przez volve » sobota 08 października 2005, 14:31
Dobra, to ja troszkę opiszę napisane przez Ciebie błędy:) Zdałem dopiero za 4 podejsciem wiec jakies tam doświadczenie mam:)
PLAC:
-łuk - no tutaj jak siedziałem i czekalem na swoja kolej to sie dzialy cuda. Ja nie wiem, jak wogole ludzie wychodzą z OSK nie umiejąc tego elementu. Ja rozumiem stres, ale po to sa dwa podejscia, żeby to opanowac. No dobra, ale przejdzmy do konkretow. Jednym z najczestszych bledow na luku jest zle zatrzymanie się(z tego co ja zaobserwowalem, to u mnie w Wordzie zwracali tylko uwage na miejsce zatrzymania, gdy juz zdajacy jechal tylem). Nastepnym bledem jaki zaobserwowalem jest jechanie zdajacego do tylu i najeżdzanie na slupki z lewej strony na luku. Wedlug mnie, gdyby dany zdajacy patrzyl tylko w prawe lusterko i trzymal sie jak najblizej prawej strony to nie byloby problemu.
-teraz przejdzmy do innych manewrow. Tutaj nie zauwazylem jakis szczegolnych bledow, ktore by sie powtarzaly. Jednemu zapomni sie wlaczyc kierunkowskazu drugiemu pomyla sie slupki. Ale w zasadzie jak zdawalem, to jak ktos przejechal luk, to reszte już robił w miare dobrze. Jedynym bledem, ktory sie powtarzal to bylo tak samo jak w luku zle zatrzymywanie sie.
MIASTO:
- w tym elemencie wedlug mnie najczesciej popelnianym bledem est wymuszenie. W sumie nawet jak dany zdajacy nie patrzy w lusterka to i tak w ktoryms momencie przez to wymusi, wiec egzaminator nie musi sie meczyc;)
- sygnalizowanie manewrow - ja w tym elemencie jakos nie mialem problemow i u znajomych tez ich nie zauwazylem
- kolejnym bledem, przed ktorym przestrzegal mnie instruktor, to ogladanie sie na rondzie, czy tramwaj nie jedzie. Niby mala rzecz, a spokojnie moga usadzic.
- pieszy - no tutaj to sie dzieją cuda(i to nie zawsze z winy zdajacego). Zeby to przedstawic przytocze przyklad ostatnio zdajacego kolegi. Jechal on sobie dwu pasmową drogą( dwa pasy z jednej i dwa z drugiej strony). Dojezdzal do przejscia i widzial jakas babcie stojaca po lewej stronie. Gdy juz byl z jakies 6m od przejscia babcia postawila noge na jezdni a egzaminator wcisnal pedal hamulca. Pewnie pomyslicie, że to koniec opowiesci, kumpel nie zdal i koniec. Ale nie. Tak jak pisalem, egzaminator wcisnal pedal hamulca, samochod hamuje z piskiem, zatrzymal sie i kumpel nagle poczul, ze cos w niego walnelo. Byl to inny samochodzywiscie wina lezala po samochodzie jadacym za eLka, ale w tym przypadku trzeba sie tez zastanowic, co zrobil egzaminator. Babcia stala po drugiej stronie ulicy, wchodzila dopiero na jezdnie i prakycznie nawet jakby byla sprinterką, to nie zdazylaby wpasc pod eLkę. A jesli juz egzaminator tak naprawde chcial usadzic kumpla, to mogl nie hamowac, tylko pozniej powiedziec mu że wymusil na pieszym i ze nie zdaje. A tak kolega przezyl swoja pierwsza stluczke z niej swojej winy.
- dobra juz ostatnią rzecza na jaka warto zwrocic uwge to dynamika jazdy. Czasem egzaminator nic nie powie, ale jak się źle trafi, to moze byc zle. Wiec jak masz ograniczenie do 50 to mozesz sobie spokojnie jechac 45-48. Skrecajac np. w lewo przy duzym ruchu wykorzystuj luki itp.