kogo je wysłać (ba, nawet nie wiem czy gdzieś wysłać czy przynieść osobiście).
Z góry dzięki za pomoc ;)