przez Tomekkk » czwartek 29 lipca 2010, 11:35
Dziś zdawałem prawko na kategorię A. Już na dzień dobry jak zobaczyłem egzaminatora pomyślałem ,że będą problemy... nie dość ,że dziadek to jeszcze były wojskowy. Zdawałem jakimś starym motorem i już przy wyjeździe z WORD wiedziałem ,że kierunkowskazy trochę ciężko chodzą no i przez to oblałem. Włączyłem lewy kierunkowskaz i wjechałem na skrzyżowanie z ruchem okrężnym ,przy zjeżdżaniu z ronda wcisnąłem kierunkowskaz i chciałem włączyć prawy... udało się ale "za późno". Kazał zawrócić i zrobić to jeszcze raz i znowu ta sama sytuacja... "za późno". Najlepsze teraz jest to ze wysiadło walkie-talkie .Jechałem dalej wyznaczoną trasą... po pewnym czasie samochód egzaminatora zniknął... trochę zwolniłem ,bylem zdziwiony... po pewnym czasie pojawił się i ściął mi drogę stając na przystanku autobusowym (to było niebezpieczne), myślałem ze to element egzaminu "hamowanie awaryjne"... nic prze walkie- talkie nie gadał wiec jechałem dalej... po pewnym czasie zaczął trąbić i wiedziałem już o co chodzi... I teraz mam takie pytanie, (ponieważ jednym z elementów na egzaminie w mieście może być hamowanie awaryjne na komendę ), czy warto się odwołać od decyzji ponieważ walkie talkie było sprawne tak jak te kierunkowskazy?